...gdy nagle słysze pukanie do drzwi. Powoli odwracam sie przodem do drzwi i patrze przez wizjer. Za drzwiami stało tam dwóch chłopaków. Ostrożne tworzyłam drzwi, obaj weszli do mojego domu bez pozwolenia i patrzą na mnie jagbym miała coś co należy do nich.
(T-Tim, B-Brian)
J- O co chodzi?
T- Chodzi o Tobiego.
J- Co z nim?
T- Nie ma go od waczoraj wieczorem
J- Wieczorem był u mnie ale o 13 wyszedł do domu.
T- Nie dotarł do domu.
(Teraz była godzina 19)
B- N-nic nie m-mówił p-przed w-wyjściem?
J- Nie, poszedł kiedy brałam prysznic więc zostawił wiadomość
B- M-masz j-jeszcze t-te w-wiadomość?
J- Tak chodźcie.
Poszli za mną do salonu podałam im woadomość od Tobiego.
T- Faktycznie to pismo Tobiego.
J- Podejrzewacie co mogłoby sie stać?
T- Tak chyba tak.
B- D-dzięki z-za p-pomoc.
J- Spoko. Mam do was małą prośbę.
T- Jaką?
J- Jak się znajdzie to poinformujcie mnie. A i jak będziecie potrzebować mojej pomocy przy jego szukaniu to wiecie gdzie mnie szukać.
B- To m-miło z t-twojej s-strony. Tak poza tym jestem Brian a on to Tim.
J- Rozalia.
Odprowadziłam chłopaków do wyjścia. Zrobiłam gorfy i poszłam do salonu. Siadłam na kanapie wziełam do reki wiadomość od Tobiego włączyłam lampke i zaczełam szukać czy może jest tam napisane gdzie sie on podział po dwóch godzinach analizowania kartki poszłam do pokoju. Kiedy miałam się kłaść ktoś zapukał do mojego okna. Stałam przed oknem i zastanawiałam się czy je otworzyć. Postanowiłam że nie, kiedy sie odwróciłam znów ktoś zapukał do mojego okna. Tym razem je otworzyłam i w tedy poczułam ukłucie w kark. Odzyskałam świadomość i dochodziły do mnie dźwięki ale nie mogłam otworzyć oczy. Wsłuchiwałam sie w rozmowę dwóch mężczyzn.
( 1n- pierwszy nieznajomy, 2n- drugi nieznajomy)
1n- To napewno ona?
2n- Tak, widziałem jak dzisiaj dwóch z nich do niej przyszło.
1n- Myślisz, że ich wyda?
2n- Wyśpiewa nam wszystko. Tylko trzeba sposób na nią znaleźć.
Potem już nic nie słyszałam. Obudziłam się przywiązana do krzesła. Naprzeciwko mnie siedział mężczyzna. Gdy tylko zauważył że nie śpie zawołał jeszcze "szefa" a on wyszedł.
(Sz-szef)
Sz- Nareszcie sie obudziłaś
J- Kim jesteś?
Sz- To ja będę zadawać pytania. Gdzie oni są?
J- Kto?
Sz- Ci zabójcy, których kryjesz!
J- Nie wiem o kogo ci chodzi.
Sz- Nie kłam moi ludzie widzieli jak jednego przenocowałaś u siebie a dzisiaj wróciłaś kolejnych.
J- Jagbym wpóściła zabójców do domu to myślisz że bym nadal żyła?
Sz- Tak bo och kryjesz!
J- Ja nikogo nie kryje!
Dostałm z liścia.
Sz- W takim razie jeżeli nie chcesz po dobroci to inaczej załatwimy!
Wyszedł, a wrócił mężczyzna który siedział na przeciwko mnie jak sie obudziłam. Wyciągną nóż i zaczął ciąć mój brzuch, nogu i ręce. Jak już skończył mnie ciąć zaprowadził mnie do innego pokoju. Było ciemno w tym pokoju ale dało sie zauważyć, że szef czekał na mnie. Zostałam brutalnie odłożona na ziemię wtedy zauważyłam że ktoś jest przywiązany do krzesła. Przeczołgałam się bliżej związanej osoby i odrazu rozpoznałam Tobiego był tak samo zmasakrowany jak ja. Spojrzał na mnie i wyszeptał do mnie krótkie przepraszam i odwrócił głowę w stronę ściany.
Sz- Przywitałbyś sie z koleżanką co?
Cisza nikt mu nieodpowiedział. Uderzył z całych sił Tobiego.
J- Niebij go!
Sz- Ty go bronisz? Bronisz morderce?
Podszedł do mnie i uderzył mnie biczem którego wcześniej nie widziałam, jąkłam z bólu.
T- Zostaw ją to mnie chcesz a nie ją!
Sz- Tak to prawda, ale tobie bólu fizycznego zadać niw mogę więc zadaje teraz toboe ból psychiczny.
T- Po co to przeciągasz zabij mnie!
Sz- Zabić cię? Nie to zbyt łatwe. Poczekam aż albo twoja koleżanka sie wygada gdzie się ukrywacie albo przyjdą cie ratować.
J- Nic ci niepowiem! Predzej zgine!
Sz- Jak chcesz. A może ty wydasz swoich kumpli?
T- Po moim trupie!
Sz- A może bardziej po jej trupie?
Wskazał na mnie poczym zaczął się śmiać i wyszedł zostawiając mnie i Tobiego samych. Poczołgałam sie bliżej Tobiego i próbowałam go rozwiązać. Udało się po długim czasie. Toby odrazu podszedł do mnie i mnie przytulił. Zaczął płakać i szeptać w kółko przepraszam.
J- Co oni chcą od nas?
T- Ja jestem ich celem. A od ciebie chcą wiedzieć gdziej ja i moja rodzina mamy kryjówkę.
J- Dlaczego nazwał was zabójcami?
T- Bo nimi jesteśmy. Ale zabijamy złych.
J- Rozumiem.
Toby spojrzał na mnke ze zdziwieniem.
T- Jak to? Niepszeszkadza ci to że zabijamy?
J- Co dziwne nie. Nieprzeszkadza mi to. Teraz trzeba wykombinować jak tu się wydostać.
*
*
*
Dziękuję za przczytanie. Mam nadzieję, że się spodobało.
Buziaki😘😘
YOU ARE READING
My story with Ticci Toby~Zakończono
FanfictionHistoria 17-letniej Rozalii. Co się stanie jak spotka Tobiego? Jak potoczą się jej losy w rezydencji? Milutko i cieplutko zapraszam do czytania??