Rozdział 35

12.6K 523 31
                                    

Maraton 1/4

-Halo?-odebrałam gdy usłyszałam,że ktoś do mnie dzwoni.Siedziałam na łóżku razem z Hiro który spał w najlepsze chrapiąć cicho.

-Hejka Cassie!-przywitał się Harley.
-No hej.Co tam?-zagadałam.
-Świetnie.Tak się zastanawiamy czy nie przyszłabyś do nas na babski wieczór.Rodziców w domu nie będzie,brat kupił nam już alko więc będzie zabawa-zaśmiała się.-i przyjadą nasze kuzynki.
-Kuzynki?
-Tak.Są na prawdę świetne.Chcemy cie z nimi poznać.Przyjdź.Zaczynamy o osiemnastej.
-Okey,zapytam sie mamy-powiedziałam i rozłączyłam się,a potem poszłam na dół gdzie mama robiła obiad.-mamo.Harley i Hope zaprosiły mnie na nocowanie.
-I ty chciałabyś pójść?

-No...no tak.Ponoć przyjadą jej kuzynki.Chciałabym sie z nimi poznać.Mogę?
-Oczywiście-zaśmiała się.-same dziewczyny,tak?
-Tak mamo-wywróciłam oczami,a ta parsknęła śmiechem.
-No dobra.Pozwalam.
Pisnęłam jak mała dziewczynka i pobiegłam spakować pare potrzebnych rzeczy na dzisiaj.Później wyszłam jeszcze i pobawiłam się z psem który był z nami już trzy dni i bardzo sie zaklimatyzował.Uwielbia piszczące zabawki,zabawy z innymi psami i spacery.Cały czas szczeka i chce się bawić,dlatego codziennie biega po ogrodzie.Wreszcie jest szczęśliwy i nie musi siedzieć zamknięty za kratami.

Wzięłam plecak i ruszyłam do domu bliźniaczek.Gdy tam szłam zadzwonił telefon.
-Hej Cassie-odezwał się Drake.-chciałabyś gdzieś sie wybrać?
-Wybacz,ale idę na nocowanie do dzieczyn.Może jutro?
-Jutro może być.Miłej zabawy.Ja też idę dzisiaj do klubu.
-No to też życze ci fajnej zabawy.Wyrwij jakąś dziewczyne-zaśmiałam się,a chłopak mruknął coś cicho.-co mówiłeś?
-Nic nic.To...miłej zabawy.Papa.
-Pa-rozłączyłam się gdy zapukałam do ich drzwi.Otworzyły mi bliźniaczki.Miałam ochote wybuchnąć śmiechem gdy zauważyłam ich w niebieskim kigurumi stitcha.Obie miały dwa kucyki po bokach co wyglądało uroczo.
-Przyszłaś-zaśmiały się gdy weszłam do środka.-masz kigurumi co dostałaś od mamy?
-Mam.
-Świetnie!Musisz je załorzyć!-klasnęły w dłonie.-chodź,alkohol już czeka.
-Nie wiem czy będe dzisiaj pić.
-Oj będziesz będziesz.
Weszłyśmy do ich pokoju.Na stole obok łóżka znajdowały się trzy półmiski z chipsami i słodyczami,dwa soki,dwie butelki pepsi,wino i kilka butelek wódki.One to wszystko wypiją?
-Już przyszła-powiedziała Hope gdy zobaczyłam dwie dziewczyny leżące na łóżku.Jedna z nich miała jaskrawo rude-jak sie okazało naturalne włosy i piękne,wielkie,niebieskie oczy.
-To jest Cassie-przedstawiły mnie.
-Hej.Naomi-dziewczyna podeszła i uściskała mnie.Wyglądała na przyjazną.Miała dwadzieścia lat i wyglądała jak modelka.Miała na sobie również kigurumi tylko żyrafe.
-Jestem Melanie.Siostra tej o to tu-wskazała głową na Naomi,a ta uderzyłą ją lekko w ramie.Przytuliła mnie,a ja nieśmiało oddałam uścisk.Melanie miała pietnaście lat,z tego co mówiły mi bliźniaczki.Miała farbowane,bordowe włosy i szare oczy.No i oczywiście kigurumi pande.
Ubrałam swoje kigurumi i oczywiście wszystkie zaczęły mi zazdrościć.Melanie i Naomi były bardzo sympatyczne i ciepłe.Dużo z nimi przegadałam siedząc na łóżku.Cała piątka.Przebrana w śmieszne piżamki.
-To co?Pijemy?-zaproponowała Naomi,a wszystkie się zgodziły.Nalała do kieliszków wódke i podała każdej.Zdziwiło mnie jednak,że pietnastolatka też pije.Myślałam,że jest za młoda na picie.
Przechyliłam kieliszek,a ostra ciecz dostała mi sie do gardła.Przepiłam szybko pepsi.Melanie przełknęła szybko w ogóle sie nie krzywiąc.
Wypiłam jeszcze pare kieliszków nieustannie rozmawiając z dziewczynami.Śmiałyśmy się i obgadywałyśmy wiele osób.Nawet zrobiłyśmy sobie śmieszne zdjęcia.Włączyłyśmy jakąś muzyke i zaczęłyśmy tańczyć i wygłupiać się.
-Czekajcie,ktoś do mnie dzwoni-Melanie wyciągnęła z kieszeni kigurumi telefon.Uśmiechnęła się i odebrała wychodząc z pokoju.
-Jej boy-skomentowała Naomi.
-Ma chłopaka?-spytałam.
-Mhm.Kevina.Urocza z nich para.Moja siostra ma szczęście.Ja mniejsze.
-Nie masz chłopaka?-zdziwiłam się.Naomi była piękną dwudziestolatką,więc myślałam,że chłopcy się o nią biją.
-Nie.Zerwałam z jednym,bo...był strasznie głupi i tempy.

Parsknęłam śmiechem.
-Ej,ale to akurat prawda-dodała Hope popijając drinka którego niedawno sobie zrobiła.-chłopak był okropny.Nie nadał się dla niej.
-Mhm-zgodziła się Harley która piła piwo.-jak dla mnie pasujesz do Bruna.
-Coś ty?-zaśmiała się Hope.-Pitter życiem.
-Pitter?Niee-skrzywiła się Harley i wyciągnęła telefon.Zaczęła coś w nim szukać.-ja ci mówie.Umów sie z Brunem.Widać jak na ciebie patrzy.Zobacz-pokazała mi zdjęcie wysokiego bruneta z ciemnymi oczami i leciutkim zarostem.Uśmiechnęłam się tylko,a potem spojrzałam na telefon Hope która pokazała mi chłopaka o zielonych oczach.

-Kto do niej bardziej pasuje?

-Nie wiem-przyznałam.-zależy od Naomi.Kto jej sie podoba.
-No właśnie w tym problem,że żadna z tych dwóch-warknęła.-Bruno jest uroczy,widać,że chce ze mną być,ale...jest zbyt nieśmiały.Pitter natomiast nie jest w moim typie.
-Jak dla mnie powinnać być z Pitterem.
-W cale bo nie.Bruno jest dużo lepszy.

-Chciałabyś-prychnęła bliźniaczka opróżniając szklanke i robiąc kolejnego drinka.Ile ona może pić?
-A dla mnie Michael najlepszy.
-Nie-skrzywiły sie obie.
-Dlaczego nie?To że nie jest z polski nie znaczy,że jest okropny.Jak dla mnie jets na prawdę uroczy.
-Nie jest brzydki,ale jakoś nie widze ciebie z Michaelem.Ty,a może wróć do Crispina?
-Do byłego?W życiu-parsknęła,a ja tylko ich słuchałam.Tak jak myślałam każdy ugania się za rudowłosą.-stracił swoją szanse.Dałam mu dwie.
-Jak podoba ci się Michael to podbijaj-odparła Hope.-ale nie chce żebyś z nim była.
-Zobaczycie,za dwa dni będziemy chodzić-powiedziała,a my zaśmiałyśmy się obie.Na prawdę cudownie się z nimi gada.



Zaczynamy maraton!Nie wiem kiedy pojawią się następne rozdziały.Na pewno nie teraz,więc raczej za pare godzin :)

Naucz mnie kochaćWhere stories live. Discover now