Rozdział piętnasty

717 82 20
                                    

Po niespełna dwóch tygodniach Brian wrócił do domu, ale swój każdy możliwy wolny czas spędzał w sali Vicky. Było widac, że ją kocha. Maddie jak na razie zniknęła... Czuje w kościach, że za jakiś czas wróci z jednym wielkim rozpierdolem ładnie ujmując. Koniec pogadanki o nas. Zajmijmy się teraźniejszością. 

Była środa, pierwszego lipca, dwanaście dni do urodzin Brian'a. Nie mogę uwierzyc, że mój syn lada chwila kończy osiemnaście lat. Przecież nie tak dawno był takim uroczym dzieciakiem. Cicho westchnęłam i zeszłam na dół. Leondre był w pracy od dziesiątej, a młody chyba siedział w swoim pokoju choc nie jestem w stu procentach pewna. 

- BRIAN? - krzyknęłam chcąc się upewnic czy chłopak jest w domu. Odpowiedziała mi cisza. Wzruszyłam ramionami i ruszyłam do kuchni planując zrobic obiad. Włączyłam radio stojące na parapecie i uśmiechnęłam się pod nosem słysząc najnowszy singiel zespołu który jest pod opieką mojego męża i przyjaciela. Wyjęłam makaron i warzywa. Krojąc paprykę usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach, więc zerknęłam przez ramię. 

- Cooo robiiisz? - Brian jakby niby nic usiadł przy wysepce i zaczął się przypatrywac moim poczynaniom. 

- Byłeś cały czas w domu? - zapytałam całkowicie ignorując jego pytanie - Wołałam cię. 

- Po co?

- Po to, abyś się głupio pytał - burknęłam, na co usłyszałam jak mój syn szepcze do siebie hormony chyba zaczynają buzowac. - Nie przeginaj. 

- Oj no mamuś nie słyszałem, miałem słuchawki - zaczął się bronic na co przekręciłam oczami i wstawiłam makaron do piekarnika. 

- Ty nigdy mnie nie słyszysz, kiedy cię wołam - sarknęłam ustawiając czasomierz i przeszłam do salonu siadając na cholernie wygodnej kanapie, a Brian na fotelu koło mnie.

- Kiedy masz wizytę? - zapytał zmieniając całkowicie temat, mogłam jedynie westchnąc, bo w tym to mój syn był mistrzem. 

- Osiemnastego lipca, a co? 

- Moogę iśc z tobą? 

- Po co?

- Abyś się głupia pytała - przedrzeźnił mnie cicho prychając - Bo chcę zobaczyc jak to wszystko wygląda, a więęęc? 

- Ugh okey, tylko bądź grzeczny błagam cię - mruknęłam zatapiając wzrok w nowym odcinku z Kamerą u Kadarashianek. - Dużo nie wymagam... 

- Mogę miec siostrę prawda? Będę miał siostrę? Mamo.

Brian Nathaniel Devries chyba jeszcze nigdy nie był tak podekscytowany niż przed tym, że za niedługo zostanie starszym bratem. Przyrzekam jeszcze nigdy takiego go nie widziałam. 

- A jak było ze mną? 

- Naprawdę chcesz wiedziec jaki byłeś, kiedy miałeś może dwa latka? 

- Taa? 

- Na pewno?

- MAMKE

- Ciesz się, że tu nie ma Vicky. 

- AŻ tak żenujące?

- Sam ocenisz. 

I tak spędziłam resztę popołudnia, opowiadając mojemu synowi jaki był, kiedy był młodszy. 

***

Okazało się, że mam zaczęty rozdział, więc go szybko dokończyłam i jeszcze dzisiaj go macie. Co sądzicie? Jutro z rana dodam wyniki testu x Chcecie opowieści małego Brianka? Do następnego 

I love you, and you love me || devries ✔Where stories live. Discover now