Epilog

4.3K 242 45
                                    


Minął rok.

365 dni bez czucia jego ust na swoich. 364 dni samotnego zasypiania i budzenia się. 12 spotkań. 35 listów. I niezliczona ilość tęsknoty rozrywającej serce.

Każdy dzień, oprócz tych, w którym mogłem ujrzeć jego twarz, był udręką.

Znienawidziłem wschody słońca, a pokochałem zachody. O jeden dzień bliżej...

Nie miałem już pojęcia, jak dalej tak pociągnę. Męczyłem się i często chciałem odpuścić, bo nie miałem już siły dłużej tego wszystkiego ciągnąć. Fabian powtarzał mi, że zasługuję na kogoś lepszego, żebym nie czekał na niego, widząc jak się męczę, choć jemu zapewne było dwa razy ciężej.

Dokładnie dwa miesiące temu miałem chwilę słabości. To było na domówce już w naszym odbudowanym na nowo domu. Upiłem się wtedy tak, że obraz przed moimi oczami był zamazany, a ja zataczałem się od jednej ściany do drugiej.

Jednak zauważyłem bruneta stojącego na uboczu i patrzącego prosto na mnie. Miał tak samo ułożone włosy jak On, identyczne, zadziorne spojrzenie i jego postawę.

Wtedy jakaś głupia myśl, że to on, nie chciała opuścić mojej głowy. Z uśmiechem podszedłem do niego i wykrzyknąłem pijacko:

– Fabian!

I wtuliłem się w niego.

Zaczął mnie całować, a ja oddawałem pocałunki, przekonany, że właścicielem tych ust był mój były mężczyzna.

I jakież było moje zdziwienie, gdy z rana obudziłem się obok obcego mężczyzny. Na szczęście byliśmy w pełni ubrani. Zapytałem co się wydarzyło między nami. On odrzekł, że tylko mi obciągnął, bo nie byłem wstanie prowadzić dalszej zabawy i praktycznie od razu zasnąłem po wszystkim.

Wtedy poczułem okropne poczucie winy. Mimo upływu czasu ja go wciąż kochałem! Nie chciałem mu tego zrobić! Nie byłem taki! Ale najwidoczniej ciało domagało się swego.

Spotkałem się z Fabianem kilka dni później. Opowiedziałem mu szczerze o wszystkim co się stało, płacząc przy tym niekontrolowanie. Zapewniłem o swojej miłości, ale on nie odpowiedział mi tym samym.

Rzekł tylko, że on też miał epizod. Nie patrzył mi wtedy w oczy, więc nie wiedziałem czy kłamał, czy mówił prawdę. Powiedział, żebyśmy zrobili sobie „przerwę".

Nie chciałem, prosiłem by tego nie robił, bo brak jego widoku kompletnie by mnie zabił. Ostatecznie umówiliśmy się, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt, ale nasza relacja już nie będzie oficjalnie nazywana „związkiem".

Czemu to zrobił? Przecież widziałem, w jego oczach, że on też coś czuł, że również tęsknił tak mocno jak ja.

Niestety musiałem zadowolić się tylko jednym listem na miesiąc, który był coraz to krótszy.

– Alex! – usłyszałem. – Halo! Słyszysz mnie?

Otrząsnąłem się ze swoich myśli.

– Tak, tak – odrzekłem szybko.

– Wszystko w porządku? – zapytał z troską. Pokiwałem głową. – Dziękuję za korepetycje i do zobaczenia później – odrzekł kolega z klasy.

Zanim wstał, nachylił się nade mną i przywarł swoimi ustami do moich. Przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje i dałem mu się bezkarnie całować. Jednak szok minął i cała ta sytuacja dotarła do mojego mózgu.

Odepchnąłem go.

– Przepraszam. Nie mogę – odrzekłem gorączkowo. – Powinieneś już iść.

Carelessly together (bxb) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz