~18~

17.8K 720 116
                                    

– Widzę, że dałaś się nabrać. Co, może jeszcze jej wysyłasz pieniądze za to, że puściła się z jakimś i ma z nim dzieci! – uniósł głos, a moje oczy zaszły łzami. To twoje dzieci, nasze Harry, nasze bliźnięta.

– Harry przejrzyj na oczy! To są twoje dzieci! Zostawiłeś Lily w takim momencie?! Kiedy dowiedziała się o ciąży! Zostawiłeś porządną, cudowną dziewczynę dla jakiegoś plastiku, który ciągnie z ciebie pieniądze! – Anne krzyczała. Naprawdę. Pierwszy raz słyszałam jak krzyczy.

– Lily okręciła cię sobie wokół palca – prychnął – Nigdy nie nazywaj tak mojej narzeczonej – warknął i szybkim krokiem ruszył w stronę schodów. Szybko ruszyłam do mojej tymczasowej sypialni i zapłakana weszłam do środka. Zamykając drzwi usłyszałam jak Harry jest już na schodach, a pod nosem mruczał coś w stylu ,,Cały ten dom, cała ta rodzina schodzi na psy". Zamknęłam drzwi i po raz kolejny zsunęłam się po nich na podłogę.

– Lily? Co się stało? – przerażona Gemma podbiegła do mnie i kucnęła przede mną.

– Ja...wracam do Londynu – wypowiedziałam przez łzy.

– Dlaczego? Co się stało? – pytała zdezorientowana.

– Muszę. W życiu Harry'ego nie ma już miejsca, ani dla mnie, ani dla Darcy i Louis'a. – poniosłam się powoli i wyjęłam torby. Zaczęłam pakować do środka nasze rzeczy. Wiem, że Anne chciała dobrze. Nie wiedziała, że Harry tak zareaguje. Sama nie spodziewałam się aż takiej reakcji. Ale inaczej się umawiałyśmy. Teraz może się okazać, że Styles będzie chciał sprawdzić słowa swojej matki. Nawet teraz mimo iż jakaś cząstka uczucia do Harry'ego ożywiła się we mnie nie chcę go znać. Przetarłam mokre policzki i szybko ubrałam Maluchy. W międzyczasie Gemma poszła wybadać sprawę u Anne i Harry'ego. Chłopak rzucił jej jedynie ,,Wyjeżdżamy za godzinę. Odejdź". Natomiast Anne nie była w stanie nic powiedzieć przez potok łez. Miałam godzinę aby zniknąć z tego domu niezauważona. Ostatnią godzinę, w której miałam okazję ujrzeć Harry'ego Styles'a.

Gemma szybko wyniosła nasze torby do swojego samochodu. Następnie każda z nas zabrała jedno nosidełko i zaniosłyśmy do pojazdu. Anne udała się do swojej sypialni. Nie chciałam się z nią żegnać. Może nie byłam na nią wściekła, ale pojawił się żal do jej osoby. Obiecała mi coś i mnie zawiodła.

Przechodząc przez salon w oczy rzucił mi się otwarty barek, a w nim różne trunki. Od razu w głowie pojawiło mi się pewne wspomnienie. To, gdy Harry wybrał się oczywiście samotnie na bankiet organizowany przez firmę jego przyjaciela. Miał się nim zająć. Prosiłam. Było po trzeciej nad ranem, a Harry nadal nie wrócił. Siedziałam na kanapie pijąc czwartą kawę. Wszystko byle by nie zasnąć. Zdenerwowała się w końcu, gdy po moich trzydziestu połączeniu chłopak nie odebrał. Skontaktowałam się z przyjacielem chłopaka. Podobno Styles wyszedł pod koniec imprezy do baru niedaleko firmy. Szybko ubrałam się w ciepłe ubrania i wybiegłam z domu. Włączyłam ogrzewanie w samochodzie i ruszyłam na wskazany adres. Znalazłam. Siedział mocno pijany, na barowym stołku wpatrzony w szklane naczynie przed nim. Rzucał się przez chwilę jednak zrezygnował. Zapłaciłam z własnej kieszeni spory rachunek i zaprowadziłam go do samochodu. Przywiozłam do domu, odprowadziłam do łóżka. Następnego dnia obiecał, że odda całą kwotę, którą wydałam. Do dzisiaj jej nie otrzymałam.

Niezauważone wsiadłyśmy do samochodu i po upewnieniu się, że dzieci są bezpieczne ruszyłyśmy w stronę Londynu. Gemma chciała coś ode mnie wyciągnąć lecz na próżno. Oparłam głowę o szybę i przymknęłam oczy. Moja przyjaciółka włączyła radio. Trafiła na refren piosenki. Jego słowa. Chciałam to wyłączyć.

No,I don't wanna know / Nie, nie chcę wiedzieć,
Where you been or where you're goin' / gdzie byłeś lub gdzie idziesz
But I know I won't be home / Ale wiem, że nie będzie mnie w domu
And you'll be on your own / a ty będziesz sam

Our Twins // h.s. ✔Where stories live. Discover now