4.

6.9K 401 417
                                    

Noc zapadła dużo szybciej niż się spodziewałem. Miałem nadzieje, że jeszcze przed zmrokiem uda mi się dojść do oddalonego o kilkanaście kilometrów od domu źródła, z którego brałem wodę, ale najwyraźniej wszechświat miał inne plany. Sunąc po ciemku przez podmokły bagienny teren zastanawiałem się ile to jeszcze potrwa. I kiedy zamierza odejść. Nie miałem też pojęcia, czego mam się po nim teraz spodziewać i jak się zachowywać po... tym, co się stało. Ale czy w ogóle cokolwiek się stało? Nie byłem gejem. Fakt, z moim bratem łączyły mnie dużo silniejsze więzi niż normalnie łączą rodzeństwo ale, no bez przesady. Przespaliśmy się ze sobą tylko raz. I to całkowicie pijani, więc się nie liczy. A ja uganiałem się swojego czasu za jedną dziewczyną, tyle, że coś poszło nie tak i teraz wolałem jednak unikać tematu.

Zmusiłem się do powrotu do rzeczywistości. Zszedłem po stromym urwisku w dół do leśnego strumyka. Przeskoczyłem po kamieniach na jego drugą stronę i dotarłem do źródełka. Woda była krystalicznie czyta a przez odbijające się od niej światło księżyca mała sadzawka przypominała kałużę syrenich łez. Napełniłem nią dwa pięciolitrowe bukłaki i kilka mniejszych butelek, żeby było do odkażania ran. Droga powrotna dłużyła mi się niemiłosiernie, nie tylko ze względu na ciężar wody. Przygniatał mnie wszechświat i bezsens egzystencji ludzkiej.

Niebo było bezchmurne. Przez ciemne korony drzew prześwitywały gwiazdy jak rozsypane na grafitowym blacie diamenty. Wracając kilka razy słyszałem wycie wilków, za każdym razem coraz bliżej ale zbytnio się tym nie przejmowałem. Wiele razy natknąłem się na tutejszą watahę, ze złym skutkiem dla niej. Mi wilki zostawiły tylko kilkanaście ran szarpanych i paskudne zakażenie, na które prawie umarłem, ale one za to straciły pół stada. Od tego czasu chyba dały sobie ze mną spokój. Niemniej zawsze mnie obserwowały, każdej nocy okrążały dom czekając nie wiadomo na co. Były trochę jak bezpańskie psy w mieście. Zdziczałe kundle, na które nigdy nie możesz liczyć, ale jednak je karmisz.

Zatargałem wodę do przyjemnie chłodnej piwnicy i wszedłem na ganek w chwili, gdy z domku dobiegł trzask tłuczonego talerza. A potem odgłosy jakiejś szarpaniny.

- Co on znów wyrabia? - wymamrotałem wchodząc do środka. Rozległ się głośny chrzęst i szybko zduszony, pełny bólu krzyk. Odruchowo wyciągnąłem nóż z pochwy przy pasku, odgarnąłem włosy z oczu i po cichu ruszyłem do salonu. Pomimo tego, że niektóre okna były zabite deskami już od dawna, do środka wpadało tyle światła, ile trzeba by uzyskać scenę z horroru.
Na środku, tyłem do mnie stały dwie postacie. A raczej jedna stała nad drugą, bo ta pierwsza leżała z twarzą przyciśniętą do brudnego dywanu i jedną ręką nienaturalnie wygiętą w barku do tyłu. Chłopak stojący nad nim miał na sobie długi, ciemnobrązowy płaszcz do połowy ud, ciemne spodnie i zwykłe trampki. Pod kołnierzem płaszcza zobaczyłem szal w paski. Jasnobrązowe włosy w tym świetle wyglądały jak popielata peruka.

- Gdzie on jest? - zawarczał chłopak przyciskając głowę Jacka do podłogi. - Ostrzegam cie, nie mam hamulców.

- Nie... wiem. Serio, wyszedł kilka godzin temu i...

Kilka godzin? Nie było mnie aż tyle? Musiałem nadłożyć drogi targając wodę. Przeniosłem wzrok na wykręconą rękę Jacka i aż mnie zemdliło. Wyszarpał mu bark ze stawu. Do tego w powietrzu zaczął się unosić znajomy, słodkawo-mdły zapach. Zaciągnąłem się mocno zapachem krwi Jacka. Musze szybko zakończyć tę szopkę zanim zacznie mocniej krwawić.

- Kogo szukasz, Liu? - wyszeptałem najcichszym i najbardziej zmysłowym szeptem na jaki było mnie stać wychodząc z cienia przedpokoju i stając w świetle.

Chłopak zachwiał się i odwrócił głowę w moją stronę. Kiedyś był na prawdę przystojny. Oczywiście przed tym, jak jego kochany braciszek ześwirował i pociął mu całą twarz, bo teraz pokrywały ją bardzo wyraźne, głębokie blizny biegnące od obu kącików ust w górę i inne przez nos w dół. Na mój widok uśmiechnął się wyraźnie zadowolony z mojej obecności. Blizny uwypukliły się tworząc obraz prawie-mnie. Oh byłby taki piękny, gdyby wszystko poszło tak jak zaplanowałem. Gdybym tylko wtedy...

Nóż i skalpel (Jeff x EJ yaoi) [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now