"Dziewczynka z Balonikami"

151 9 5
                                    


Choroba psychiczna nadal uznawana jest w naszym społeczeństwie za temat tabu. Osoby cierpiące na kliniczną depresję uznawane są często za „po prostu" przewrażliwione na swoim punkcie, słabe, szukające wydumanych problemów. Dlatego tym bardziej potrzebne są nam takie książki, jak „Dziewczynka z balonikami" autorstwa Agnieszki Turzynieckiej.


Główną bohaterką, a jednocześnie narratorką powieści jest dwudziestosiedmioletnia Marlena, Polka od kilku lat mieszkająca w Niemczech.Przez ponad połowę swojego życia kobieta zmaga się z depresją, przeplatającą się ze stanami wzmożonej aktywności, chorobliwego wręcz pobudzenia. Jest coraz bardziej wyczerpana psychicznie, dlatego zgłasza się do jednego z niemieckich szpitali psychiatrycznych, głęboko wierząc w to, że jej problemy wkrótce się skończą. Okazuje się, że to dopiero początek jej walki nie tylko o normalne życie,ale o życie w ogóle.


U Marleny zostaje zdiagnozowana choroba afektywna dwubiegunowa, potocznie określana mianem zaburzeń maniakalno-depresyjnych. Dzięki pierwszoosobowej narracji mamy wgląd w jej umysł, uczucia i myśli. Śledzimy jej napady złości, wręcz szału, po których następuje obezwładniająca apatia wzmacniana narastającym poczucie niezrozumienia i całkowitej beznadziei. Doświadczamy wzmagającej się nienawiści do otoczenia i poczucia krzywdy, że choroba dopadła właśnie ją, potrzeby odnalezienia winnego za ten stan rzeczy. Jest to niezwykłe, a jednocześnie naprawdę przejmujące doświadczenie. W trakcie terapii głównej bohaterki wychodzą na jaw jej tłumione uczucia i demony przeszłości, skupiające się głównie wokół trudnych relacji z toksyczną matką, która w znacznej mierze przyczyniła się do choroby swojego dziecka. Wstrząsnęła mną także reakcja rodziców i rodzeństwa Marleny na wieść ojej pobycie w szpitalu oraz próbach samobójczych. Zamiast troski, kobieta spotkała się z całkowitym brakiem zrozumienia, wulgarnym atakiem i oskarżeniem o egoizm. I najbardziej przerażający jest fakt, że w prawdziwym życiu takich Marlen i takich rodzin jest naprawdę wiele.


Powieść jest krótka, liczy niecałe dwieście stron, co w połączeniu z lekkim piórem autorki sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie.Jej tematyka nie jest łatwa, ale od lektury trudno się oderwać. Dawno już nie trafiłam na książkę, którą przeczytałam od razu przy jednym podejściu, a tak właśnie było w tym przypadku. Polecam wszystkim zainteresowanym tematyką oraz mającym choćby niewielki kontakt z osobami dotkniętymi depresją lub inną przypadłością umysłową. Jestem pewna, że po lekturze „Dziewczynki..." na wiele spraw spojrzycie zupełnie inaczej.

Recenzje Książek - RÓŻNEWhere stories live. Discover now