[w]

1.2K 92 1
                                    

BŁĄDZĄ JAK ŚLEPCY. ZBYT FAŁSZYWI ABY ZAUFAĆ SOBIE. ZBYT DUMNI ABY PRZYZNAĆ RACJĘ DRUGIEMU.

Blakną samotnie. Ożywają przy sobie. 

Z ogarami piekielnymi Hadesa między nimi. Walczą. Cicho. Głośno. Nie ma to znaczenia. 

Jak śmiesz? Nie krzyczy. Mówi. Zbyt spokojnie i zbyt słodko. 

A kochają się zbyt gorzko i brutalnie. 

Ślady nocy nosi na sobie bez dumy, czy ironii. Są czymś co inne zdobywają równie często co ona.

Prosi. 
Prośby swe zamienia na gorzkie błagania. 

Przestań! Krzyczy. Czy cię nie zadowalam najdroższy?

Jej słowa rozpaczy są dla niego dziwnym wstrząsem. 

Jak śmiesz tak mówić, najdroższa? Pyta. Mój kwiecie, promyku nadziei. 

Zeus nie ma dobrej opinii. Hera wie.

Bawi się nią lepiej. Dotyka ją inaczej niż inne.

Pomimo jęków w komnacie, zawsze gdzieś w niej są lęki i.

I inne. Inne obietnice. Spełnione. Niespełnione. 

Ale jego dotyk daje jej dziwne wrażenie bezpieczeństwa.

Dopóty jestem. Mówi jej. Nikt nie ośmieli się cię tknąć. 

Nie boi się tego. Zeus dotrzyma słowa. 
Zawsze to robi.

Tej nocy nie dotyka jej. 

Następną noc spędza  w amoku jego zapachu. Ale i samotnie. 

Umysł spać spokojnie nie daje. 

OWOC GRANATU  ✓Where stories live. Discover now