Rozdział 16

1.3K 74 51
                                    

W całym pomieszczeniu unosił się drażniący zapach dymu papierosowego zmieszanego z wonią Ognistej Whisky. Razem ta mieszanka stanowiła istne zabójstwo węchu. Śmierdziało gorzej niż w gorzelni i nijak dało się wywietrzyć pokój – lochy rządziły się własnymi prawami, gdzie jedno z nich mówiło o całkowitym braku okien, wpuszczania światła i dostępie do świeżego powietrza. Nic dziwnego, że połowa ślizgonów była blada jak ściana i głupia jak but. Niedotlenienie mózgu też miało swoje skutki.

Za to przypadek Naczelnego Ślizgona Hogwartu, aka Severusa Snape'a, był najbardziej opłakany. Nie dość, że facet zakonserwował swój mózg w formalinie i wystawił na widok publiczny w swojej klasie, to nawet nie potrafił przewietrzyć w cuchnącym salonie! Wielki Pan Postrach Hogwartu, Mierny Mistrz Eliksirów oraz nieformalny zastępca zastępcy dyrektora, a nie umie ruszyć chudego dupska w fotela i podskoczyć (i przy okazji skoczyć z) na Wieżę Astronomiczną, by tam w zaciszu szkolnych murów wypalić tuzin paczek papierosów i wypić tyle, ile wątroba pozwoli. Taki układ byłby dla wszystkich jak najlepszy.

Tymczasem biedny Buho siedział na gzymsie kominka z grymasem dezaprobaty i nastroszonymi piórkami, chcąc możliwie najbardziej odgrodzić się od wszechobejmującego odoru. W ogóle jak można doprowadzić do takiego stanu? Nawet Danielle nigdy tak nie zaczadziła mieszkania przy marnych próbach popisów kulinarnych. To, co robił ten facet, przekraczało wszelkie pojęcia.

Wypalał jednego papierosa po drugim, zalewając się litrami alkoholu. Puchacz był pewny, że Snape w końcu sięgnie po denaturat, jeżeli niezaprzestanie pić teraz. Serio, jego płuca i wątroba nie wytrzymają do właściwego punktu kulminacyjnego wojny, a sam Buho musiał przyznać, że szkoda byłoby stracić takie cenne źródło informacji. Nikim innym nie był. Szpieg pójdzie w piach.

W każdym razie, Severus Snape, jego nemezis z numerem jeden wytatuowanym na przedramieniu, siedział zapadnięty w fotelu, zupełnie nie przejmując się stworzoną przez siebie aurą taniej speluny. Był wręcz zadowolony, co niepomiernie irytowało wiekowe ptaszysko. Ten pijacki uśmieszek błąkający się po ustach Dupka z Lochów był nie do zniesienia. Patrzył przed siebie pewnym wzrokiem, trzymając w jednej ręce do połowy opróżnioną szklaneczkę z Ognistą, a w drugiej niedopalonego papierosa. Cały efekt mrocznego pana i władcy świata niszczyła pomięta szata, poplamiona koszula i bałagan w salonie, wyglądający jak po przejściu tornada skrzyżowanego z erupcją wulkanu i lawiną błotną. Syf. Chaos. Ostatni krąg piekielny. Pandemonium. Zdecydowanie przydałby się ktoś, kto ogarnąłby ten rozgardiasz.

Buho został zesłany w te czeluści Tartaru z jednego prostego powodu – nie miał się kto nim zająć. A był przecież samowystarczalny! Sam by się nakarmił, sam polatał w koło zamku, żeby się przewietrzyć, sam by spał. Jednak wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że ktoś musi zaopiekować się pupilem nieszczęsnej profesorki. Wszyscy, ale nikt się specjalnie nie kwapił do przygarnięcia puchacza, więc ten zaszczytny obowiązek przypadł Ojcowi Severusowi, który interesował się nim tak, jak komar zeszłorocznym śniegiem. Biedny ptaszek został pozostawiony sam sobie. Gdyby tylko Danielle zobaczyła, jak jej jeszcze-nie-mąż go traktuje, to zerwałaby zaręczyny, zanim w ogóle by do nich doszło. Skandal.

Łypnął nieprzychylnie na Mistrza Rozjątrzania Wszystkiego, gdy ten nieporadnie próbował wstać z fotela. Jak na jego stan, szło mu całkiem nieźle, pomijając bliżej niezidentyfikowany taniec towarzyszący całemu temu przedstawieniu. Wygibasy wyglądały doprawdy imponująco. Ale ta cała karuzela dopiero się rozpędzała. Pan Snape, całkowicie ignorując swój stan upojenia alkoholowego, postawił sobie za cel dotarcie do przeciwnej strony pokoju bez jakichkolwiek obrażeń cielesnych. Buho już oczami wyobraźni widział, jak facet potyka się o własną pelerynę, imitującą czarną dziurę na środku pokoju i leci jak długi, upadając twarzą na kamienną podłogę z głośnym odgłosem chrupnięcia. Ach, gdyby tylko fantazje mogły stać się rzeczywistością!

Wielki powrót do Hogwartu | S. SnapeWhere stories live. Discover now