Rozdział 12

1.8K 67 2
                                    

Otworzyłam drzwi i z głośnym westchnieniem weszłam do domu. Gdy zamknęłam za sobą drzwi od razu usłyszałam jak ktoś biegnie w moją stronę. Cameron od razu spojrzał na mnie i mocno mnie do siebie przytulił.
- Gdzieś ty była? Czemu nie odbierasz telefonu? Nie martw się o tamtą dziewczynę, to jakby moja była dziewczyna. Nie byliśmy razem długo, gdy dowiedziałem się, że wracam tutaj od razu z nią zerwałem, i tak nic do niej nie czułem. Nie mam pojęcia co tutaj robi, Izabela mówi, że tutaj mieszka ale nie rozmawiałem z nią, gdy wyszłaś wybiegłem za tobą ale nie mogłem cię znaleść. Przepraszam cię, wiesz, że kocham tylko ciebie proszę nie pozwól mi stracić cię drugi raz. - powiedział Cameron cały czas przytulając mnie mocno do siebie jakby myślał, że zaraz mu ucieknę.
- Spokojnie Cam, nie ściskaj mnie tak bo mnie udusisz. Jakbyś ty ją pocałował chyba bym się zabiła, a skoro to ona ciebie pocałowała to zabije ją. - powiedziałam ze śmiechem.

Wciąż w objęciach Camerona weszliśmy do salonu. Po mimo moich próśb chłopak nadal nie chciał mnie puścić.
- A gdzie inni? - zapytałam widząc, że w salonie nikogo nie ma
- Shawn i Pamela poszli do niego, Izabela i Mia tez poszły, a Aaron i Ann poszli cię szukać, mi kazali zostać tutaj jakbyś wróciła. Muszę wysłać im SMSa, że już jesteś. A właśnie gdzie byłaś?
- Nad naszym jeziorkiem, a gdzie mogłabym być?
- Twój braciszek odpisał, że poszli do Ann, a więc póki nie ma twoich rodziców mamy cały dom dla siebie, a wiesz co to oznacza?
- Maraton gwiezdnych wojen?
- Dlatego cię kocham - odpowiedział Cameron całując mnie w czoło

Byliśmy już na drugiej części trylogii, gdy na dworze zaczął padać deszcz.
- Anastazja... - zaczął nagle Cameron - pamiętasz jak kiedyś, gdy byłaś beztroską nastolatką, zawsze mówiłaś, że chciałbyś pocałować się w deszczu?
- Taaak, pamietam to, a co?
- No wiesz, pada teraz deszcz, więc... - zaczął Cameron po czym wstał i podniósł mnie tak abym objęła go nogami.
- Nie, Cameron puść mnie! - zaczęłam krzyczeć i wyrywać się chłopakowi na co on odpowiedział mi śmiechem.
- Właśnie spełniam twoje marzenia, nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi. - powiedział otwierając drzwi.
Poczułam jak silny wiatr rozwiewa moje włosy i deszcz, który przemoczył mnie już do suchej nitki. Włosy Camerona zasłoniły mu oczy, przez co co chwile się potykał, więc musiałam co chwile je mu poprawiać.
- Wiesz, że cię kocham, Anastazja? Nadajesz mojemu życiu sens, i jesteś jedynym powodem dzięki któremu rano wstaje z łóżka. Jesteś taka piękna, że nie mogę się na ciebie napatrzeć. Kocham cię tak, że aż cholera nie mogę tego opisać słowami. - powiedział Cam stając ze mną na środku mojego ogródka w wichurze i deszczu.
Poczułam jak do oczu cisną mi się łzy wzruszenia, których i tak nie było widać z powodu ulewy. Złapałam twarz Camerona w swoje zimne drogie i namiętnie go pocałowałam.
- Też cię kocham Cameron. Jestem największą szczęściarą mając takiego chłopaka jak ty. - odpowiedziałam patrząc prosto w jego piękne, czekoladowe oczy.
Cameron posłał mi szeroki uśmiech i pocałował mnie w czoło. Zwrócił się w kierunku domu nadal z uśmiechem i błyszczącymi oczami. Nadal mnie trzymając poszedł na górę.
- Mam nadzieje, że twój brat nie obrazi się jeśli pożyczę jego koszulkę. I spodenki. No i ewentualnie majtki.
- Zanieś mnie lepiej do mojego pokoju, jeśli nie chcesz abym dostała zapalenia płuc. Muszę się przebrać.
Cameron otworzył drzwi do pokoju mojego brata i zrzucił mnie na jego łóżko.
- Daj mi księżniczko jakieś ciuchy, nie chcę grzebać twojemu bratu w szafie.

Wzdychając podniosłam się z łóżka i podałam mu przypadkowe ciuchy i bieliznę Aarona, po czym wyszłam abym mogła się przebrać w swoim pokoju.

Gdy byłam już ubrana w suche rzeczy Cameron zapukał do drzwi i słysząc moje pozwolenie wszedł do mojego pokoju. Od razu moją uwagę przykuł jego wyrzeźbiony tors.
- Chyba zapomniałeś założyć koszulki chłopcze.
- Ha Ha Ha, dałaś mi za małą koszulkę, więc bede chodził bez. - odpowiedział wieszając swoje mokre ubrana na kaloryferze.
- Jak chcesz, mi to nie przeszkadza, możesz nawet chodzić bez majtek.

Cameron posłał mi cwani uśmieszek i położył się na moim łożku.
- Musisz mi coś obiecać Cam. - powiedziałam bawiąc się ręką bruneta
- Tak? - zapytał Cameron
- Obiecaj mi, że już zawsze będziesz przy mnie, i że nikt nas nie rozdzieli.
- Obiecuje kochanie, za bardzo cię kocham abym pozwolił ci odejść - odpowiedział brunet całując mnie w policzek.

"Złodziej Czasu"  || C.D.Where stories live. Discover now