~ rozdział 3 ~

9 2 0
                                    

Po wejściu do samochodu szybko zapięłam pas bezpieczeństwa i maksymalnie przytuliłam się do drzwi, na co mój towarzysz zareagował delikatnym śmiechem.

W trakcie drogi kilkakrotnie zerkał na mnie i próbował pochwycić moje spojrzenie, ale ja uparcie patrzyłam na rozciągającą się przed nami drogę.

20 długich i niezręcznych minut później zatrzymał swój wóz na moim osiedlu, tuż przed drzwiami minionego wypadku. Westchnął cicho wyłączając silnik.

- Dziękuję Panu na podwiezienie. Do widzenia. - powiedziałam i pospiesznie wysiadłam z samochodu.

- Hudson. Mam na imię Hudson. - usłyszałam jeszcze.

Nie odwracając się za siebie, wbiegłam na klatkę schodową, prawie taranując staruszkę z uroczym pieskiem. Przeprosiłam szybko, spuszczając głowę. Resztę drogi pokonałam już spokojnym krokiem, lecz zaraz po wejściu do mieszkania zaryglowałam drzwi, oddychając ciężko.

***

Przygotowałam wszystkie potrzebne rzeczy na jutrzejszy dzień i zjadłam skromną kolację. Postanowiłam wziąć krótki prysznic, by wcześniej położyć się spać. Niestety, gdy tylko zamknęłam powieki, przed oczami pojawiły mi się obrazy  z przeszłości. Jęknęłam i przykryłam głowę poduszką. Udało mi się zasnąć dopiero godzinę później.

***

Całą noc przewracałam się z boku na bok, co chwile wybudzając się ze snu. Wstanie o tak wczesnej porze było dla mnie prawdziwą męczarnią. Zwlokłam się z ciepłego łóżka i poczłapałam ciężko do łazienki.

Po porannej toalecie wybrałam stosowny strój na pierwszy dzień w uczelni oraz taki, na który będę mogła nałożyć mundurek w pracy. Z torbą pełną papierów wyszłam z mieszkania, łapiąc po drodze zielone jabłko w formie śniadania. Niestety były okropne korki o tej porze i nie zdążyłam kupić nawet kawy, by mieć energię na resztę dnia.

Gdy w końcu dotarłam do celu mojej podróży, smętnie i z ociąganiem wygramoliłam się z samochodu. Zgarbiłam ramiona, chcąc przejść niezauważona wśród studentów, którzy przypatrywali mi się ciekawie.

Odnalazłam sekretariat i po 30 minutach podpisywania, czytania i przeglądania kartek podawanych przez bardzo miła panią, byłam mocno przytłoczona. Następnie kobieta nakazała mi usiąść na małym krzesełku, w czasie, gdy ona będzie szukać ostatniego papieru, z którym muszę się zapoznać. Posadziłam się w wyznaczonym miejscu i od razu pogrążyłam w myślach. Nagle do pomieszczenia weszła wysoka postać, ubrana w (zapewne) drogi garnitur. Podniosłam zmęczony wzrok na mężczyznę, którym okazał się nie kto inny jak Hudson Faulkner. Skuliłam się na krześle.

Nie ma mnie tu. Nie ma mnie tu. Nie ma mnie tu. Nie ma mnie tu. Nie ma mnie tu.

Spojrzał na mnie zaskoczony, a zarazem z jakiegoś powodu rozbawiony.

- Witaj. - powiedział - Znów się spotykamy Sky.

Gdy tyko wymówił moje imię, przeszły mnie dreszcze. Mam nadzieję, że nie było to zauważalne. Cholera by to wzięła.

- Dzień dobry. - odpowiedziałam cicho, spuszczając głowę.

- Elizabeth, - zwrócił się do pogrążonej w poszukiwaniach sekretarki - przynieś swojemu szefowi te papiery, które musi mi przesłać. Teraz. - zaznaczył mocniej ostatnie słowo.

Kobieta kiwnęła pospiesznie głową i zabierając po drodze plik papierów, wybiegła z pomieszczenia.

Hudson bez słowa do mnie podszedł i kucnął przed moim krzesłem. Tym sposobem nasze twarze były na tej samej wysokości. Spodnie od garnituru napięły się w niektórych miejscach, przylegając mocniej do wyrzeźbionych mięśni.

Wciągnęłam ze świstem powietrze i spojrzałam niepewnie na twarz mężczyzny, która znajdowała się niebezpiecznie blisko. Z tej odległości zobaczyłam w jego oczach coś na kształt zrozumienia. Rysy miał ostre, lecz przyjemne dla oczu. Gdy zobaczył, że skanuję mu twarz, jego uśmiech zbladł. Patrzył w moje oczy przyciemnionym wzrokiem. Wyciągnął rękę i chwycił moją, która leżała na moich kolanach. Splótł powoli nasze palce.

- Chodźmy stąd. - powiedział lekko zachrypniętym głosem.


Witajcie! Dzisiaj trochę krótszy, ale mam nadzieję, że ciekawy :) Akcja się rozkręca haha. Gwiazdkujcie, komentujcie i udostępniajcie. Liczę na Was!

Pozdrawiam gorąco

Puck <3

CHANGEWhere stories live. Discover now