Podziękowania.

8.1K 524 102
                                    

NIE, TO NIE ROZDZIAŁ ANI ŻADNE OGŁOSZENIE, SPOKOJNIE

Rzadko pisałam do was pod rozdziałami ani nigdy nie dodałam nic innego niż rozdział, chcąc zostawić sobie podziękowania na koniec. Pewnie nie chce wam się tego czytać (1/3 osób to przeczyta) i nie dziwię się wam, skończyło się fanfiction to do widzenia i narka. Ale nie mogłabym tak tego zostawić. 

Wiecie, po skończeniu tego czuję w sobie taką pustkę, nie wiem, to dziwne.

Chcę wam podziękować z CAŁEGO SERCA za to, że czytaliście moje opowiadanie. Nawet jeśli przeczytaliście tylko jedną linijkę i wyszliście z prologu, bo stwierdziliście, że to typowe fanfiction. Tak naprawdę nie wiedziałam, że to opowiadanie osiągnie jakąś popularność, uwierzcie, pisałam kilka amatorskich fanfictions wcześniej i każde kończyłam po dziesiątym rozdziale. Wiem, że gdybyście nie czytali, komentowali tego - na pewno nie dokończyłabym historii Justina i Lizzie. Zawsze pisanie idzie mi z każdym rozdziałem coraz trudniej, czasami musiałam się zmuszać, aby coś napisać, bo moje lenistwo zwyciężało. Pamiętam niektórych z was od samego początku, kiedy miałam jeszcze po 2 komentarze i fangirlowałam. Co prawda wiele rzeczy zmieniłabym w tym opowiadaniu, chciałabym usunąć kilka rozdziałów, napisać to wszystko dojrzalej. Ale dwa lata temu miałam zupełnie inny styl pisania i nie analizowałam rozdziałów. Teraz gdy je czytam, jestem zażenowana, ale podziwiam was, że dotarliście do samego końca i daliście mi szansę, ignorując te dziecinne początki. Dziękuję. 

Dzięki wam nawet zograniczyłamilość pisania "dla" - wiem, że to was doprowadzało do szału, ja już sama miałam dość swojego nawyku, ale teraz doszłam do takiego momentu, że często zdaje mi się na tym przyłapać i natychmiast to usuwam. Taka krytyka jednak pomaga, haha. 

Jeszcze raz wam dziękuję. Nawet nie wiecie, jaka to była radość odczytywać wasze komentarze, emocje, to jak się wzruszaliście, albo chcieliście mnie zabić. Albo stres, gdy dodawałam rozdział, który uważałam, że jest słabo napisany czy było coś w nim, co mogłoby się wam nie spodobać. Dziękuję również bliższym osobom, które doradzały mi co zrobić w Project 98, dawały jakieś pomysły, wspierały, buzi.

Lizzie i Justin zawsze będą moją ulubioną parą, to moje dzieci. Kocham robić z nimi manipy, filmiki, cokolwiek. Szkoda, że to tylko fikcja.

Jeszcze tylko raz dostaniecie powiadomienie z tego fanfiction. Chcę dodać takie "Behind the scenes", opowiedzieć trochę o tym, jak wszystko powstało i po raz ostatni wspomnieć tę parę. 

Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję!

Love you. 

Project 98 | j.bWhere stories live. Discover now