Część 3

4.8K 336 183
                                    

Udało nam się. Uciekliśmy z Labiryntu, a to, co wydarzyło się potem, działo się tak szybko iż dokładnie wszystkiego nie zarejestrowałem.

Znaleźliśmy się w jakimś pomieszczeniu, prawdopodobnie była to siedziba Stwórców. Następnie przyszła do nas jakaś kobieta i Gally o którym myśleliśmy, że nie żyje. Zaczęły się kłótnie, krzyki. W pewnym momencie Gally rzucił w Thomasa nożem i nim zdążyłem jakkolwiek zareagować, Chuck zakrył go własnym ciałem. Zmarł na rękach Thomasa. Potem rozległy się jakieś strzały i nim się obejrzałem, byłem prowadzony przez jakichś dwóch mężczyzn w stronę poniszczonego autobusu. Na zewnątrz było gorąco. Przerażająco gorąco. Jacyś ludzie, wyglądający, jakby mieli nie równo pod sufitem, zaczęli krzyczeć w naszą stronę. Byłem przerażony. Wszyscy byliśmy. Nie mieliśmy pojęcia co się dzieje.

Aktualnie leżałem na łóżku, które znajdowało się tuż obok łóżka Thomasa. Chłopak cały czas przeżywał śmierć Chucka. Bardzo mocno się z nim zżył i zaprzyjaźnił. Obiecał mu, że wyciągnie go z tego piekła, a ten zmarł mu na rękach. To odbiło się na jego psychice. Zresztą, na naszej również. Każdy uwielbiał tego chłopca, zawsze tak pogodnego, uśmiechniętego, optymistycznego.

Minho leżał na górze piętrowego łóżka nad Thomasem i cicho pochrapywał. Ludzie, którzy nas tu przyprowadzili, dali nam jedzenie, pozwolili się umyć, a następnie kazali iść spać. Nic więcej. Żadnego wytłumaczenia tej sytuacji. Miałem nadzieję, że najgorsze już za nami, że ten koszmar w końcu się zakończył. Zabrali nas od Stwórców, gdzie mogło być gorzej niż u nich?

— Tommy? — Zacząłem cicho, siadając na brzegu łóżka. Odwrócił głowę w moją stronę i zamrugał kilka razy oczami. Były zaczerwienione od płaczu.

— Hmm?

— Mogę... Mogę położyć się obok ciebie?

— Jasne, chodź. — Poklepał miejsce obok siebie. Szybko wstałem ze swojego łóżka i położyłem się obok Thomasa, przytulając się do jego boku.

Kiedyś zapewne leżeliśmy w ten sposób bardzo często.

— Wszystko okej? — Zapytałem cicho, zerkając na chłopaka. Miał mocno zaciśnięte powieki i zmarszczone brwi.

— Tak, po prostu... Ta cała telepatia, możliwość rozmawiania z Teresą w myślach... Powoli zaczyna mnie to męczyć — westchnął. Otworzył oczy i również na mnie spojrzał. Objął mnie nieco mocniej, przyciskając moje ciało bardziej do swojego.

— I sprawia, że jestem zazdrosny. — Zrobiłem naburmuszoną minę. Thomas cicho się zaśmiał.

— Nie masz o co — odparł. — Chyba pamiętasz co ci powiedziałem, zanim wydostaliśmy się z Labiryntu?

Skinąłem głową.

Pamiętałem. Oczywiście, że pamiętałem.

Newtie. — Thomas złapał mnie za rękę i odciągnął na bok. Teresa wpisywała kod do komputera, a Chuck stał przy niej, przerażony jak nigdy dotąd. Reszta chłopaków walczyła z atakującymi nas Bóldożercami. Ja dosłownie chwilę wcześniej oderwałem się od nich na polecenie Minho, który kazał mi sprawdzić jak im idzie.

Co jest, Tommy?  — Kątem oka zerknąłem na Teresę. Zostały jej ostatnie dwa słowa kodu.

Cokolwiek się stanie, muszę ci coś powiedzieć.

Wyjdziemy stąd, Tommy. Możesz mi powiedzieć później. — Skupiłem wzrok na jego twarzy.

Chcę, żebyś to wiedział. Chcę ci to powiedzieć. Teraz.

Don't Forget Me || Newtmas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz