6

74 5 0
                                    

Stałem jak wryty. Wziąłem kurtkę i wyszedłem z domu. Zamknąłem drzwi na klucz i wybiegłem z klatki. Widziałem chłopaka w oddali ale nie umiałem go dogonić. Wołałem lecz ten się nie odwrócił. Zdałem sobie sprawę że to nie ma sensu i po prostu stanąłem patrząc jak się oddala. Po chwili już go nie widziałem a sam wszedłem do mieszkania. W oczekiwaniu na jego powrót zacząłem robić jakieś ciasto. Miałem nadzieję że jakoś wyjdzie ale z moim talentem kulinarnym wątpię. Ostatecznie pójdę po jakiegoś gotowca.

Środa 18:09

Czekałem na Evena lecz dalej go nie było. Pomyślałem że może przyjdzie trochę później więc zacząłem szukać jakiegoś dobrego wina. Znalazłem białe pół wytrawne. Wszystko ułożyłem na stole a sam zabrałem się za zmywanie.

Wychodząc z kuchni zauważyłem jedną nową wiadomość. Noora napisała że dobrze jej się mieszka w nowym lokalu i że nie muszę się martwić. Ucieszyłem się ale jednak myślałem że to nastolatek. Powoli zaczynam się niepokoić czy wszystko jest dobrze. Włączyłem więc odpowiednią muzykę i przyciemniłem światła siadając na krześle. Teraz tylko czekać aż ON się pojawi.

Środa 18:39

Przeglądając instagrama usłyszałem pukanie do drzwi. Otwierając czułem ten zapach. Tak jak myślałem był to Even z różą? Dobra teraz to sam się zdziwiłem.
- Halla
- Hej dla kogo to? - wskazałem kwiat.
- Zgadnij. Jasne że dla Ciebie.
- Dziękuję ale za co?
- Za to że mogę u Ciebie spać. Wow sam to zrobiłeś?
- Tak ale uważaj możesz się otruć - zażartowałem.
- Dzięki.

Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. Po całej kolacji dalej siedzieliśmy jedynie o świecach. Patrzyłem jak bawi się lampką wina na drugim końcu stolika. Wyglądał naprawdę uroczo ale coś go dręczyło.
- Co jest?
- Wiesz Sonja zadzwoniła wmawiając mi że coś jej się stało. Okazało się że nic jej nie jest i tylko chciała mnie do siebie ściągnąć. Nie przejmuj się często tak ma.
- Dobra więc może zmieńmy temat. Wydaje mi się że naprawdę uroczo wyglądasz - szybko zasłoniłem buzię rękoma.
- O naprawdę? Dzięki - lekko się zarumienił.
- Yy to znaczy o matko powiedziałem to na głos - teraz to ja jestem czerwony.
- Haha słodki jesteś Izak.
- Oj przestań - naprawdę to za dużo.
- Oh ale jesteś taki uroczy i tak pięknie się czerwienisz. Do tego ta lekko roztrzepana fryzura. Mmm Izak ciekawe jak...
- Błagam cii - szybko wstałem i chciałem udać się do łazienki ale mnie złapał i przyciągnął blisko siebie.
- Haha naprawdę jesteś słodki. Oo już rozumiem. Nie wiedziałem że moje słowa potrafią tak na Ciebie działać. Ciekawe co by się stało gdybyś jednak dał mi skończyć - uśmiechał się i lekko się o mnie otarł pod pretekstem lepszego widoku na moją twarz.
- Ee... ja... to nie tak jak myślisz. Znaczy to nie ty tak na mnie działasz. Nie to znaczy ty ale nie aż tak... - pocałował mnie.

Teraz jedynie lekko muskał moje wargi prawie jak przy naszym pierwszym pocałunku. Trzymał mój podbródek i powoli robiło się namiętnie. Lekko się odsunąłem i ruszyłem w kierunku sypialni a on za mną. Zamknął za sobą drzwi a ja chcąc jednak trochę się ogarnąć chwyciłem za klamkę drzwi od łazienki. Złapał moje ramie i zwinnie uwolnił mnie z koszulki. Chcąc uciec od niego otworzyłem drzwi i wsunąłem się do środka. Zdjąłem spodnie i już prawie bokserki lecz w progu stanął nastolatek w samych bokserkach.
- Chyba nie chcesz sam się tego pozbyć? Skoro już zacząłem to może też skończę.
- Ni-ie musisz.
- Tak wiem ale chce - przybliżył się.
- Ale.. - położył mi palec na usta a drugą lekko dotknął gumy od bokserek.
- Jeśli chcesz mogę najpierw pozbyć się swoich.
- Emm jak uważasz ale...
- Tak?

***
Właśnie zauważyłam że mam napisany jakiś rozdział i pomyślałam że go udostępnię. Legenda głosi że w końcu skończyłam jakąś książkę.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 30, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Obietnica | Skam EvakWhere stories live. Discover now