monet kochał malować swoją żonę
była dla niego wszystkim
nawet gdy umierała, była dla niego piękna - uwiecznił jej portret
_________
— Chcesz kawy? — Namjoon zapytał cichym głosem, ostrożnie, jakby połowa świata spała właśnie w ich mieszkaniu, a on nie chciał jej zbudzić.
Wyszedł z kuchni, trzymając w prawej ręce zielony termos ze swoją kawą, dopiero zaparzoną.
— Słyszysz mnie?
Yoongi nie zareagował. Czuł, że jeśli tylko by się ruszył, rozpadłby się na kawałki.
Nie rozumiał, czemu tak cierpiał. Kiedyś fizycznie nie wytrzymywał myśli o ojcu, a teraz... teraz nie mógł odepchnąć od siebie wspomnień i, co gorsza, łaknął ich.Więc myślał - o nim, o swoim ojcu, o kimś, kto przecież zrujnował mu życie, ale dla niego to się nie liczyło, bo jakaś miłość, schowana gdzieś głęboko w nim, nagle zaczęła się wyłaniać.
Była brzydka, obdrapana, śmierdząca i kompletnie nieproszona.
Ale także cudownie odrętawiająca... gdy tylko myślał o tym, jak ojciec uczył go chwytać poprawnie pędzel przez tydzień, jak kiedyś na jego siódme urodziny kupił mu aż trzy torty i pozwolił je jeść na śniadanie, obiad i kolację, prawie miał wrażenie, że nic złego nigdy się nie wydarzyło.
Że kochał ojca, a ojciec kochał jego.
I już nie nienawidził siebie za swój gniew na kogoś, kto stracił najpierw ukochaną, a potem i syna.
— Do cholery jasnej, czy się, kurwa, kiedyś odezwiesz!? — krzyknął nagle Namjoon, a Yoongi odwrócił się w jego stronę i... czuł, że się rozpada.
Namjoon płakał.
— Ja pierdolę, przepraszam, Boże, nie chciałem krzyczeć... nie powinienem, stary, Yoongi, Jezu... Kurwa... - mamrotał, a łzy ściekały po jego twarzy jak z rynny.
— Namjoon... — wychrypiał w końcu Yoongi. Jego głowa stała się ciężka, umysł przeciążony, nie wiedział, co robić.
Sam nie umiał sobie poradzić, a co dopiero pomóc Namjoonowi?
Jak mógł sprawić, że najsilniejszy człowiek, jakiego znał, płakał?
Namjoon schował twarz w dłoniach, jakby chcąc ukryć swoje łzy. Ciało drżało mu z każdym rozdygotanym szlochem.
— Tak mi przykro... — Namjoon odezwał się, a jego głos krajał Yoongiemu serce na coraz to mniejsze kawałki. —Yoongi, ja chcę ci pomóc, naprawdę, ale...
— Przestań! Namjoon, cicho, proszę...
— Nie mam pojęcia jak.
— Pomagasz mi, Namjoon, pomagasz, rozumiesz?! Ale proszę, zamknij się, nie płacz, proszę, proszę...
Yoongi skulił się na kanapie, a niepożądane łzy kręciły mu się w oczach. Zakrył głowę ramionami i próbował zniknąć.
Słyszał jak Namjoon pociąga nosem, oddycha głęboko i próbuje wydusić z siebie jakieś słowa, ale na marne.
Kręcił się po pokoju, jak zwykle, gdy intensywnie myślał. Przystanął i...Nagle Yoongi poczuł jak Namjoon go obejmuje.
Ogarnęło go ciepło i miłość, jakiej dawno nie czuł. Rodzinnej, braterskiej. Takiej miłości nie złamie żadna kłótnia, bieda czy tragedia... dlaczego Yoongi tego nie doceniał?
CZYTASZ
work of art;;yoonseok
Fanfictioni see the world/it makes me puke/but then i look at you and know/that somewhere there's a someone who can soothe me