10

2.2K 238 63
                                    

Ty: Magnus, potrzebuję cię

Małychujek<3: CO SIĘ STAŁO? JUŻ LECĘ ZACZEKAJ NA MNIE, PIĘĆ MINUT!

Ty: czekam

Siedziałem w pokoju, owinięty kołdrą. Byłem sam w domu. Nie miałem pojęcia co robić. Chciało mi się płakać, ale nie mogłem. Nie musiałem długo czekać, a w moim pokoju pojawił się zdyszany Magnus. Widać było, że dopiero wstał. Był w samych dresach, czyli w tym, czym zawsze spał. Włosy miał rozwalone, a na twarzy nie dało się dostrzec nawet grama makijażu.

Jeszcze chwilę na mnie patrzył, ale zaraz wziął z mojego biurka laptop i postawił na łóżko. Wpakował mi się pod kołdrę i bez słowa przytulił.

Włączył nasz ulubiony film i całe dwie godziny i osiemnaście minut tulił mnie i głaskał po ramieniu. Dzięki niemu mój humor się poprawił, przeszła mi ochota na histeryczny płacz.

- Co się stało Alexander? - spytał, gdy tylko skończył się film, a ja po prostu nie mogłem mu nie powiedzieć.

- J-Jace mnie odrzucił... - zająkałem się i mocniej wtuliłem w przyjaciela, na co ten pogłaskał moje włosy.

- Spokojnie Alec, ten debil nie był ciebie wart. Od początku mówiłem że ten typ to bezduszny drań dla którego nie warto poświęcić nawet milimetra sześciennego swojego serca. - Pomimo sytuacji, tekst przyjaciela doprowadził mnie do śmiechu.

- Mój chłopak musi być taki jak ty, wiesz? - Popatrzyłem w jego ciemne oczy, które bez soczewek nie pasowały do niego, jednak były równie śliczne.

- Ale nie być mną. Wiem Alexandrze, friendzone. - Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłem gest.

- Wcale nie, nie mówiłeś mi żebyś mnie kochał. - Udałem obrażonego, na co on się zaśmiał.

- Jak to nie? Żartujesz sobie? Ty bezduszny... Tysiąc razy mówiłem "kocham cię przyjacielu"! - Zaczął mnie łaskotać, a ja nie mając jak uciec po prostu wierciłem się próbując odsunąć od jego palców. Podły drań. - Już lepiej? - Pokiwałem głową, na co on jeszcze raz mnie przytulił i położył się na łóżku. - W takim razie idziemy spać. Śpij dobrze kochanie.

- Tak, tak, dobranoc. - Zasnąłem w objęciach przyjaciela uśmiechając się sam nie wiem z czego.

Real friend, Internet LoverWhere stories live. Discover now