Rozdział 18

13.8K 660 34
                                    

Wbiegłam do domu cała zapłakana i obolała.Kolejny.Kolejny który będzie się nade mną znęcał.Co ja im do cholery zrobiłam?!Moje kolana i ręce były we krwi i piekły jak cholera.
Od dawna tego nie robiłam,ale...musze.To silniejsze ode mnia.Wzięłam z łazienki żyletke i zrobiłam pare kresek na nadgarstku.Teraz krew lała się również z moich rąk.Rzuciłam żyletke w kąt i zalałam się łzami.Siedziałam długi czas w samej bieliźnie szlochając.Łzy lały się strumieniami.Ignorowałam już ból.
-Cassie,jesteś tu?!-usłyszałam krzyk Drake'a.Szybko załorzyłam na siebie dresy,co troche bolało przez zakrwawione kolana i bluze.Wytarłam łzy i zbiegłam na dół.
-O,tu jesteś.Przyszedłem cie odwie..płakałaś?-zapytał widząc moje czerwone oczy.
-Nie.Po prostu miałam na coś uczulenie.Przed chwilą coś jadłam i pewnie mnie uczuliło.
-Okeyy-chłopak nie wyglądał jakby mi uwierzył.-to co?Może coś oglądniemy?
-Chętnie-uśmiechnęłam się i podrapałam po głowie.
-Co ty tu masz?-złapał za moją ręke i spojrzał na dłoń,a potem na mnie.-czemu masz zakrwawione ręce.
-Przewróciłam sie-skłamałam.
-Nie wierze ci.Płacz,krew na rękach.O co chodzi Cassie?
-O...nic-kłamstwo wychodziło mi coraz gorzej.Spuściłam głowę i chciałam odejśc,ale Drake złapał mnie za nadgarstek.Syknęłam gdy złapał mnie za pocięty nadgarstek.Nim się zdążyłam zorientować odpiął mi zamek i ściągnął bluze tak,że stałąm przed nim w białym podkoszulku.
-Znowu sie pocięłaś?-zapytał widząc czerwony nadgarstek.-Cassie,o co chodzi?Powiedz mi,widze,że jest coś tu nie tak-złapał za mój podbródek i zmusił mnie do spojrzenia mu w oczy.-Cassie-wyszeptał.Nie wytrzymałam.Zaczęłam płakać.Pierwsze łzy wydostały się na zewnątrz.Pociągnęłam nocem i zaczęłam cicho łkać.
-To...to-zaczęłam.
-Kto ci to zrobił?-zapytał poważnie.Znowu zaczęłam szlochać i wytarłam łzy które spływały po moich policzkach na podłogę.
-To Chris-wyszeptałam i znowu zaczęłam płakać.
-Co on ci zrobił?-spytał podchodząc bliżej mnie.
-On...zaczął mnie nękać-powiedziałam.Każde słowo było dla mnie bardzo trudne do wypowiedzenia.-za...zaczął się śmiać z tymi nowumi kolegami.Popchnął mnie,wylądowałam na kamieniach i...zraniłam się w nogi i ręce-wyłkałam.
-W nogi też?-zapytał,a ja pokiwałam głową.-skurwiel-przeklnął i przyciągnął mnie bliżej siebie,aby mnie przytulić.Poczułam się bezpieczniej.Objęłam go obolałymi rękami w pasie i zaczęłam szlochać w jego bluzke.Nie wiem ile tak staliśmy,ale nie chciałam,aby mnie wypuścił.
-Jak cie skrzywdzi masz mi o tym powiedzieć,okey?-odezwał się po chwili,a ja kiwnęłam głową i odsunęłam się od niego.-chodź,przemyje to.
-Co?Nie-zaczęłam panikować.
-Cassie,wda ci się jakieś zakażenie.Chodź,postaram się,żeby nie bolało.
Na pieczących nogach poszłam do łazienki.Usiadłam na wannie i powiedziałam Drake'owi gdzie jest apteczka.Najpierw zajął się dłońmi.Syknęłam gdy zaczął odkarzać.
-Teraz nogi.Musisz zdjąć spodnie-powiedział,a ja spojrzałam spanikowana na niego.-Cassie,nic ci nie zrobie.Ufasz mi?Chce ci przemyć kolana,bo wda się zakażenie.

Chwyciłam za końcówki dresów i ściągnęłam w dół.Co ja robie?Stoje w samych majtkach przed chłopakiem.O.MÓJ.BOŻE.

Ku mojemu zdziwieniu Drake nawet na chwile nie spojrzał na mnie podejrzliwie tylko na moje kolana i skrzywił się.
-Spore te rany-gdy poczułam okropne pieczenie złapałam za ramie chłopaka i syknęłam z bólu.
-Mała,wbijasz mi paznokcie w ramie-zaśmiał się.
-Przepraszam.
-Jeżeli to ci pomaga to rób tak dalej-odparł i zaczął przecierać wacikiem zaschniętą krew.Zamknęłam oczy co chwile jęcząc z bólu.Drake po chwili zabandażował mi oba kolana.
-Teraz jest okey-powiedział dumny i wstał.-chodź,zaniose cie do pokoju.
-Przecież dam rade chodzić.
-Wiem,ale chce cie zanieść.Po drugie widze,że chodzenie cie boli-chwycił mnie pod kolana i podniósł w stylu panny młodej.Zarzuciłam mu ręce za szyje,aby nie spaść.
-Nie puść mnie-mruknełam zdenerwowana.
-Nie ufasz mi?-zaśmiał się gdy wszedł do mojego pokoju i połorzył mnie na łóżko przykrywając kołdrą.
-Dziękuje ci.Bardzo bardoz bardzo-zachichotałam.
-Drobiazg-usiadł na łóżku obok.-ale jeżeli coś ci zrobi to go wykastruje,okey?

-Zezwalam-zaśmiałam się i przytuliłam go czym byłam kompletnie zdziwiona.-dziękuje-wyszeptałam odrywając się od niego.-połorzysz się obok?
-Pozwalasz mi?
-Mhm-kiwnęłam głową robiąc mu troche miejsca.Drake wsunął się pod kołdrą i objął mnie,a ja z lekkim wahaniem przytuliłam się do niego.Leżałam chwile czując jak bawi się moimi włosami.Ręce i kolana piekły mnie,ale nie tak bardzo.Po chwili zasnęłam.

DRAKE

Widziałem,że Cassie śpi,dlatego starałem się nie ruszać.Mogłem w spokoju podziwiać jej piękne rysy twarzy.Szkoda,że ona tego nie widzi.
Gdy zaczęła płakać i powiedziała mi o tym nowym frajerze myślałem,że wyjde z jej domu i osobiście się z nim rozprawie.Byłem w tedy wściekły,ale nie mogłem jej zostawić samej.Pocięła się przez niego.Przez tego cholernego kretyna!Nie mogłem na to pozwolić,żeby ktoś ją skrzywdził.Ta dziewczyna bardzo dużo wycierpiała.Jutro osobiście zajme się tym idiotą.Dzisiaj chce spędzić czas z Cassie.Widziałem jak się uspokoiła gdy stałem koło niej,gdy ją przytulałem i gdy teraz z nią leżę.Nie chce,żeby zrobiła jakieś głupstwo przez tego cholernego frajera.Jutro kutas nie będzie miał życia.

Spojrzałem znowu na dziewczyne.Spała przytulona do mnie jak małpka,to było urocze.Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w skroń.Poczułem jak przytula się do mnie jeszcze bardziej.Zauważyłem,że od kąd zadaje się z Cassie zmieniła mnie.Na lepsze.Już nie jestem tym samym bezuczuciowym idiotą.Ciesze się,że się tu przeprowadziłem.
-Co ty ze mną robisz dziewczyno?-wyszeptałem całując ją w czoło,a potem sam zasnąłem obok niej.

Naucz mnie kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz