Rozdział 19

4.6K 212 1
                                    

Obudziłam się z potwornym bólem głowy.Ile ja wczoraj wypiłam?Przy ośmiu kieliszkach i paru piwach przestałam liczyć.Ból był niedowytrzymania.Gdy ponownie połorzyłam głowę na poduszce poczułam,że jest ona inna.I pachnie inaczej.Gdy to do mnie dotarło usiadłam tak gwałtownie,że spadłam z wielkim hukiem na podłogę.
-Ała-jęknęłam trzymając się za głowe i za bolący tyłek.Podeszłam do lustra mimo,że był to obcy pokój.Rozmazany makijaż który jeszcze wczoraj był taki piękny,włosy sterczące na wszystkie strony,męska koszula,wory pod oczami.Chwila...o cholera.

MĘSKA KOSZULA?!
Na prawde zaczęłam panikować.A co jak...przespałam się z kimś?Miałam na sobie tylko koszule i majtki.O w dupe.Do oczu od razu napłynęły mi łzy.
-Marry-usłyszałam znajomy głos więc odwróciłam się.W drzwiach stał Jason w samych bokserkach.
Wyglądął cudownie.
Za długo się na niego gapiłam więc szybko spuściłam wzrok.
-Jason.Czy...czy my...no...ten..
-Chodzi o sex?-zaśmiał się.-spokojnie.Urwał ci się film więc wziąłem cie do siebie.Przebrałem,a ty smacznie spałaś.

Kamień z serca.Ale jedno nie dawami mi spokoju.

-Rozebrałeś mnie?-to chyba żart.
-Myślisz,że nigdy nie widziałem laski w bieliźnie?Spokojnie,nie masz się czego bać.
Może ma racje.To w końcu mój przyjaciel.Nie znam go za długo,ale chyba mogę mu zaufać.
-Moja głowa-jęknełam,a Jason wskazał na komode gdzie lezały tabletki przeciwbólowe.Szybko je zjadłam popijając wodą.
-Będe się zbierać do domu.
-Może najpierw coś zjesz?-powiedział zatrzymując mnie przy drzwiach.
-Yhym-skinęłam głową i udałam się do kuchni,ale w połowie zatrzymałam się przez co Jason prawie na mnie wpadł.-rodzice!
-Co rodzice?-spytał zakłopotany.
-Która godzina?
-Dwunasta.
-O w dupe.Obiecałam im,że będe w domu wcześnie rano.Pewnie tam się zamartwiają.
-Wyluzuj.Napisałem SMS-a z twojego telefonu,że śpisz u koleżanki.
-Serio?-odwróciłam się w jego strone,a on uśmiechnął się i kiwnał głową.-huh,dziękuje.Uratowałeś mnie.
-Uratuje cie jak coś zjesz-powiedział,a ja usiadłam do stołu.Zjadłam dwa tosty i wypiłam sok pomarańczowy.Głowa nadal strasznie mnie bolała.
-Idę do domu-jęknęłam.
-Odwieźć sie?
-Nie trzeba.Jeszcze jesteś troche pijany,więc nie możes tak prowadzić.
-Może chociaż cie odprowadze.Czekaj,pójde sie ubrać.
-Nie-rzuciłam szybko i chłopak spojrzał na mnie.-nie musisz.To tylko pare minut piechotą.
-A jak coś ci się stanie?
-Dam radę.Dziękuje za wszystko.Świetnie się wczoraj bawiłam.
-Tak,zwłaszcza jak tańczyłaś na stole i byłaś obmacywana przez facetów-prychnął,a mi zatrzymało się serce.
-C...co?!

-Spokojnie,w pore cie odciągnąłem.
-O boże,ale wstyd-zakryłam czerwoną twarz dłońmi.-ostatni raz tyle pije.
-Ja ostatni raz ci pozwalam tyle pić-zaśmiał się.
-Ide do domu.Chce spać.Głowa mi zaraz wybuchnie.
-Okey.Napisz do mnie jak dojdziesz-powiedział i przytulił mnie całując w czoło.To było dziwne,ale też...urocze.
-Napisze,obiecuje-uśmiechnęłam się i wyszłam z jego domu.Musiałam jednak wcześniej ubrać sukienke i te wysokie szpilki,bo nie będe paradować w jego koszulce i majtkach.Widok rozmazanej i roztrzochranej dziewczyny w małej czarnej robił wrażenie na ulicy.Domyślam sie co sobie myśleli.

Weszłam do domu.Na szczęście nikogo nie było.Chyba.Odpowiedziała mi tylko cisza.
-Uh,spać-jęknęłam kierując się na góre.Musiałam jednak zmyć resztki makijażu.Załorzyłam wygodną piżame,włosy związałam w niechlujnego koka i zakopałam się w pierzynie.Jednak coś mi się przypomniało.Wyciągnęłam telefon i napisałam wiadomość.

Ja-Jestem już w domu

Jason odpowiedział niemal od razu.

Jason-Okey.Jestem już spokojny.Bierz tabletki kocie :*

Ja-Okey.Pamiętam.

Odłorzyłąm telefon i wykonałam polecenie chłopaka,a gdy tylko moja głowa spotkała się z poduszką-odpłynęłam.
***

-Masakra.Czuje sie okropnie-jęknęła Sky gdy w poniedziałek znalazłyśmy się w szkole.Mimo to wyglądała świetnie.Perfekcyjna fryzura,makijaż i ubiór.
-Impreze miałaś w piątek-zaśmiałam się.
-No tak,ale...um...w piątek troche popiłam,a w sobote poszłam z Luke'm do klubu.Tam też wypiłam dość sporo więć urwał mi się film.A w niedziele...no wiesz...ja i Luke...oj wiesz o co chodzi.
-Tak,wiem.Ruchaliście sie.Mogłaś tak od razu-powiedziałam,a pare osób które obok nas przechodziły spojrzały na nas dziwnie,przez co Sky się zarumieniła.
-Ugh.jesteś idiotką-syknęła,a ja zaśmiałam się.-no a jak u ciebie?

-Też troche popiłam.Nawet dość dużo.Całą sobote przespałam,a niedziele przeleżałam w łóżku.Więc czuje sie dobrze.
-Szczęściara.Mój weekend był pokręcony-odparła i weszłyśmy do klasy.


Przez internetWhere stories live. Discover now