XI

270 33 7
                                    

Ostatnie zdarzenia mocno wstrząsnęły życiem czarnowłosego chłopaka. Tajemnice ukochanego, nowe wiadomości dotyczące diamentowego zabójcy i dwukrotne otarcie się o śmierć ciążyły na jego barkach. I kiedy myślał już, że gorzej być nie może, okazało się jednak, że owszem, może. Pojawienie się znikąd tajemniczego listu było wisienką na gorzkim torcie, który Baekhyun musiał zjeść. Nie wiedział, kto przysłał list. Nie wiedział, co jego treść miała znaczyć. Nie wiedział nawet, do kogo owa notka była adresowana. Zrozumiał tylko jedno - pewna osoba ma bardzo duży żal do jednego z chłopców. Tylko kto? Czarnowłosy modlił się gorliwie w duchu, by wszystko okazało się jednym, wielkim nieporozumieniem. Nic jednak nie wskazywało na taki obrót sprawy. Jesienny poranek, piękny jeszcze kwadrans temu, teraz wydawał się nie do zniesienia. Biednemu chłopakowi nieustannie towarzyszyło przeczucie, że jest obserwowany i nawet towarzystwo Krystal go nie uspakajało. Zaraz gdy tajemnicza notka została odczytana, cała przyjemna atmosfera natychmiast się ostudziła. Dlatego też pożegnali się, powstrzymując się przy tym, by nie pokazać po sobie cienia niepokoju i rozeszli się w swoje strony. A raczej w strony dwie, gdyż Baekhyun i Krystal musieli iść na posterunek. Chanyeol zwrócił się w kierunku galerii sztuki, gdzie pracował. Mimo niewielkiego doświadczenia, szybko zdobył dużą popularność wśród artystów. Jego idealne odwzorowywanie rzeczywistości przeplatane z abstrakcyjnym irracjonalizmem i nutą tajemniczości szybko zyskiwały uznanie wśród, zarówno wieloletnich koneserów, jak i amatorów. Portrety jego autorstwa budziły ogromny podziw. Postaci przez niego przedstawiane można by okrzyknąć ósmym cudem świata. Jego obrazy nierzadko pojawiały się na wielu aukcjach. Nie mówiąc już o małej galerii sztuki w domu chłopców, która składała się tylko i wyłącznie z portretów Baekhyuna. Był on bowiem natchnieniem bruneta i, mimo definitywnych sprzeciwów czarnowłosego, obrazy przedstawiające jego twarz wciąż wisiały na obskurnych ścianach, kontrastując z ornamentalnym, ozdobnym lustrem. W taki też sposób dwójka ta się poznała. Pewnego wiosennego dnia, brunet podszedł do Baekhyuna jak gdyby nigdy nic i poprosił go o pozowanie. Tak, jakby od razu wiedział, że ta licha postać okaże się najpiękniejszą sztuką, jaką chłopak kiedykolwiek widział. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tym czasem Baekhyun i Krystal dotarli na posterunek. Było tak pusto, smutno. Niegdyś tętniący życiem budynek wyglądał teraz jak sala pogrzebowa. Od razu wysłano kilku nowych pracowników z głównej komendy, by zapełnić panujące pustki. Czarnowłosy żałował, że nie było mu dane poznać wszystkich. Jednak, może to nawet lepiej. Ból po utracie tylu znajomych mógłby okazać się nie do wytrzymania. 

-Baekhyun? - nagle odezwał się znajomy głos. Czarnowłosy rozejrzał się na to zawołanie i ujrzał uśmiechniętą sylwetkę, trzymającą w obu rękach dania na wynos. 

-A ty tu skąd? - Baekhyun odparł radośnie, a jego kąciki ust natychmiast się podniosły. Przed jego oczami stanął Chen, odziany w służbowy strój i czerwoną czapkę z daszkiem. Właśnie uzmysłowił sobie, jak dawno go nie widział. 

-Zadzwonili do mnie po dostawę, więc jestem. A ty, co tu robisz?

-Pracuję.

Na te słowa, uśmiechnięty dotychczas Chen, raptem spoważniał. Kilka razy otwierał usta i je zamykał, jakby nie mógł się zdecydować, czy powinien się odezwać, czy też nie. W końcu wydusił z siebie coś w rodzaju pytania. 

-T-ty? Pracujesz? ...t-tutaj?

-To takie dziwne? Wyglądasz jakby uszło z ciebie całe powietrze.

Protect the murderer [chanbaek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz