=6=

4K 283 201
                                    

 ~Dni mijały a ja z każdą chwilą bez ciebie czułem się coraz gorzej. Udało mi się porozmawiać z chłopakiem z drużyny z którym aktualnie ćwiczyłaś.  Masz ważny mecz nie bawem. Muszę na nim być! Muszę! Jeszcze cię odzyskam. Tak bardzo cię potrzebuję. Właściwie dlaczego? Dałaś mi szczęście którego wcześniej nie miałem.~

******

Czas leciał, wy niemal ze sobą nie rozmawialiście. Yurio był na każdym twoim treningu. Niestety on sam też nie miał łatwo, pomimo że był w Polsce wciąż miał treningi które wymagały coraz więcej poświęcenia od niego. Mało tego zawody...Blondyn marniał w oczach. Nie męczył go sam trening lecz świadomość że ciebie obok nie ma. Wielki dzień zbliżał się wielkimi krokami.

***********

-(Twoje imię) gdzie ona jest do cholery?!!-Wrzeszczał mały gruby kurdupel będący twoim trenerem

-Nie wiem Proszę Pana!-odpowiedziała zestresowana dziewczyna

Siedziałaś przed szkołą ubrana w bluzę z lekkimi utwardzeniami na ramionach,spodniach,korkach oraz z słuchawkami na uszach. Muzyka dawała ci zawsze ukojenie i motywację. Drzwi nagle się otworzyły z impetem godnym podziwiu. 

-Tu jesteś!-Warknął.

-A noo-odpowiedziałaś kompletnie znudzona.

-Weź się w garść! To że się pokłuciłaś z tym nieudacznikiem o niczym nie świadczy!

Ściągnęłaś słuchawki z uszu,wstałaś po czym strzeliłaś palcami. Nim trener mrugnął trzymałaś go za szmaty.  Rozpuściłaś włosy po czym podniosłaś wzrok a mężczyzna wiedział że wypowiedziane słowa są błędem.


******

~9:50 muszę tam być na 14:20 zdążę! Pokażę że mi zależy...~

Powiedział sam do siebie Yurio zwiążąc kucyk. Za nim stał Yakov zabijający samym wzrokiem. 

-Yuri wszystko dobrze?-zapytał mężczyzna zdejmując rękę z pulsu i przejmując się swoim uczniem.

-Tak.-rzucił jak zawsze chłodno.

-Przecież widzę i Lilija też. Mów Mały.

-AAAA TERAZ NUMER 12 YUURIII PLISETSKY!-rozległ się głos zapowiadającego a zrazem komentującego mężczyzny.

 Blondyn wszedł na lód,smutny zrezygnowany. Muzyka przecieła ciszę przed burzą. Nogi stały się miękkie,serce poczeło szybciej bić. Żywiołowy taniec człowieka z lodem rozpoczęty. 

~Jeżeli cały występ zakończę w ciągu kilku minut zdąrzę na mecz! Zdążę! Zążę!~

Axel za Axelem,Lutz był perfekcyjny. Program oddawał piękno łyżwiarstwa figurowego. Kombinacje skoków wpasowane w rytm muzyki robiły wrażenie na całej publiczności. Ciało młodego chłopaka szybko się męczyło przez serie wysoko punktowanych skoków. Yurio pod czas londowania podparł się ręką by sie stracić równowagi. Serca zamierały gdy rosjanin zamierzał zrobić swój legendarny skok. Ten sam dzieki ktoremu wygarł Grand Prix. Blondyn wzbił się w powietrze.

-Dawaj Yurio!

~Kto się drze tam do cholery!~ 

Niebieskooki wylądował perfekcyjnie. Stał tyłem do krzyczącego. Muzyka wydała ostatnie tchnienie. Chłopak obrócił się a jego oczy napełniły się łzami. Jedna z nich opadła na lód.

-To ty...-wymamrotał cichutko.

Byłaś tam, Yakov okazał serce i wpuścił cię. Byłaś w korkach i całym stroju bramkarza. Rękawice włożone niedbale w kieszień. Pomimo strachu postawiłaś stopę na lodzie. Potem kolejną i odepchnęłaś się jadąc nie cały metr. Yurio podjechał do ciebie z stachem i niedowierzaniem w oczach. Kwiaty spadały z trybun ozabiając lodowisko. 

-Jesteś tutaj...-Wyszeptał,po jego bladym policzku spłyneła łezka.

-Tak jestem. I prawdopodobnie zaraz starcę zęby.-Popatrzyłaś na swoje obuwie

-Gomene(przepraszam)-Wymamrotał. Chwycił twą dłoń i przyciągnął cię do siebie zostałaś wtulona w niego. Yurio wlutł drobne palce w twoje włosy. Czułaś jego chłodny mokry policzek na swoim czole-Miałaś byc na meczu... Miałem tam przyjechać. Znów cię zawiodłem.

-Mogłam grać pomimo wszytsko. To był moj wybór czy stanę na murawie czy będę tu. Nie myśl sobie że ci wybaczyłam,chciałam zobaczyć czy serio jesteś taki dobry...

Yurio puścił cię z swoich objęć, głosy w tle całkowicie zamilkły. Blondyn wyjechał na środek, chwycił w dłoń największy bukiet róż i wianek który załozył ci na głowę uklękł przed tobą.

-Już wiesz kim jestem,wiesz jaki byłem. Wybacz mi a obiecuję że już nigdy cię nie okłamę. Zawszę będę przy tobię i będę ci w stanie pomóc tylko pozwól mi być przy tobie...

-Dlaczego...? Dlaczego tego tak bardzo chcesz?-Yurio opuścił głowę, nie widziałaś jego oczu lecz on wciąż płakał.

-Pokazałaś mi szczęście którego wcześniej nie znałem...Pokazałaś mi inny cudowny świat. Mi...Mi poprostu zależy na tobie bardziej niż wcześniej.

-Yurio...

-WYBACZ MU!-ktoś z publiczności krzyknął.

-WYBACZ!

-WYBACZ! WYBACZ!-skandowali 

Wyciągnęłaś dłoń w stronę rosjanina. Gdy ten poczuł twój dotyk podniósł wzrok i ujrzał promienny uśmiech. Wstał i złożył kwiaty na twoich rękach. Znów cię przytulił lecz dziesięć razy mocniej. Ty się oderwałaś i złożyłaś delikatny pocałunek na drżących ustach chłopaka. Otarłaś kciukiem spadające łzy. Rosjanin nie był w stanie ukryć zaczerwienia oraz zdziwienia. Wyglądaliście całkiem inaczej, ty silna kochająca brutalny sport na pierwszy rzut oka niedostępna i chamska lecz w głebi kochająca muzykę rysowanie i otwarta na ludzi. On z początku chamski brutalny i bezpośredni. Lecz na lodzie delikatny i subtelny. Teraz całkiem innny. Nie widzący świata po za tobą. Ty w ciężkim stroju bramkarza on zaś w delikatnym i błekitnym kostiumie... Tak bardzo rózni, tak bardzo odlegli od swoich własnych ideałów. 

-Świetnie ci poszło Yuriś-wyszeptałaś przerywając pocałunek i patrząc głęboko w oczy.

-Dzi-dziękuję!-Odpowiedział zdziwiony zaciskając mocno powieki po tych słowach w obawie że to wszystko to sen.



💕💕💕 BOŻU MOGĘ DO NIEBAW PONOWNIE? Pisałam rozdział cały dzień. Proszę. Coś ostatnio mniej komentujecie....  Smuteczek. Kolejny rozdzial niebawem💕💕💕💕

"Princess"«Yuri Plisetsky x Reader»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz