10. Plastikowe kubeczki i ciepłe ramiona

209 36 15
                                    

Hillary

Studencka impreza kojarzyła mi się z trzema rzeczami: głośną muzyką, alkoholem i seksem. I tylko na jedną z nich miałam ochotę: alkohol. Nie przepadałam za muzyką puszczaną na imprezach, tak się złożyło, że mój brat szybko wziął mnie w obroty i pokazał mi, która muzyka jest "fajna", a która "niefajna". Niestety wątpiłam, bym na studenckiej zabawie mogła posłuchać The Neighbourhood, Arctic Monkeys czy chociażby Amber Run. Co do ostatniej rzeczy z mojej listy, miałam nadzieję, że nie natknę się na parę, która będzie wzajemnie połykać się na blacie w kuchni. Sama też nie szukałam żadnych przygód. Numerki na imprezach nie były dla mnie, a obściskiwanie się z kimś po kątach nie wchodziło w grę.

Szykowałam się na imprezę, pakując swoją torbę. Makijaż musiałam zrobić w drodze, bo rodzice domyśliliby się, że coś tu nie gra, gdybym wyszła umalowana, mówiąc, że jadę do Huntera. Do sportowej torby wpakowałam jednak nowe ubrania – sukienkę, którą wczoraj znalazłam, jednak w kolorze bordowym, a także biały top. Zdecydowałam się ubrać do tego wszystkiego trampki, by było mi wygodnie.

Naprawdę byłam podekscytowana. Na takiej imprezie mogli się znaleźć wszyscy z mojego roku, co dawało naprawdę dużo osób. Tate mówiła mi wczoraj, że Knox miał starszego brata, którego imprezy były dobrze znane w Lancaster, a to mówiło mi tylko tyle, że młodszy Oliver pewnie będzie chciał dotrzymać kroku bratu.

Gdyby Jamie wiedział, że wychodzę na imprezę, jak zwykle stanąłby w drzwiach mojego pokoju ze skrzyżowanymi ramionami i przyglądałby mi się tak długo, aż zapytałabym, czego chce. A on powiedziałby coś w stylu: "Mam wysłać z tobą Huntera?". Uwielbiał się nim wyręczać, jeśli chodziło o mnie, bo wiedział, że raczej się nie pokłócimy. Ja i Jamie częściej się sprzeczaliśmy, ale z Hunterem nie dało się kłócić, kiedy coś go denerwowało, wolał szybko się wykrzyczeć i zakończyć temat. Może to był jego mechanizm obronny? Byłam jednak pewna, że nie spodobałaby się im moja decyzja.

Ja także miałam wątpliwości, ale wmawiałam sobie, że nic się nie stanie. Zeszłam na obiad w zwykłych dresach, starając się wyglądać na opanowaną. Mama nakładała na talerze jakąś meksykańską potrawkę, kiedy weszłam do kuchni. Kobieta szybko uniosła głowę i zmierzyła mnie wzrokiem.

– O której masz iść do Huntera? – zapytała, wracając do czerwonej breji.

– Po obiedzie, wezmę tylko rzeczy i będę się zbierać.

– Odwiezie cię rano?

– Na sto procent.

Mama uśmiechnęła się pod nosem, a potem odstawiła patelnię na palnik, mówiąc, że mogę już jeść, jeśli chcę. Nie zamierzałam się z nią kłócić, bo byłam głodna. Od rana miałam jednak apetyt i nadal go nie straciłam, co było dobrym znakiem. Ostatnio nie chciałam nawet patrzeć na jedzenie, a do tego wszystkiego miałam okropnie zły humor. Dziś jednak się uśmiechałam, tak po prostu. Czy Jamie byłby ze mnie dumny?

– Cieszę się, że go masz – rzuciła cicho mama, zajmując miejsce naprzeciwko. – Cieszę się, że Jamie go miał.

– Hunter to anioł, co nie? – zaśmiałam się.

Chociaż z mamą mogłam rozmawiać o wszystkim, temat Huntera nie był tym, o którym chciałam wspominać. Bo tak się składało, że mama wiedziała o tym, iż byłam zakochana w swoim przyjacielu. Mamina intuicja i dedukcja sprawiły, że domyśliła się już kilka lat temu. Było mi głupio, bo ona doskonale wiedziała, ile znaczył dla mnie ten chłopak. Wiedziała też, że ja nie znaczyłam dla niego tak wiele, prawdopodobnie.

– Bądź ostrożna, Hillary.

– Przecież to tylko Hunter, mamo.

– Wiem, ale jakoś musisz dojść do jego domu. Może pojechałabyś Jeepem? Odkąd go odebraliśmy, ani razu nie wsiadłaś za kółko.

Cold PhoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz