Seria VS film - Percy Jackson i bogowie olimpijscy

196 9 20
                                    

Ostatnio, by powspominać sobie Obóz Herosów i jego mieszkańców, oglądnęłam Percy'ego Jacksona i stwierdziłam, że jako film nie jest taki zły. Super aktorzy, dobra scenografia (chociaż trochę inaczej wyobrażałam sobie Obóz Herosów), ale scenariusz... Pozostawia wiele do życzenia.

W pierwszej części filmu historię przedstawiono w wielkim skrócie. Zabrakło mi paru wydarzeń, które moim zdaniem powinny znaleźć się w adaptacji Percy'ego, niektóre rzeczy też zmieniono. Fragment z Mojrami, który pominięto, pojawia się w następnych książkach serii. Ares, Hełm Hadesa, Cerber i pan D. również zostali niedocenieni. Naprawdę, piorun w tarczy? Czy scenariusz pisała osoba, która czytała niepoprawne streszczenie Percy'ego, czy mi się tylko tak wydaję? Nikt nie poinformował mnie w filmie, że wszyscy uczniowie z klasy Percy'ego zapomnieli o pani Dodds, Percy uciekł Grover'owi, syn Posejdona i jego mama pojechali nad morze, Grover poszedł szukać boga Pana. Dużo by wymieniać. Papierowy Złodziej Pioruna jest bardziej urozmaicony.

W drugiej część filmu, czyli w Morzu Potworów, widzę jeszcze większe odchylenia od fabuły niż w pierwszej. Jak Percy dostał się do obozu? A gdzie Lajstrygonowie? Co robi tu Grover w jednej z pierwszych scen? Czy nie poszedł w książce czasem szukać boga Pana? Na statku Luke'a (Andromedzie) nie widziałam żadnych zwykłych ludzi, jak to było w książce. I czy mi się wydawało, czy w filmie na statku Luke'a, chyba Percy mówi, że widzi Silenę Beauregard. Trochę to bez sensu, skoro potem w książkowej piątej części ona znowu jest w Obozie Herosów i... Nie będę spoilerować 😊. Tyson "umiera" w zupełnie innym miejscu niż powinien. Raczej bym się nie cieszyła, jakby ktoś zmieniał miejsce mojej bohaterskiej "śmierci". Nie wiem jakim cudem Grover znalazł się na wyspie Polifema w filmie. Myślę, że osoby, które nie czytały książki, mogły nie zrozumieć, o co chodzi. A Kronos? Masakra. Nie wiem w jaki sposób przyjmuje swoje ciało w filmie, skoro w całej serii książek nie zrobił tego ani razu. Ach i Percy z łatwością zabija go swoim mieczykiem. Gdyby to było takie proste Riordan nie pisałby pięć części serii. Jak ja nie lubię, kiedy ktoś tak psuje wspaniałe książki. I Thalia... To im się akurat udało, bo do złudzenia przypomina tą moją Thalię, którą wyobraziłam sobie czytając serię.

Z książek o Percy'm Jacksonie i bogach olimpijskich można było nakręcić naprawdę świetne filmy na miarę Avatara czy Harry'ego Pottera, do których wracałoby się po latach i wspominało dzieciństwo, ale twórcy nie pomyśleli albo nie mieli pieniędzy. Muszę tutaj skarcić Riordana za to, że nie przypilnował produkcji. Nie zmienia to jednak faktu, że pisze najlepsze książki pod słońcem💕.

Strasznie tutaj pomarudziłam, więc czas na trochę lepszą stronę filmów. Da się je oglądnąć, nie ma dramatu, oglądałam gorsze filmy. No bo trudno, żeby coś, co ma w sobie chociaż krople twórczości Ricka Riordana, było nie do obejrzenia. Ale w porównaniu do książki... To po prostu nudy!

W sumie jak sobie teraz tak myślę nad tymi filmami to fajnie by było, jakby nakręcili kolejne części. I tak już nikt nie zajmie się ponownym kręceniem od początku, a czerpałabym wiele radości z powrotu do świata Percy'ego.

Moim zdaniem druga część filmu, mimo, że mniej zgadza się z fabułą książki, jest lepsza od pierwszej. W serii każda następna część jest lepsza, jak widać odnosi się to także do adaptacji. Oglądnijcie, porównajcie.

Pierwszej części pt. "Percy Jackson i bogowie olimpijscy: Złodziej Pioruna" daję 5.5/10 (w porównaniu do książki 0.5/10), a drugiej części, czyli Morzu Potworów, daję 7/10 (w porównaniu do książki 1/10). Jest to ocena mojego stanu emocjonalnego, a nie fabuły.

Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania

Zegarynka

Moje opinie o książkachWhere stories live. Discover now