47

1.3K 144 15
                                    

*3rd pov*

Magnus stanął przed drzwiami domu Lightwoodów. Martwił się, bo od paru dni jego chłopak zachowywał się bardzo dziwnie jak na niego. Ale zapukał.

Nie musiał długo czekać, aż drzwi stanęły otworem. Stanął w nich Alec.

- K-kochanie? - Magnus popatrzył na zapłakanego chłopaka i poczuł, jakby złamało mu się serce. Nie mówił już nic więcej. Przytulił Aleca najmocniej jak był w stanie.

- Prze... Praszam... Ja...

- Ciii... - Starszy niemal natychmiast mu przerwał. - Chodź do domu, pogadamy.

Od razu poszli w stronę pokoju Lightwooda.

Magnus posadził Aleca na łóżku, a sam usiadł obok. Zaczął błądzić dłonią po nodze swojego chłopaka.

- Mój brat... - Młodszemu zebrały się łzy w oczach. - Z-został postrzelony... I... - Nie udało mu się dokończyć, zaczął płakać tak, jak jeszcze nigdy.

Bane przytulił go, samemu próbując zachować spokój. W jednej sekundzie wybaczył mu każdą nieobecność czy oschłe zachowanie. Doskonale rozumiał, co w tym momencie czuł jego maluszek.

- Jestem przy tobie kochanie... - szepnął starszy i złożył delikatny pocałunek na skroni drugiego.

Widząc, że cały się trzęsie, położył go na łóżku, samemu układając się obok.

Wtedy właśnie, pierwszy raz, poczuł, że musi być przy Alexandrze już na zawsze.

Real friend, Internet LoverWhere stories live. Discover now