Rozdział 17

1.2K 112 122
                                    

Hejka  Kochani!

Dziękuję Wam bardzo za wszystkie komentarze, słowa otuchy, uznania i przede wszystkim kolejne wyzwania! To Wy tworzycie tę książkę i cieszy mnie ogromnie Wasze zaangażowanie (mam co robić na 5 kolejnych rozdziałów)

Oddaje w Wasze ręce rozdział należący do playlist_white_fox

1. nieokreślony hihi czyli mam wolną rękę

2. Słowa kluczowe:  nocny klub, odlot, tatuaż, bluza Sasuke, lama

HAHAHAHAHA najlepsza z tego jest lama!  Co ja mam zrobić z lamą? hahaha Już wiem! :)

- Co za cholerny dupek!  - Naruto wyżywał się rąbiąc drewno do kominka - Nienawidzę go! Nienawidzę! Nienawidzę! - mamrotał, rozbijając polana jednym uderzeniem siekiery - Zabiję go! Normalnie zabiję jak psa, rozgniotę jak robala, zetrę go z powierzchni ziemi!

To był dopiero drugi dzień wyjazdu a Naruto miał już wszystkiego dość, a w zasadzie dość Uchihy! I nawet nie najgorsze było robienie z nim tej cholernej kolacji, ani treningi, gdzie ciągle ze sobą rywalizowali, ani nawet to, że ten burak pospolity łaził za nim wszędzie i przymilał się do jego przyjaciół. Nawet nie to, że kiedy poszedł popływać w jeziorze, czuł jak ten buc jeden, pożera go wzrokiem. Nawet mógł jakoś przełknąć ciągłe jego docinki i przezwisko Młotek, gdyż sam nie był mu w tym  dłużny. Nie! To wszystko było niczym w porównaniu do tego co działo się kiedy zostawali sami czy też byli razem w pokoju! 

- Niewyżyty seksoholik z przerośniętym ego! - mamrotał odrzucając kolejną szczapę drewna - Troglodyta! Zboczeniec!

Naruto wyprostował się i otarł pot z czoła. Było tak piekielnie gorąco i jeszcze ta praca, że całe jego ciało wręcz zlane było potem. Spływające krople odbijały promienie słoneczne, dajac wrażenie, że cały się iskrzy. Ściągnął koszulkę i wytarł się nią. Zrobił to machinalnie, nie myśląc, że właśnie na to czekał obserwujący go Sasuke. Na widok jego pracujących mięśni aż pociekła mu ślinka. O tak, waśnie to chciał zobaczyć. Ta złość jaka gotowała się w tym idealnym ciele. Ta ekspresja, ten urok. Zupełnie jak w pokoju kiedy z premedytacją przechadzał się nago. Zawsze sypiał nago, więc i tu nie miał zamiaru zmieniać tego przyzwyczajenia, a widok jak Naruto stara się na niego nie patrzeć, ukrywając się pod przykryciem, rozbrajał go niemiłosiernie. Chociaż najlepszy był poranek. 

Sasuke nie mógł wytrzymać, że obiekt jego pożądania jest z jednej strony tak blisko a zarazem tak daleko, więc kiedy upewnił się, że Naruto śpi wślizgnął mu się do łóżka. Nie planował zostać w nim do rana, jednak kiedy poczuł jego ciepło, zwyczajnie zasnął. A rano! Rano obudził się ze słodkim ciężarem na piersi i postawionym masztem. Nie jego wina, że właśnie w tym momencie  księżniczka również się ocknęła.

- A temu co znowu? - spytał Gaara patrząc na miotającego się Naruto.

- Sasuke! - wzruszył ramionami Kiba. 

- Matko, czy tych dwóch nie może się dogadać? - oparł się o barierkę tarasu - Odkąd tu przyjechaliśmy, nic tylko się kłócą. Powoli mam tego dosyć. Nie wiesz o co tym razem?

Faktycznie, odkąd Sasuke się pojawił nie było dnia, a nawet godziny, w której ta dwójka nie rzucałaby się sobie do gardeł. I tak naprawdę nikt nie wiedział o co dokładnie im chodzi i już powoli mieli tego po wyżej uszu.

- To tak jakby wrócił stary Naruto. Trzeba coś z tym zrobić! - Kiba zacisnął pięści. - Gaara musisz mi pomóc! Nie możemy dopuścić aby to się powtórzyło! - złapał go za ramię wlepiając wzrok w seledynowe tęczówki. 

Ratownik (SasuNaru)Where stories live. Discover now