Rozdział 20

4.6K 217 14
                                    

-Marry,pozwól tu na chwilke!-krzyknęła moja mama więc niechętnie odłorzyłam telefon i zeszłam na dół.
-Co chcecie,że przerwaliście mi jaże moją interesującą czynność?-zażartowałam.
-Ciocia przyjeżdża-powiedział ojciec,a ja chwile stałam obserwując całą sytuacje.Zaraz potem lekko się uśmiechnęłam.
-Ciocia Margaret!O,to wspaniale!
Ciocia Margaret ma córke o rok starsza.Nazywa się Hailey i jest bardzo ładna i pokręcona.Nie ubiera się wyzywająco,nie maluje cie jak dziwka.Po prostu jest sobą i bardzo mi się to w niej podoba.Cały dzień w tedy możemy łazić.
-Nie.Nie ciocia Margaret-westchnęłą matka,a ja miałam ochote upaść.Na szczęście w pore podtrzymałam się sofy i spojrzałam na nich z przerażeniem w oczach.
-Błagam,powiedzcie mi,że nie...-zaczęłam,ale widząc mine rodziców opadłam bezsilnie na kanape.-ciotka Lexi,mam racje?
Rodzice pokiwali twierdząco głową,a ja runęłam na podłogę i krzyknęłam.
-Chole...
-Słownictwo-zbeształa mnie mama,a ja podniosłam się i spojrzałam na nich.
-Po co?Dlaczego?Ja nie chce mamoo,tatoo.Zróbcie coś.
-Przykro nam.To już postanowione.Przyjeżdżają w ten piątek i zostają do soboty.
-O.MÓJ.BOŻE!-ryknęłam mając ochote sie popłakać.-może przez ten czas zamieszkam u Sky?

-Nie ma mowy-burknął mój ojciec.-to tylko jedna noc.
-AŻ jedna noc-poprawiłam ich.-ja nie chce ich niańczyć.Nie wytrzymam zwłaszcza z tą starszą-syknęłam.
-To już postanowione.Dasz radę.
-Nienawidze ich-fuknęłam udając się do pokoju.Ciotka Lexi i wujek-Sam mają dwie córki.Siedmioletnie Chelsea jest kochana.Bawi się z Lenką,śmieją się i wygłupiają.Cudowne dziecko.Ale starsza-szesnastoletnia Judi to potwór.Ubiera się jak dziwka,a na dodatek podrywa każdego.Raz nawet zaczęła podrywać pięćdziesięcioletniego recepcjoniste i jak się to skończyło?Poszli do damskiej łazienki i zrobiłą to z tym starszym facetem.To obrzydliwe!Ona ruchała chyba więcej chłopaków niż ja kiedykolwiek na oczy widziałam.Nienawidze jej.Ciągłe galerie lub plotkowanie na temat jej chłopaków,byłych chłopaków,chłopaków którzy chcą z nią być i przystoniaków których zobaczyła na ulicy.To sie robi po woli nudne.Ze Sky często tak gadamy,ale gdy mówi to Judi-mam ochote żygnąć.

Od razu chwyciłam telefon i przeczytałam ostatnią wiadomość.

Jason-Czemu nie odpisujesz?

Ja-Rodzice mnie wołają.Mam przejebena :/

Jason-Co się stało?

Ja-Ciotka przyjeżdża z dwoma córkami.O ile młodsza jako tako jest okey to starsza zachowuje sie jak prostytutka.Radze ci w tedy tutaj nie przychodzić,bo zacznie się ślinić na twój widok i w końcu jej ulegniesz jak większość facetów

Jason-PHI.Ja nie jestem taki łatwy.I na pewno bym jej nie bzyknął.Już ją sobie wyobrażasz.Tona tapety na ryju,spódniczki tak krótkie,że całą ma dupe na wierzchu.Zgadłem?

Ja-W stu procentach.Masakra :/ Jak ja do wytrzymam

Jason-Coś poradzimy

Ja-My?

Jason-Tak.Nie zostawie cie z tym samej :) Przyjdę do ciebie w piątek i razem się nimi zaopiekujemy.

Ja-Jesteś kochany <3 Dziękujee.

***

Piątek nadszedł szybciej niż się spodziewałam.Nie chciałąm wracać do domu.Judi pewnie już tam jest i tylko czeka na mnie aby powiedziała mi swoje "ciekawe" historyjki.99% jej rozmów to chłopcy,z kim się ruchała i całowała,a 1% zazwyczaj schodzi na ubrania.Wyszłam ze szkoły i od razu zobaczyłam Jasona który jak zawsze opierał się o samochód.Podbiegłam i przytuliłam go.
-To co?Jedziemy do twojego domu-odparł włączając się do ruchu,a ja spojrzałam na niego dziwnie.-co?Obiecałem ci chyba,że cie z tym nie zostawie.
-Boże,nawet nie wiesz jak się ciesze.Nie chce sama spacerować z Judi po galeriach.
-Będziecie chodzić po galeriach?Czemu dałem się w to wkręcić?!-powiedział z udawanym oburzeniem,a ja zaczęłam się śmiać.
-Przeżyjesz.Jakoś damy rade.
-Okey,ale idziemy do KFC-odparł.
-Dwa razy nie musisz mówić-powiedziałam z uśmiechem i zatrzymaliśmy się obok mojego domu.
Czas zacząć zabawe z diabłem.

Przez internetWhere stories live. Discover now