II - 21

5.5K 508 84
                                    

Wymęczona przez wymioty Flor poszła po Carmelę, którą całą szczęśliwą przyprowadziła do domu. Pięciolatka zjadła kolację, wykąpała się i grzecznie poszła do łóżka.

- Mamo, czy Aron mi poczyta? - Córka zapytała ją z nadzieją.

- Przykro mi, skarbie. Aron źle się poczuł, śpi. - W sumie nie skłamała.

- Och, no dobrze. - Była lekko zawiedziona, ale uśmiechnęła się. - A ty mi poczytasz?

- Oczywiście, króliczku - ucałowała córkę w czoło i zaczęła czytać "Pajęczynę Charlotty".

Flor odłożyła książkę, kiedy Carmela słodko spała. Ułożyła się wygodnie przy córce, przytuliła się do niej i zamknęła oczy. Tak przyjemnie było czuć ją przy sobie. Jej miłość do córki była bezwarunkowa i to jedyna miłość, która nigdy człowieka nie zrani. Westchnęła cicho i uśmiechnęła się, gdyż postanowiła, że już nigdy więcej żaden facet jej nie zrani. 

Komórka Arona zadzwoniła równo o szóstej, na co brunet sięgnął do stolika, lecz trafił na pustkę. Z trudem usiadł i i wygrzebał z kieszenie urządzenie, które przyprawiało go o potworny ból głowy. Przełknął ślinę, stwierdzając, że w ustach ma Saharę. Wyłączył budzik i ponownie opadł na poduszki. Uniósł powieki i z wdzięcznością stwierdził, że był u siebie w sypialni. Przewrócił się na bok i poczuł lodowaty uścisk wokół swojego żołądka. Miejsce Flor było puste. Chociaż powinien stwierdzić, że było idealnie zasłane. Zerwał się z łóżka, po czym usiadł z jękiem. Kurwa, ile on wczoraj wypił? I dlaczego? Pomasował skronie i próbowała się skupić. Przez głowę przelatywały mu obrazy wczorajszego dnia. Przypomniał sobie już dlaczego tak się schlał, ale ostatnie co pamiętał, to jak czyjeś usta otarły się o jego twarz, jednak nie należały do Flor. Zacisnął mocniej powieki i pojawił mu się obraz ładnej, rudowłosej kobiety, która chciała się z nim pieprzyć. A on? Był w trzy dupy pijany, lecz w momencie, kiedy go molestowała, odepchnął  ją. Nie chciał żadnej innej oprócz Flor i nieważne, co powiedział ten kutas. Miał wczoraj dużo czasu na myślenie i doszedł do wniosku, że sam postąpił jak ostatni złamas. 

Przejechał dłońmi po twarzy, stwierdzając jednocześnie, że jest we wczorajszym ubraniu, ma gigantycznego kaca i za cholerę nie pamiętał, jak się dostał do mieszkania. Zmrużył oczy, zrzucił z siebie skórzana kurtkę, po czym poszedł na poszukiwanie Flor. Miał nadzieję, że nie zostawiła go i nie uciekła. Kiedy nie znalazł jej salonie ani w kuchni, ruszył do pokoju Carmeli. Zatrzymał się przed drzwiami i lekko pchnął je do środka, jednak po chwili dopiero wszedł do środka.  Wypuścił drżący oddech i zamknął na chwilę oczy. Jego dwie dziewczyny wciąż tutaj była. Kochał je nad życie, a Carmela była jego córką i nieważne, czy Flor powiedziała o niej Riderowi, czy nie. On będzie i tak dla niej ojcem, jednak wolałby, żeby tamten nigdy nie dowiedział się o istnieniu Carmeli. Był egoistycznym sukinsynem i pragnął Flora oraz Crameli tylko dla siebie.

Spojrzał na śpiące kobiety jego życia, po czym wyszedł po cichu z pokoju córki. Szybko wziął prysznic i doprowadził się do porządku, dziękując Bogu, że dzisiaj miał wolne. Postanowił porozpieszczać pięciolatkę i jej mamę. Zrobił ich ulubione naleśniki z dżemem truskawkowym, sałatkę owocową oraz czekoladę do picia dla Carmeli oraz kawę dla Flor i siebie.

- Tatuś - pisnęła szatynka, biegnąc do Arona.

- Cześć skarbie - porwał ją w ramiona i obrócił się z nią do około osi.

- Dobrze się czujesz? - Zapytała, przekrzywiając głowę tak, jak czasem robiła Flor.

- Co?

- Mama mówiła, że źle się wczoraj czułeś.  - Zajrzała Aronowi w oczy i ucałowała go w policzek. - Kłujesz - zachichotała.

- Już dobrze. - Posadził córkę na blacie. - Mamusia śpi?

- Tak.

- To może ją obudzimy?

- Tak - Carmela klasnęła w dłonie. - Ale zrobiłeś jej ulubione naleśniki? Mama bardzo je lubi.

- Tak, zrobiłem.

Aron na tacy ułożył talerz z naleśnikami oraz talerzyki wraz ze sztućcami i kubki z piciem, po czym razem z córką ruszył obudzić Flor. Modlił się w duchu, żeby mu wybaczyła jego wczorajsze zachowanie. Nie zdradził jej, ruda dziwka nie pociągała go, nie była Flor. Nie miał zamiaru wcale iść z nią się pieprzyć. On nie zdradzał. Wiedział, jak bolała zdrada kochanej osoby. Nigdy w życiu nie zrobiłby tego Flor.

- Mama śpi - wyszeptała Carmela.

- Tak, ale zaraz ją obudzimy. - Odłożył tace na biurko przy łóżku, po czym pochylił się nad Flor. - Wstajemy śpiochu - mruknął i musnął jej skroń.

- Mmm. - Carmela zachichotała na mruknięcie mamy.

- Mamo, mamo - krzyczała pięciolatka. - Tatuś zrobił naleśniki. No wstawaj, proooszę.

- Ty mały diable - jęknęła Flor i otworzyła oczy, a jej spojrzenie napotkało szare tęczówki Arona. Przełknęła ślinę i wyszeptała - cześć.

- Cześć - odpowiedział Aron. - Mamy naleśniki kochanie. - Postawiał tacę na pościeli, po czym jednego porwała Carmela i zaczęła zajadać ze smakiem.

- Lubię naleśniki - mruknęła lekko speszona Flor. Bała się tego poranka, ale obecność Arona, dawała jej poczucie, że wszystko będzie dobrze. A może była zwyczajnie naiwna?

- A mnie lubisz? - Zapytał Aron. - Lubisz mnie jeszcze po tym wszystkim?

- Zdefiniuj "po tym wszystkim" - poprosiła.

Aron pochylił się tak, że jego usta była tylko milimetry od usta Flor, po czym jego ciepły oddechy owiał jej wargi.

- Poszedłem się upić. Zalałem się w trupa, bo chciałem się znieczulić i zapomnieć. Ale o tobie nie da się zapomnieć. 

- A ta kobieta? Czy... czy coś między wami zaszło? - Wydusiła z siebie pytanie. - Aron zamknął oczy, po czym odsunął się lekko i uniósł podbródek Flor, tak że patrzyli prosto sobie w oczy.

- Nigdy, nigdy bym cię nie zdradził. Kocham cię, ale wtedy miałem ochotę tylko się upić. A ona zwyczajnie dosiadła się. Postawiłem jej drinka i na tym się skończyło.

- A jej usta na tobie? - Cholernie chciała mu wierzyć. Tak bardzo pragnęła, żeby mówił prawdę.

- Ech. Zaproponowała mi seks, a kiedy najmniej się tego spodziewałem, jej usta wylądowały na mojej szczęce. Odepchnąłem ją. Nie chciałem jej.

- Och.

- Nie chce żadnej innej. Chcę tylko ciebie. Rozumiesz? Tylko ciebie kocham.

- A mnie też chcesz tatusiu? Też mnie kochasz? - Carmela porwała drugiego naleśnika.

- Tak, kocham cię, króliczku. Tak samo kocham twoją mamę. - Pochylił się w stronę córki, wyszeptał jej coś do ucha, po czym mała zeskoczyła z łóżka i wybiegła.

- Coś ty jej powiedział?

- Zaraz się przekonasz.

Carmela wpadła do sypialni rodziców, podbiegła od szafki nocnej i znalazł mały przedmiot. W podskokach wróciła do swojego pokoju, gdzie tatuś przytulał mamę do siebie. Uśmiechnęła się i rzuciła się na nich oboje.

- Mam - podała pudełeczko tacie.

Flor spojrzała to na Arona, to na to samo pudełeczko co dwa dni temu i zachichotała. Aron wstał, po czym postawił Flor na podłodze, a sam po chwili ukląkł przed miłością swojego życia.

- Teraz - zaczął - zrobię to jak należy. Flor Regan, czy zrobisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie? 

- Mamo, no już, zgódź się.

- Tak, wyjdę za ciebie.

- Tak! - Wykrzyczał Aron wraz z Carmelą, na co z oczy szatynki popłynęły łzy.

- No już, już. Nie marz się - skarcił ją żartobliwie brunet. Przytulił, po czym wsunął na jej palec pierścionek.

- Boże, musiał kosztować fortunę. - Patrzyła na kilkukaratowy brylant.

- Moja żona zasługuje na wszystko co najlepsze.

Skrywane uczuciaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora