Rozdział 11. Biblioteka

82 6 0
                                    

Perspektywa Arii........

Podczas śniadania ojciec powiedział ze spotkamy się w bibliotece za godzinę i mamy przynieść to, co znaleźliśmy. Ja nie znalazłam nic, więc poszłam od razu do biblioteki. Była ogromna znajdowała się na 3 piętrach i dzieliła się na 3 skrzydła. Każde skrzydło dzieliło się na inaczej w zależności od tego, jakie księgi się tam znajdowały. Jedno cale skrzydło było przeznaczone nauki. Inne dla badań a ostatnie to były księgi zakazane. Oczywiście każdego z mojego rodzeństwa w łącznie ze mną zawsze ciągnęło do tego, czego nam nie wolno. Weszłam do części historycznej i zaczęłam szukać czegoś o wschodniej granicy. Może uda mi się coś znaleźć zanim przyjdzie reszta.

- Cego sukas ?- odwróciłam się i zobaczyłam Alca stojącego za mną na podłodze i patrzącego na mnie tymi swoimi wielkimi zielonymi oczami

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Cego sukas ?- odwróciłam się i zobaczyłam Alca stojącego za mną na podłodze i patrzącego na mnie tymi swoimi wielkimi zielonymi oczami. Każdy z nas szybko się rozwijał, ale on to nas wszystkich wyprzedził.

- A czegoś, co pomoże mi zrozumieć jedną rzecz. A ty, co tu robisz? Znowu uciekłeś opiekunce? - odeszła i wzięłam to na ręce.

- Mama jest zajeta. Nie ce byc z niania. - przytulił się do mnie.

- To, z kim chcesz posiedzieć.

- Stobą.- odpowiedział cichutko.

- Chcesz mi pomóc szukać?- w odpowiedzi pokiwał główką.

Posiedziałam go na stole i odwróciłam się do półki z książkami. Wzięłam parę książek o historii. Może w nich coś znajdę. Odwróciłam się do małego i zobaczyłam, że bawi się moim starym pluszowy misiem. Podeszłam do stołu i połączyłam je koło niego.

- Pobawis sie ze mnom ?- zapytał.

- A w co chcesz się pobawić?

- Nie wiem.

- A nie chciałbyś pójść do cioci May, Są z nią Bree i Paul.

- Tak tak do cioci!! -podniósł się i podszedł do mnie.

Wzięłam go na ręce i poszłam do pokoju zabaw dla dzieciaków. Jace nie spał tylko bawił się w kojcu. May bawiła się zabawkami z bliźniakami. Jak tylko Alec zobaczył, że się bawią zaczął mi się wkręcić na rękach. Postawiłam go, więc i patrzyłam jak podpełza do rodzeństwa i ciotki.

- Popilnujesz go znowu uciekł opiekuńcze. Tylko ze tym razem poszedł za mną do biblioteki a nie do sali treningowej.- spojrzałam na bratową.

- Jasne nie ma sprawy. Możesz wrócić do swoich zajęć. A ty maluchu, czemu uciekasz niani.

- Nie lubie jej.- usłyszałam wychodząc. Jest dokładnie taki jak my. Każdy z nas uciekał swojej niani. Rodzice musieli szukać nas dosłownie wszędzie. Wróciłam do biblioteki i usiadłam nad książkami, które wybrałam.

Po pewnym czasie trafiłam na interesujący akapit. Jak tylko przestałam go czytać usłyszałam jak Tata wchodzi z resztą do biblioteki.

- Aria jesteś tu! -zawołał Mark.

- Tak w części historycznej!! - zawołałam.

- Co tu robisz?

- Szukam rozwiązania tego, co stało się w tej wiosce.

- I uważasz, że tu ja znajdziesz. - zadrwił Jack.

- Synu weź przykład z siostry, nie leni się tylko stara się coś znaleźć.

- I chyba coś znalazłam.- pokazałam im fragment tekstu.

Podczas walk na ziemi spotkaliśmy wiele potężnych demonów. Niektóre z nich miały określone sposoby zabijania inne nie. Jednak każdy dobrze zna sposób zabijania tego stworzenia. Jest to stwór okrutny, nikt jednak nie wie jak on wygląda. Wiadomo jednak ze stare legendy mówiły prawdę. On powróci wśród krwi i cierpienia. Jego nadejście obwieszcza zmarło bez serca i oczu. Jego celem będzie odnaleźć partnerkę jedyną z jego gatunku. On pragnie zniewolić inny. Ukrywa się za działalnością słabszych stworzeń podatnych na jego urok. Łatwo mu omamić nawet tych potężnych. Nie można mu pozwolić wrócić do jego ojczystego wymiaru. Jeżeli uda mu się dostać na Ziemię trzeba go wytropić i tam zabić to jedyne, co można wtedy zrobić. Wszystko, co zmienił umrze razem z nim. Lub drugi do dawnego życia, jeżeli prawdziwe ja ofiary będzie jeszcze istniało w jej ciele.


Wszyscy spojrzeniu na mnie zdziwieni.

- Nie ma nic więcej przeszukałam różne księgi, ale jedyne w tej była jakąś wzmianka. Ale jest tego za mało, bo potem jest tekst o jakimś innym demonie, ale nie ma nagłówka. Tak jakby ktoś wyrwał te stronę.- spojrzałam na resztę osób znajdujących się przy stole.

- Weź te księgi i idziemy do części badawczej.

-Dobrze tato.

Ruszyliśmy do centralnej części biblioteki. Był tam ogromny stół zajmujący centralną część pomieszczenia.

- Połóżcie to, co znaleźliście w wiosce.

Mark i Aaron położyli grot strzały i pochwę od sztyletu. Jack położył strzałę, która o mało nie przestrzeliła mi czoła na wylot. Shon znalazł stary dziennik oprawiony w skórę. Ja i tata nie mieliśmy nic. Wzięłam pochwę od sztyletu, aby się jej przyjrzeć. Był zrobiony z kosztownej i rzadkiej skóry ozdobiony srebrnymi detalami.

- Widziałam już kiedyś podobny.- oznajmiła reszcie wciąż patrząc się na pochwę.- Kiedy ojciec Iva był u nas z nim w odwiedzinach.

- Kto to Ivo?- interesował się Aaron.

- Mój ekschłopak. To nie jest teraz ważne. Pytałam się kiedyś jego ojca gdzie można kupić taką pochwę na sztylet. On powiedział, że samej nie da się kupić tylko ze jest w komplecie ze sztyletem. Robią je tylko w jednym miejscu. W miasteczku Umbi na północno-wschodnim brzegu.

- Przynajmniej wiemy gdzie został wykonany.- powiedział ojciec.

Nagle pojawił się Mark z jakąś książką o broni. Kiedy on stąd wyszedł?

- Te sztyletu są bardzo rzadkie. Zrobiona ich tylko 200 podczas poprzedniej ery. To, że jakiś jeszcze istnieje i to tak w dobrym stanie to jest cud.

Gdy on tłumaczył pochodzenie sztyletu ja przejrzałam się strzale. Miałam dziwne wrażenie ze skądś ja znam. Była wykonana z drzewa Wili, które rośnie tylko na mokradłach. Lotka była czarna chyba z piór kruka. Ale to grot najbardziej przykuł moją uwagę. Był wykonany z kamienia, którego zasoby się już dawno temu wyczerpały.

- Ojcze grot tej strzały jest z kamienia z Rzeki Sen. Myślałam, że jego zasoby wyczerpały się jeszcze, kiedy ta kraina spadały Ughu.- spojrzałam na niego.

- Bo tak było. Tego kamienia już nie ma w naturze. Jest zapas, ale ukryty w podziemiach zamku.

- No, ale jeśli ten kamień nie występuje już w naturze to, jakim cudem użyto go do zrobienia tej strzały?- nie rozumiem tego.

Nagle stawia do biblioteki się otwierają i wchodzi przez nie jeden ze strażników z rulonikiem papieru w ręku.

- Wasza wysokość przyszedł list od Lorda Darow.- podał ojcu list.

- Dziękuję możesz odejść.- rozpieczętował list i zaczął go czytać. - Wygląda na to, że lord zmierza do nas z odwiedzinami ze swoim synem. -poinformował nas ojciec.

Spojrzałam na niego i nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę.


Strażnicy ŚWIATÓW ✔ (zakończona)Where stories live. Discover now