17.

3K 135 8
                                    

- I jak tam, dowiedziałeś się czegoś nowego o sobie? - Zapytałam, kiedy James wyszedł z gabinetu. Miał sesję terapeutyczną, mającą pomóc mu w odzyskaniu pamięci, ale do tej pory wszelkie środki zawsze zawodziły.

- Wieczna pustka w głowie, której mam już szczerze dosyć - odpowiedział i westchnął. Wiedziałam, że był tym sfrustrowany, a ja chciałam mu pomóc, ale nie miałam takiej mocy. - Czasami tracę nadzieję, że kiedykolwiek coś sobie przypomnę.

- Nie możesz się poddawać - uśmiechnęłam się do niego. - Jestem przy tobie i zawsze możesz na mnie liczyć. Wiesz o tym?

- Wiem. Przepraszam, że tak narzekam, ale...

- James - przerwałam mu. - Rozumiem, naprawdę. A teraz, na poprawę humoru, zapraszam cię na spacer do Central Parku.

- Trochę już ciemno - zauważył, patrząc na czarne niebo.

- No to co? Boisz się ciemności? - Puściłam mu oczko. - Poza tym, w Nowym Jorku nigdy nie jest ciemno.

- No nie wiem...

Dałam mu szybkiego buziaka w policzek.

- Chyba już zupełnie zwątpiłem...

Tym razem cmoknęłam go w usta.

- Jutro rano muszę wstać wcześnie...

Przewróciłam oczami i tym razem pocałunek był nieco dłuższy.

- Może kiedy in... - nie dałam mu dokończyć, tylko złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Objęłam go za szyję, a moje palce wszczepiły się w jego włosy. James językiem rozchylił moje usta, po czym wdarł się do środka. Zapomniałam, że byliśmy w miejscu publicznym, a do tego w mojej pracy. Nie miałam akurat dyżuru, ale wszyscy mnie tu znali. Nie lubiłam kiedy mnie obgadywali i nieświadomie, po raz kolejny dawałam im do tego powód.

- Może wynajmijcie sobie pokój? - Zaproponował David, który wyszedł ze swojego gabinetu.

Oderwaliśmy się od siebie z Jamesem i chyba nawet się zarumieniłam. Nikt w szpitalu nigdy nie widział mnie w takiej sytuacji i czułam się trochę zażenowana.

- Dobry pomysł - odpowiedziałam chłodno. Chwyciłam Jamesa za rękę i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia ze szpitala.

- Umawianie się z pacjentem - prychnął David, myśląc że go nie usłyszałam. - Niżej nie mogła upaść.

Zatrzymałam się gwałtownie i odwróciłam się, po czym podeszłam do niego szybkim krokiem.

- Słuchaj no, panie psychiatro „najpierwpowinienemwyleczyćsiebieadopieropotemzabieraćsięzaleczenieinnych", James nie jest już moim pacjentem, więc nie widzę przeciwwskazań, żebyśmy nie mogli być razem - rzuciłam gniewnie.

- Ach, to już oficjalnie jesteście parą? - Uśmiechnął się złośliwie. - Moje gratulacje. Co zrobisz, gdy odzyska pamięć i będzie musiał wrócić do żony i dzieci?

To był cios poniżej pasa i David o tym wiedział. Każdego dnia przechodziło mi to przez myśl - co jeśli miał żonę i dzieci, przypomni sobie o tym i mnie zostawi...

- Nie twoja sprawa - warknęłam. - Mógłbyś się łaskawie nie wtrącać w moje życie? Będziesz się już cały czas mścił za to, że dałam ci kosza? Jesteś dorosły, ogarnij się w końcu - dodałam i odeszłam od niego. Zawsze potrafił mi zepsuć humor, a już czułam się szczęśliwa.

>>>

- Hej, rozchmurz się - odezwał się James. - Pozwolisz, żeby taki idiota zepsuł ci dzień?

- Przepraszam - pokręciłam głową i uśmiechnęłam się do niego. - Dzięki tobie jest lepszy i zdecydowanie wygrywasz - wspięłam się na palce, żeby sięgnąć do jego ust. Schylił głowę, żeby ułatwić mi zadanie. Zaczęłam go całować, przejeżdżając dłonią po jego zaroście. - Kiedy się pan w końcu ogoli, panie James? - Zapytałam, odrywając się od niego.

- A co, nie podobam ci się taki? Mam wrażenie, że bez zarostu będę wyglądał jak jakaś pipka - stwierdził, a ja wybuchnęłam śmiechem.

- Podobasz, ale drapie mnie jak się całujemy - powiedziałam, nadal rozbawiona. - Jako pipka będziesz łagodniejszy dla mojej twarzy.

James schylił się i żartobliwie potarł policzkiem policzkiem o mój policzek, a ja odsunęłam się ze śmiechem.

- Może też zapuścisz brodę, to będziemy się drapać się nawzajem.

- Bardzo śmieszne - odpowiedziałam i wzięłam go za rękę, idąc dalej. - Wiesz, myślę, że powinieneś zrezygnować z sesji terapeutycznej u Davida. Znajdziemy ci lepszego specjalistę, niż tego psychiatrę od siedmiu boleści.

- No nie wiem...

- Ale ja wiem - uśmiechnęłam się. - Jak przyjdziemy do domu, to poszukamy najlepszego psychiatry w całym stanie, ale teraz... co chciałbyś jeszcze zrobić?

- Chętnie bym się jeszcze trochę poobściskiwał w jakimś ciemnym zaułku, ale umieram z głodu / przyznał James.

- Okej, to zjemy coś w domu czy na mieście?

- Chciałbym pójść do McDonalda.

Przewróciłam oczami.

- Skoro lubisz jeść śmieci... zatem chodźmy.

CDN.

👋🏿

Pewnego dnia go spotkasz (SHEO STORY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz