Zapomniana rzeczywistość - część 3

35 9 3
                                    

- Laura.

- Jestem!

- Nikodem...

- Obecny.

Czarne, puste oczy odwróciły się w kierunku rzucanych przez nowego wychowawcę imion. Ale czegoś brakowało. Kogoś brakowało.
Imienia chłopca, którego nigdy nie było.
Nie próbował nawet zapytać, nie próbował nawet zaprotestować.
Jego w ogóle nie było na liście obecności.
Osiemnastolatek westchnął ciężko, powracając wzrokiem z powrotem do swojego zeszytu. Zeszytu, który winien być wypełniony najważniejszymi notatkami, a jednak pozostawał całkowicie czysty. Ołówek automatyczny, trzymany przez Ivana, krążył gdzieś w powietrzu, szukając tego jednego punktu, na którym spocznie. Ale nie potrafił. Tak samo jak młodzieniec nie potrafił zrobić niczego innego, niż tępe wpatrywanie się w plecy nauczyciela.
Nie umiał. Nie rozumiał.
Oparł brodę o dłoń, rozchylając mimowolnie nadal blade wargi. Nie wrócił jeszcze do siebie.
Bynajmniej - zdawał się rozpadać jeszcze bardziej.

Bynajmniej - zdawał się rozpadać jeszcze bardziej

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

~

Wszystko zdawało się być... po staremu. Te same żmudne tematy z matematyki i innych przedmiotów, wkoło te same twarze, które doskonale pamiętał. Nawet słynna elita klasy znów oblegała ławkę Ivana, jakoby nigdy między nimi nic się nie wydarzyło. Rozmawiali, śmiali się, żartowali. A białowłosy jedynie przegryzał leniwie kawałek kanapki z szynką, ilustrując wzrokiem swoje zeszyty. Szukał tych rysunków. Rysunków, które miały coś wspólnego z Maksem.
Ale wszystko zniknęło. Jakby nigdy nie istniało. Jakby Maks nigdy nie istniał.

- Dlaczego znowu rozmawiacie sobie, jakby nigdy nic się nie stało...? - zapytał czarnooki, powoli wypowiadając każde słowo. Czuł się słabo. Zarówno fizycznie jak i psychicznie. Jednak zadane przezeń pytanie w swoim wydźwięku brzmiało poważnie a nawet groźnie. Miał dość tej rzeczywistości. Po prostu nie umiał jej zrozumieć. Nieważne, jak bardzo chciał.

- Hę? - Aleks uniósł jedną brew - O co ci chodzi?

- Pokłóciliśmy się przecież - wyjaśnił, robiąc dosyć zdezorientowaną minę - Więc... dlaczego zachowujecie się tak... beztrosko?

- Oj tam - machnęła Olivia, uśmiechając się do chłopaka - Przecież to nawet kłótnia nie była, ej! Byłeś ostatnimi czasy strasznie nieobecny, więc tylko zwróciliśmy ci uwagę, a ty się zdenerwowałeś na nas - powiedziała - Ale wybaczamy ci to, przecież każdy ma gorsze dni.

- Chociaż teraz zdajesz się być jeszcze bardziej nieobecny - dodał Kevin, krzyżując ręce na piersi.

- To wina jego wypadku... - wytłumaczyła Julia - Nie miejcie mu tego za złe...

Nagle Ivan gwałtownie się podniósł, powodując tym samym, że jego krzesło przewróciło się. Zacisnął usta w cienką linię. Był niespokojny. Całkowicie zmienił ton.

- Co...? - parsknął - Przecież... Maks... Pokłóciliśmy się o Maksa!

Między grupką zapanowała cisza. I wydawała się być ona tak przejmująca jak nigdy przedtem. Tak przeszywająca, chociaż wkoło panował harmider, który był związany z przerwą.

Ostatnie brzmienie AniołaWhere stories live. Discover now