Inne oblicze

66 19 3
                                    

Spoglądam na miasto, które jest mym domem.

Ale czy na pewno?

Jak mam się tu odnaleźć, gdy jestem słaba?

Codziennie uśmiecham się do innych, ukrywając smutek i rozpacz.

Ronię łzy

W samotności

Byś ich nie widział.

Znasz mnie od zawsze.

Jednak czy wiesz, jaka naprawdę jestem?

Czy wiesz, że to wszystko jest kłamstwem?

Przywdziewam maskę.

Na pokaz, dla innych.

Uważasz mnie za poranne słońce,

dodające innym otuchy swym ciepłem.

Jesteś naiwny...

Jestem mrokiem,

wypływającym z najgłębszych zakamarków mego serca.

Jestem cieniem,

którym się posługujesz.

Iskrą,

prowadzącą do wybuchu.

Czy wiesz, że kiedy inni nie widzą, moje oczy wypełnia przerażająca nicość?

Widok krwi,

strach,

malujący się na twarzach mych przeciwników.

Dostarcza mi adrenaliny, która uzależnia.

Obyś się nigdy o tym nie dowiedział.

Rozpacz mą zbroją.

Walka mym życiem.

Krzyk przeciwników mym powietrzem.

Zemsta — celem.

Czy jest dla mnie ratunek?

Sama już tego nie wiem.

Pogubiłam się,

ale nie zmienię przeszłości.

Muszę odnaleźć siebie,

nauczyć się żyć od nowa,

Stawiać pierwsze kroki,

niczym nowo narodzone dziecko.

Wioska mą klatką.

Bezradność — upokorzeniem.

Twoja troska — raną.

Miłość — przekleństwem.

Nawet jeżeli mnie znienawidzisz, nie zmienię decyzji.

Wyruszam w świat, wraz z moją nową nadzieją.

Wybacz, że się nie pożegnałam - tak wyszło.

Nawet jeżeli moje oczy nigdy już nie zobaczą ciebie,

To głupie serce będzie się wyrywać z utęsknieniem...

****

~Sora

Moje WierszeWhere stories live. Discover now