Rozdział 48 Pait

4K 411 60
                                    

Natalia Szroeder - Zaprowadź mnie [Official Music Video] z filmu Tarapaty

Na samym początku pragnę was zaprosić do przeczytania pracy pewnej osoby. Mówiąc szczerze, to dopiero początek opowieści, lecz już czuję, że będzie super! Jest to "Biveilnod (Elfy)" autorstwa DarandorIron. Mimo, że jest to dopiero początek widzę w tej pracy potencjał, a możecie mi wierzyć, że jest to bardzo rzadkie. Czytałam bardzo dużo opowiadań, książek, lecz mało która opowieść potrafi sprawić, bym z niecierpliwością oczekiwała kontynuacji. Ta praca właśnie to zrobiła i z całym serduchem mogę ją polecić wam! Mam nadzieję, że zajrzycie do niej i ocenicie ;)  

– Vivian –

Promienie słoneczne padały wprost na moją twarz. Jęknęłam niezadowolona, powoli się podnosząc. Przecierałam oczy, chcąc pozbyć się resztek snu. Wpółprzytomna zauważyłam, że leżę na trawie.

– Gdzie ja jestem? – spytałam szeptem, czując jak wiatr targa moje włosy.

W odpowiedzi usłyszałam prychnięcie.

– Wreszcie się obudziłaś, upierdliwa kobieto! – warknęła unosząca się w powietrzu istotka. Od razu rozpoznałam, że to Kelpie.

– Gdzie jesteśmy? – powtórzyłam pytanie, a ten westchnął zdruzgotany.

– Nie wierzę, że to właśnie ty zostałaś wyznaczona na Wybraną! – burknął, krzyżując dłonie na ramionach. – Nie widzisz? Znajdujemy się w lesie niedaleko jakiejś wioski. Przeniosłem nas tu zamku królewskiego – wyjaśnił od niechcenia.

Skinęłam głową, rozglądając się. Były tu tylko drzewa, krzewy i trawa. Nic specjalnego. Spojrzałam na swoją dłoń z pierścieniem i spostrzegłam, że go nie mam. Myśląc, że go zgubiłam, zaczęłam nerwowo jeździć dłonią po trawie. Robiąc to zauważyłam, że nie mam już na sobie sukni z wcześniej. Byłam ubrana w strój zwykłej wieśniaczki. Czyżby Kelpie maczał w tym palce? Moje odzienie, pierścionek i znamię... to wszystko znikło. Ale tak chyba powinno być lepiej. Może nikt się nie zorientuje, kim tak naprawdę jestem.

– To twoja sprawka, prawda?

Nefis uniósł jedną powiekę i zmierzył mnie uważnym spojrzeniem. Po chwili znów zamknął oczy.

– Tak, – przyznał – gdybyś pozostała w tamtych rzeczach i miała to znamię, ludzie mogliby się zorientować, że uciekłaś z zamku.

Powoli wstałam. Kelpie dobrze zrobił. Jeśli uda mi się wtopić w społeczeństwo tego kraju, będę wstanie więcej się dowiedzieć. Może mieszkańcy tej wsi wyjaśnią mi, o co ich władcom. Podeszłam do jednego z drzew i przyjrzałam się małej miejscowości. Wygląda na bardzo ubogą, lecz widząc twarze ludzi w niej żyjących, mogę stwierdzić, że są oni szczęśliwi. Zagryzłam wargę. Nie mogę jednak wparować tam bez żadnego planu. Może i ludzie wyglądają tam na życzliwych, lecz mogą to być tylko pozory. Nie mogę być pewna, co do tego, czy nie rzucą się na mnie z widłami. Oparłam się o pień. Muszę stworzyć nową siebie. Wymyśleć jakąś historię, którą ich do siebie przekonam. Pomyślmy... Co do mojego imienia... Jeśli będę go używać, mogą się zorientować, więc powinnam je zmienić, ale... Nie mam głowy do tego. Ugh! Nie mam...! Chwila! A co gdyby...

– Kelpie, – zawołałam – jak brzmi moje imię od tyłu?

Chłopczyk spojrzał na mnie zirytowany. Po chwili westchnął, podlatując do mnie.

– Navivi, a co? – spytał udając znudzonego, lecz w jego oczach błyszczały iskry podekscytowania. – Masz jakiś pomysł?

Skinęłam głową.

AskalonWo Geschichten leben. Entdecke jetzt