Żyjesz?

464 24 4
                                    

Adrien
„Od tylu dni tutaj siedzę...
Co on knuje zamykając mnie tutaj?
Zwłaszcza, że od dwóch dni nie przyszedł tutaj. Pewnie zostawił mnie na głodową smierć...

Nie!
Muszę się stąd wydostać."
Skończyłem rozmyślać i ruszyłem w stronę drzwi.
Postanowiłem się w końcu wyrwać z tego paskudnego miejsca.
-Wypuść mnie!!! Teraz! Słyszysz padalcu?! Wypuść mnie teraz! Wyyypuść!
Krzyczałem na całe gardło.
Trzymając kraty wrzeszczałem i... płakałem.
Bezskutecznie szarpiąc i kopiąc kraty.
W pewnym momencie coś we mnie pękło. Martwą ciszę poprzedził ostatni wrzask - najpotworniejszy, przeszywający i powodujące dreszcz.
Nic z tego.
W dodatku zdarłem gardło.
Łzy płynęły strumieniami.
„Mar pewnie tęskni."-pomyślałem
Mar...
Co miałem zrobić żeby zabić czas?
-Co tak się drzesz?!-zawołał władca ciem-No tak pewnie jesteś głodny...Co?Odpowiesz? Nie? Daje ci ostatnią szansę... Nie? Dobra nie dostaniesz jedzenia.
Nie mogłem odpowiedzieć.
Zdarte gardło dało się we znaki.
Rozpłakałem się jeszcze bardziej.
Tylko to mi pozostało.
Żołądek podchodził mi do gardła. Szansa na posiłek przeszła koło nosa.
Położyłem się na wznak na twardej posadzce.
No cóż.
Postanowiłem się już dłużej nie mazać.
Trzeba bylo wymyślić jakiś plan.
Tylko jaki?

~~~~
To na dziś tyle.
Mówiliście, że zapomnieliście o Adrienie.
Jest wiec cały rozdział o nim.
Udało mi się złapać chwile, więc dodałam rozdział.
Buziaki❤️❤️
Przypominam nominować mnie bo jeszcze nic nie mam w nowej książce 😝😘

Ten sam czarny kot? ||MiraculumWhere stories live. Discover now