88. Dwie niespodzianki na raz.

7.7K 650 52
                                    

Nie przejmowałam się dłużej Mattem po rozmowie z Madeline. Prawdę powiedziawszy to właśnie wtedy zadałam sobie sprawę z powagi sytuacji. Nikt nie wie, kiedy przyjedzie i gdzie tak dokładnie wyjechał. Nikt nie wie co się z nim aktualnie dzieje i co mu siedzi w głowie. Jedynie on sam. Jeśli nie jest pewny czy aby na pewno mnie kocha to jego strata. Niech wie co stracił tego feralnego dnia. Matthew Max Black jest bardzo skomplikowanym człowiekiem. Jednak to właśnie w nim mnie jakoś dziwnie pociągało, bo nigdy nie szedł według jakiś zasad. On miał swoje tak samo jak ścieżki którymi podąża. Jego inność mnie przyciągała, ale równocześnie odpychała. To było jak labirynt z którego nie ma wyjścia. W końcu to pierdolony labirynt, a z niego nikt nie wyjdzie w pełni zadowolony.

Po rozmowie z Madeline zrozumiałam, że jeśli pójdę sama na bal to nic wielkiego się nie stanie. Poza tym to Paula ma dotrzymać mi towarzystwa. Nie rozmawiam z nią ostatnimi czasy zbyt wiele, ale nadal w pewien dziwny dla nas sposób się przyjaźnimy. W końcu to ona mnie z nim zapoznała tak naprawdę. Powinnam być jej coś winna, ale nie odczuwam tak tego. Jeśli dwie połówki się spotkają to nie przez kogoś, bo i tak by się prędzej czy później spotkały. Jeśli tego nie zrobią to nigdy nie byłyby razem. Nigdy nie znaleźli by się na swojej drodze. 

Minęły dwa tygodnie od rozmowy z Madeline na balkonie. Mamy jeszcze tydzień do balu i zakończenia roku szkolnego. Nie wiem jak Nicole to załatwiła, ale wszystkie nieobecności Matta na zajęciach będą usprawiedliwione zważywszy na poprawę jego ocen. Szczególnie z matematyki z którą miał problemy. Powracając. W ciągu tych dwóch tygodni w progu moich drzwi stanęła dziewczyna o bladej cerze. Nie spodziewałam się wtedy nikogo, a tym bardziej Isabel, kiedy zawołał mnie Mike. Dziewczyna nie wyglądała na zawstydzoną czy w czymś w tym rodzaju. Bardziej na kogoś kto lekko idzie przez świat. Nie znając jej historii to chciałabym być taka jak ona. Chociaż w tamtej chwili osoby z FIls były ostatnimi osobami z którymi chciałam się widzieć to z przyjemnością zaprosiłam Izzy do środka. Mike odezwał się tylko, że gdzieś wychodzi, a dziewczyna weszła prosto do kuchni robiąc sobie herbatę. Opowiadała wtedy o jakimś programie telewizyjnym, który leci w dni robocze. Jakoś mało mnie to interesował, ale słuchałam z ciekawością. Później zaczął się temat balu. To jedyny temat, na który wolę z nią rozmawiać. Dlatego uśmiechałam się, kiedy pytała jaką sukienkę sobie wybrałam. Od razu jej ją pokazałam. Nie była to ta sama z wystawy, ale i tak mi się podobała w jakimś mniejszym stopniu. Prostotą urzekła by każdą dziewczynę, ale mnie urzekła swoim kolorem w stylu sombre. Zbliżone jest to do ombre, ale styl bardziej łagodniejszy. Z ciemnego brązu do jasnego. Sięga do kostek i ma lekkie wycięcie z tyłu. 

Siadam na fotelu przed telewizorem. Jestem sama w domu. Mike poszedł na randkę ze swoją dziewczyną, a mama jest w pracy. Po posprzątaniu całego domu i ugotowaniu obiadu na kilka dni dla armii, a dla nas na jeden dzień, bo mamy Mike'a w domu, mogę w końcu rozsiąść się wygodnie w fotelu i odpocząć. Sprawdzając jeszcze godzinę dokładnie na telewizorze, włączam wiadomości. Jakoś nie wiem czy kiedyś przestanę je oglądać po tym co się stało. Niby Chris mnie upewniał, że robili to już tysiące razy i nigdy nic się nie stało to ja wolę być na pewien sposób zabezpieczona. Wolę poświęcić kilka minut na oglądanie niż odwiedzać później kogoś w więzieniu. 

- Miri Kers wygłosiła kolejne przemówienie na temat wyborów burmistrza. - Nie są to wiadomości na skalę narodową, ale na skalę lokalną. Tutaj są wiadomości tylko z Golden Fall i jak na razie to tylko one mnie interesują.

- Tak nie może być, że znika kolejna osoba czy kolejny członek rodziny. To mógł być przyjaciel mój jak i twój. Tutaj nie chodzi o wybory, ale to co wskóramy, kiedy już wygramy. Ja nie chcę wabić. Ja chcę zachęcić, aby ludzie wiedzący co aktualnie dzieje się z szukanymi osobami dały znać na policję. - Miri to czterdziestoletnia kobieta mieszkająca sama, której chyba nudzi się siedzenie w domu. Dlatego właśnie pcha ją do wyborów. - Może wygrać Andrew  Koboj, ale niech coś wskóra, aby tych zniknięć było coraz mniej. Albowiem nie ważne kto wygra, ale ważne, że ludziom będzie się żyło lepiej.

Już dziś mogę powiedzieć, że nie zagłosowała bym na nią nigdy. Niby ma jakieś doświadczenie życiowe i chce dla mieszkańców jak najlepiej, ale sądząc po jej zachowaniu i po tym jak z wyższością to mówi to wiem, że jedyne co by zrobiła to siedziała za biurkiem w swoim biurze. Albowiem takie coś jak ona zrobiła nazywa się braniem ludzi na to, że ona jest dobra i chce dla nas jak najlepiej, ale nic tak naprawdę by nie zrobiła. Dlatego nawet uśmiecham się słysząc dzwonek do drzwi. Szybko odkładam nie dojedzony kawałek lasagne i idę otworzyć drzwi. Spoglądam przez wizjer oczekując chyba jakiegoś kolesia z bronią, ale widząc, że nikogo tam nie ma to od razu otwieram drzwi. Lekko zdenerwowana, bo nie wiem kto mógłby zakłócać mój spokój w tak ważnej dla mnie ciszy. Jednak kiedy otwieram drzwi i rozglądam się dookoła to nikogo nie ma, ale jest coś. Dość duże, białe pudełko przepasane czerwoną wstążką z której utworzona jest na samej górze kokardka. Rozglądam się jeszcze raz dookoła, ale znowu nic. Łapię w swoje dłonie pudełko i wnoszę je do środka. Bez chwili zastanowienia oglądam je dookoła szukając chyba jakiegoś materiału do zdetonowania bomby. Wiedząc, że nic takiego nawet nie ma w środku to otwieram je bez zająknięcia. Dotykam wstążki i podnoszę ją lekko do góry. Wylatuje mała kartka 

Harley. 

Uśmiecham się wiedząc, że ta paczka jest dla mnie. Jednocześnie mnie to przeraża, bo niczego nie zamawiałam. Mimo to postanawiam ją otworzyć. W środku jest nic innego jak sukienka, którą widziałam w sklepie. Uśmiecham się widząc, że trzymam ją w dłoniach i od razu przyciągam ją do siebie. Uderzenie butów o podłogę uświadamia mi, że dostałam jeszcze do niej buty. Spoglądam w dół widząc dopasowanie do niej buty. Szybko podnoszę głowę do góry chcąc zobaczyć przed sobą lusterko. Tymczasem widzę na ekranie telewizora dwa zdjęcia przez które wszystko co mam w dłoniach ląduje na podłodze. 

- W dniu dzisiejszym policja znalazła trzy ciała dorosłych mężczyzn. Niestety tylko jedno dało się zidentyfikować. Trzecie jest zbyt mocno zmasakrowane, aby można w ogóle ustalić pochodzenie mężczyzny. Potrzebne są badania DNA. 

Fucking mazeWhere stories live. Discover now