Rozdział 25 Liczysz się tylko ty...

6.3K 590 67
                                    

Makai Ouji: Devils and Realist OP / Opening

Moi kochani mam do was prośbę! Czy moglibyście wejść do książki "Konkurs "Skrzydlate słowa" autorstwa LaylaWheldon i oddać na mnie głos w konkursie? Tak jak wam kiedyś pisałam, zgłosiłam do niego Askalona no i... Sami rozumiecie :) By oddać głos musicie wejść w kategorię "Głosowanie: Kategoria Fantasy" i przy moim nicku dodać komentarz. Z góry dziękuje za wszystkie głosy ;)

Ps. Można zagłosować tylko na JEDNĄ pozycję ;(

– Askalon –

Spojrzenie mojej żony utkwione było w tańczącej parze. Mimo, że wszyscy brali czynny udział w przyjęciu, wiedziałem, że nadal są w szoku po tym, co zaszło w katedrze. Mówiąc szczerze, sam byłem zaskoczony. Myślałem, że będzie to tylko nudne wydarzenie, na którym będę musiał patrzeć na szwagra Veriana – nie lubię go. Już od samego początku był przeciwny mojemu wstąpieniu na tron i nadal uważa, że jestem „za mało religijny". Przez niego zostałem nawet poddany próbie, z której – tak jak przypuszczałem – wyszedłem zwycięsko. Jednak podczas niej, moja krew także przybrała formę smoka; nie powiedziałem o tym nikomu, uznając to za zbyteczne. Uniosłem wzrok. Może to i dla tego z moją Feristerą było tak samo? Uśmiechnąłem się złośliwie, pamiętając jak ten początkujący – wtedy – duchowny uczestniczył w koronacji; patrzył na mnie tego dnia z nienawiścią. Jako uczeń poprzedniego Wielkiego Kapłana, miał obowiązek siedzenia blisko niego i obserwowania całej ceremonii.

Westchnąłem, łapiąc za dłoń swoją małżonkę. Vivian spojrzała na mnie z furią w oczach. Ech... Wiedziałem, że będzie wściekła z powodu  naszego ślubu, jednak nie mogłem się powstrzymać – czułem wewnętrzną potrzebę dokuczenia jej. Jednak muszę przyznać, że blondynka bardzo dobrze wygląda z koroną na głowie. Patrząc na nią, nie widziałem już szlachcianki, która żyła w nieświadomości. Nie, obecnie Vivian prezentuje się jak władczyni. W dalszym ciągu nie mogę uwierzyć, że to ja pierwszy odpadłem z naszej małej gry. Moja żona jest strasznie upartą i odważną kobietą, lecz jestem pewien, że za jakiś czas zdołam ją utemperować.

Wstałem ze swojego miejsca, poddając dłoń siedzącej obok mnie dziewczynie. Widziałem znudzenie na jej twarzy. Rozumiałem, co czuła. Sam najchętniej opuściłbym całe to zgromadzenie i udał się na spoczynek. Uśmiechnąłem się przebiegle. Dzisiejszej nocy Vivian wreszcie stanie się w całości moja. Ech! Mówiąc szczerze, to pierwszy raz od bardzo dawna, kiedy jestem tak bardzo niecierpliwy. Nasza więź ma na mnie o wiele większy wpływ niż mi się na samym początku wydawało, lecz wiem, że jestem taki tylko względem niej.

– Moja droga, zatańczysz? – spytałem, a ona zmrużyła gniewnie powieki.

Nie mogła mi odmówić. Mimo, że nie było to oczywiste, to obecna na sali szlachta przypatrywała się nam. Chcieli wyłapać nawet nasz najmniejszy błąd, lecz nie będą mieć nawet takiej okazji. Ja nigdy nie zrobię z siebie błazna, a moja Feristera jest równie doskonała co ja – nie ma ku temu żadnych wątpliwości. Jako para królewska nasza dwójka jest idealna.

Vivian ujęła moją dłoń, po czym wstała ze swojego miejsca. Widziałem na jej twarzy niechęć, lecz zamaskowała ją wymuszonym uśmiechem. Nie zwlekając, zaprowadziłem kobietę na środek sali. Muzyka zamarła, a tańczący ustawili się kole. Nie minęła nawet chwila, a dołączyło do nas jeszcze parę osób. Patrząc w jej oczy, pstryknąłem w palce. Muzycy zaczęli grać. Położyłem dłoń na wąskiej tali Vivian, a drugą chwyciłem za jej rękę. Zaczęliśmy tańczyć. Uśmiechnąłem się kpiąco, zauważając, że ci wszyscy ludzie nie są nawet w połowie tak dobrzy jak my.

AskalonWhere stories live. Discover now