Księga VIII

651 92 12
                                    

   Zaraz po wejściu na ogromną i zatłoczoną salę, Julek zachłysnął się własnym szczęściem.
   — Uważaj, bo umrzesz — skomentował Adam.
   Wieszcz już miał odpowiedzieć, gdy dotarł ich głos odźwiernego:
   — Przybyła Panna Eliza Orzeszkowa wraz z osobą towarzyszącą — wspaniałym poetą Adamem Mickiewiczem!
   — Panna — szepnął Julek do Adasia. — Ona dalej panną jest?
   — Wiesz, gdybym dziś był tu z nią, mógłbym się upewnić, ale, niestety, trafiło na ciebie.
   W ogromnej sali wszędzie można było dostrzec zdobienia, kryształowe żyrandole i wielkie freski. Na stołach stały ogromne półmisy kawioru, ryb, steków Ribeye, homarów, białych trufli z najwyższej jakości włoskim makaronem, a także parę talerzy z Golden Phoenix — najcudowniejszymi muffinami na świecie, które w ustach rozpływały się jak kawałek nieba, a złote 23—karatowe płatki na nich lśniły w subtelnym świetle księżyca dobywającego się zza wysokich na co najmniej trzy metry okien ze zdobionymi srebrem i klejnotami ramami.
   — Wiesz, co mnie zastanawia? — rzekł po chwili Adam. — Skąd Norwid ma pieniądze na te wszystkie rzeczy? I do tego taki wielki dom?
   Odpowiedź na te pytania przyszła z zupełnie nieoczekiwanej strony.
   — Zdziwieni? — usłyszeli pełen ironii głos dochodzący zza ich pleców.
   — Norwidzie! — Adam odwrócił się. — Przestraszyłeś mnie. Elizę zapewne też. Miejże choć trochę więcej wyczucia, toż to karygodne pozwalać, by serce tak pięknej damy kołatało szybciej pod wpływem uczucia innego niż szczęście! — wyrzucił z siebie, zupełnie jakby zapomniał, że Elizy przy nim nie ma.
   Juliusz zarumienił się, po czym najcieńszym głosem, na jaki się zdobył, rzekł:
   — Oj, Cyprianie, ty wiesz jak doprowadzić kobietę do zawodu. — Po czym, stawiając wszystko na jedną kartę, dodał: — Widzę, że świetnie ci się powodzi! Czyżby dzieła lepiej się sprzedawały?
   — Lepiej... — zaśmiał się lekko — lepiej? LEPIEJ!?  One schodzą na pniu! Nawet nie wiecie jak na wartość dzieł wpływa śmierć autora — wybuchnął demonicznym śmiechem. — Jestem bogaty!
   — Śmierć? To ty nie żyjesz? — zdziwił się naiwnie Julek.
   — Ależ nie, ja żyję — odpowiedział. — Ale nie mogę powiedzieć tego o naszym wspólnym znajomym.
   Widząc zmieszanie na twarzach rozmówców, kontynuował:
— Miałem was za bardziej inteligentnych. Ciebie, Adamie, nie, bo jesteś romantykiem, no ale trudno. Zawsze wiedziałem, że zostanę doceniony dopiero po śmierci, więc postanowiłem ją ukartować. Niestety Cyprian Kamil zginął w jakimś przytułku dla bezdomnych, co wywołało we mnie ogromny żal, ale jako jego brat bliźniak, Kamil Cyprian, z bólem serca przyjąłem spadek, ubezpieczenia i prawa autorskie do wszystkich jego dzieł, których wartość, tak jak się spodziewałem, niezwykle wzrosła.
  Wieszczów zamurowało.
   — Ty mała, cwana cholero... — zaklął Juliusz, ale natychmiast się zreflektował. Eliza nigdy by tak nie powiedziała. Odchrząknął. — Bardzo sprytne z twojej strony, aczkolwiek jestem co najmniej zawiedziona twoimi manipulatorskimi gierkami. Dobre dzieło obroni się samo! A teraz co? Zaczniesz swoją karierę od nowa? I sfingujesz kolejną śmierć? To nie przystoi dżentelmenowi. Prawda, Adamie? — Julek wziął Mickiewicza pod rękę i spojrzał na niego wymownie.
   — Tak, Jul... Eliza ma rację. Doprawdy, jestem obrzydzony twoimi występkami. — Wieszcz zastanowił się chwilę. Przypomniały mu się minione wydarzenia. Miał do niego mnóstwo pytań. — Jakim cudem udało ci się wszystkich wykiwać? Czy ktoś prócz nas o tym wie? Dlaczego cały czas wdzięczysz się do Eli?
   — Ludzie są głupsi niż się wydaje, ale nie czas i miejsce teraz na to. Idźcie w tłum, bawcie się i swobodą cieszcie się. Nikt z was nie musi myśleć sam. — Kamil roześmiał się i rozpłynął wśród ludzi.
   — Nigdy go nie lubiłem — szepnął Juliusz konspiracyjnie. — Ale ma rację. Chodźmy się przejść. Chcę poznać tych wielkich ludzi. Proooszę. — Zamrugał oczami, a Adaś westchnął i już chwilę później przyłączyli się do grona roześmianych ludzi.
  Powitała ich wysoka, ciemnowłosa kobieta, której twarz zdobiła czerwono-pomarańczowa maska.
   — Chyba jeszcze nie mieliśmy okazji się spotkać. Jestem Maria Janina Teresa Pawlikowska-Jasnorzewska z domu Kossak, primo voto Bzowska, secundo voto Pawlikowska, tertio voto Jasnorzewska.
   Wieszcze patrzyli na kobietę otępiali i tylko Julek pomyślał o tym, żeby skłonić się i ucałować jej dłoń. Na szczęście Adam w porę zauważył, co się święci i ostrzegł kolegę subtelnym kopnięciem, dając mu znak, że przecież jest Elizą.
   — Również nam jest niezmiernie miło Państwa poznać — wypalił, próbując się poprawić, Słowacki.
   — Z jakiego dzieła powinniśmy panią znać? — zapytał grzecznie Adam.
   — "Był bal wśród kwiatów".
   —"Szukano królowej..." — kontynuował Juliusz w dziwnym uniesieniu.
   — "Lecz trudny był wybór wśród kwiatów tysięcy". — dopowiedziała Pawlikowska. — Zna pani moje wiersze?
   — Tak, a ten jest moim ulubionym.
   — Przepraszam na moment — wtrącił Adam i odciągnął "towarzyszkę" na stronę — Co ty wyprawiasz!?
   — Jak to co? — oburzył się Julek. — Poznaję wielkich ludzi, którzy pomogą mi się wybić.
   — Idioto, nie pomyślałeś o tym, że oni mają cię za Elę? Poza tym jesteśmy tu, by znaleźć rękopis, a Norwid na pewno nam tego nie ułatwi, sam widzisz, jaki jest przebiegły. Założę się, że wszystko zaplanował. — Adam poprawił maskę. — Zapewne wiedział, że Eliza wybierze mnie jako osobę towarzyszącą. Mam co do tego złe przeczucia. Bardzo złe.
   — Racja, przepraszam, ale ona ma w sobie coś... Poza tym zawsze lubiłem trójkąty...
   — Mnie do tego trójkąta nie wliczaj! — krzyknął Adaś trochę zbyt głośno, na co parę osób z kpiącymi uśmieszkami skierowało wzrok w ich stronę.
   Wtedy spojrzeli na scenę, która mieściła się na końcu sali.
   — Moi drodzy — powiedział stojący na niej Norwid. — Czas na pierwszą atrakcję wieczoru! — Gromkie oklaski zagłuszyły go na chwilę. — "Jak dobrze znasz swojego partnera?"! Teraz moja asystentka poda mi kopertę, w której mieści się karteczka z nazwiskami wylosowanych szczęśliwców. — Kobieta w białej masce przyniosła kopertę, którą Norwid natychmiast otworzył. — Naszymi uczestnikami są Eliza Orzeszkowa wraz ze swoim partnerem, Adamem Mickiewiczem! Powitajcie ich brawami!
   Wieszczowie spojrzeli na siebie; nawet maski nie były w stanie ukryć ich emocji.  Podobnie sprawa się miała z Cyprianem, którego twarz bezsprzecznie wykrzywiał szyderczy uśmiech.

Przygody Julka i AdasiaWhere stories live. Discover now