2 - Rozdział 14

850 44 2
                                    

Ewelina:

- Wychodzę do pracy! - krzyknęłam bez jakichkolwiek emocji - Zadzwoń do mnie jak Max się pojawi.

- Dam ci znać. Tylko uważaj na siebie ok? - po moim ostatnim wybryku Kamila i Adrian zaczęli trochę traktować mnie jak dziecko.

- Kamila, jestem dorosła poradzę sobie - wysiliłam się na słaby uśmiech.

Pożegnałam się z przyjaciółką i opuściłam mieszkanie. Wsiadłam do mojego niedawno zakupionego czarnego mercedesa po czym zapięłam pas następnie uruchamiając silnik. Stać mnie było z pensji, którą teraz otrzymuję oraz z wieloletnich oszczędności.
Droga do firmy Kamiński Corporation wyjątkowo zajęła mi więcej czasu niż zazwyczaj przez duży korek.
Gdy zaparkowałam auto udałam się do biura Oskara po papiery na dziś.

- Cześć Oskar - wychrypiałam otwierając szklane drzwi. - Dużo dzisiaj jest tych stosów?

- Trochę jest - mężczyzna wskazał na teczki leżące na dębowym biurku.

- Dobra, zabieram się do pracy - chwyciłam wszystkie materiały i już miałam wychodzić, ale zakręciło mi się w głowie, w wyniku czego wszystko wyleciało mi z rąk.

- W porządku? - zapytał zaniepokojony blondyn.

- Tak, chyba tak - odpowiedziałam zbierając kartki.

- Usiądź i napij się wody. Ja to pozbieram - nie chciałam z nim dyskutować, dlatego usiadłam.

- Coś się dzieje? Nie wyglądasz najlepiej.

- Dzieje się i to dużo - zanim pomyślałam te słowa wypłynęły mi z ust.

- Wiesz, że możesz mi zaufać i powiedzieć o wszystkim?

- Mój chłopak został wczoraj posądzony o handel narkotykami, aresztowali go, a do tego w moim mieszkaniu policja zabezpiecza ślady po włamaniu. - wyrzuciłam z siebie wszystko z taką prędkością, że nie byłam pewna czy Kamiński mnie zrozumiał.

- Mogę ci pomóc - odparł siadając w obrotowym fotelu.

- Niby jak? - zapytałam z sarkazmem.

- Załatwię twojemu chłopakowi najlepszego adwokata jakiego znam.

- Ale jak ja ci za to podziękuje? - zapytałam szczęśliwa. Nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.

- Zrobisz bardzo ważny projekt od którego będzie zależało czy podpiszemy kontrakt z Wielką Brytanią.

- Zgadzam się na wszystko, aby tylko jakoś pomóc Igorowi wyjść na wolność.

-  Po pracy zadzwonię do kilku znajomych i jutro poinformuję cię o całej sprawie. Możesz wracać do pracy.

- Serio Oskar, nie wiem jak ci się za to odwdzięczę oprócz zrobienia tego projektu.

- Nie musisz robić nic innego, znamy się od dziecka i musimy pomagać sobie nawzajem.

- Jeszcze raz ci dziękuję - powiedziałam wychodząc z jego biura z pozbieranymi papierami.

Siedzę w wygodnym i miękkim fotelu już od trzech godzin. Wypełniam właśnie dokumenty dotyczące projektu gdy nagle dostaję maila.

Nieznany:

Hej piękna,

Bugajczyk się doigrał, co?
Ma za swoje, ale to jeszcze nie koniec. Wiem, że w końcu odkryjesz z adwokatem jego niewinność, lecz nie myśl, że tak szybko się mnie pozbędziecie. Będę mu zatruwać życie tak samo jak i Tobie, dopóki nie zwrócicie swoich długów, co do grosza. Sprawię, że wasza psychika tak bardzo ucierpi, aż będziecie chcieli sami ze sobą skończyć.
Daję ci jeszcze jedno wyjście:
Albo oddasz kasę, a wtedy zniknę, albo zostawisz Igora i zwiążesz się ze mną, a twoje problemy znikną.

Masz ładny i zgrabny tyłeczek.
Niedługo będziesz tylko moja.

Co to ma znaczyć? O co chodzi tej osobie? Teraz to już naprawdę zaczynam się bać, bo widzę, że to nie są żarty, a sprawa robi się coraz bardziej niebezpieczna.
Bez najmniejszej chwili zastanowienia biorę laptop i idę ponownie do biura Oskara.

- Oskar, zaczynam się bać - wparowuję przed jego oblicze i stawiam na biurku laptop.

- Kurwa mać, nie jest dobrze - mówi zdenerwowany gdy kończy czytać - musisz uważać jak będziesz wracać do domu. Ktoś ewidentnie ma obsesję na twoim punkcie i nie wiadomo, co wpadnie mu do tej chorej głowy. Jeżeli dostaniesz takiego maila kolejny raz, od razu mi powiedz.

- Będę ci mówić o każdym - odpowiadam lekko przestraszona - muszę zadzwonić do Adriana, przyjaciela Igora.

- Jasne dzwoń - rzuca wybierając jakiś numer. Z jego twarzy mogę wyczytać, że sam jest zaskoczony całą sytuacją jak i  jest nią zaniepokojony.

- Adrian? - chłopak odbiera po trzecim sygnale - możesz przyjechać do biura?

- Stało się coś? - pyta zdziwiony.

- To nie jest rozmowa na telefon. Pośpiesz się proszę, bo chcę pokazać ci coś niepokojącego.

- Już jadę - odpowiada po czym się rozłącza.

Nie czekałam zbyt długo, bo brunet pojawił się po kilku minutach.

- Mów co się stało - wpada zdyszany do mojego gabinetu.

- Mam jedną dobrą, a drugą złą wiadomość. Dobra jest taka, że Oskar załatwi najlepszego adwokata Igorowi, w zamian za to ja wykonam najważniejszy projekt dzięki któremu podpiszemy pewien kontrakt.

- Jednak są ludzie którzy nie pomagają za pieniądze - wzycha uradowany - A ta druga sprawa?

- Dostałam maila z pogróżkami -  przekręcam laptop w jego stronę aby mógł przeczytać treść.

Po minucie staje się blady jak ściana.

- Nie wierzę...

Ten Jedyny / ReTo Where stories live. Discover now