"Mogę przeczekać, przemilczeć, wybaczyć, ale nigdy nie zapomnę..."
Trzy dni później
<Natalia>
Od kąd wyprowadziłam się z dziećmi minęły trzy dni. Robert przez cały ten czas próbował się ze mną skontaktować. Ja jednak nie chce mieć z nim nic wspólnego. Jak on mógł mi coś takiego zrobić? Ja go kocham, ale nie potrafię mu tej zdrady wybaczyć... Cały czas zastanawiam się co dalej... Przecież nie mogę cały czas go ignorować bo to mój mąż i ojciec moich dzieci... No właśnie... Mąż. Mąż który mnie zdradził. Nie mogę tak dłużej kocham go, ale nie dam rady... Skorzystałam z tego że mój brat poszedł z dziećmi na plac zabaw, a rodzice pojechali na zakupy. Poszłam do łazienki myślałam że wrócą późno dlatego nie zamknęłam drzwi na klucz. Nalałam do wanny pełno ciepłej wody. Wziełam żyletke przejechałam nią sobie kilka razy po nadgarstku usiadłam przy wannie włożyłam do niej rękę a po chwili po prostu odpłynęłam..
<Piotrek~brat Natali>
Kiedy wróciłem z dziećmi mojej siostry do domu nikt mi nie odpowiedział na powitanie dlatego kazałem dzieciakom zostać na parterze z psem. Sam poszedłem na piętro. Widok jaki tam zastałem był przerażający. Moja siostra leżała w łazience z podciętymi żyłami. Od razu udzieliłem jej pierwszej pomocy przedmedycznej i zadzwoniłem po karetkę i rodziców...
#kilka godzin później w szpital#
<Natalia>
Obudziłam się w biało zielonkawym pomieszczeniu. Nie miałam pojęcia gdzie jestem, ale jak do sali wszedł lekarz już wiedziałam że ktoś musiał mnie znaleźć i wezwać karetkę.
- Dzień dobry. Jak się pani czuje? Wie Pani może gdzie się Pani znajduje?
- Co ja tu robię? Po co mi pomagaliście?
- Spokojnie. Na co to pani? Ma pani wspaniałe dzieci, kochających rodziców...
- I męża który mnie zdradził.
- Tylko dlatego próbowała pani popełnić samobójstwo? Pomyślała może pani co będą czuły pani dzieci jak pani zabraknie?
- Niech mi Pan da spokój.
- Niedługo przyjdzie do pani psycholog. Pani brat chce się z panią widzieć. Wpuścić go?
- Tak.
- Dobrze.
Po chwili do sali wszedł Piotrek.
- Siostra co ci odpieprzyło?
- Po co mam żyć? Mam dosyć ciągłych telefonów od Roberta. Ja chce mieć tylko święty spokój.
- Masz dzieci. One cię potrzebują.
- Ale potrzebują też ojca, a ja nie potrafię mu wybaczyć.
- Kochasz go?
- Tak, ale...
- To nie myśl o tym co zrobił. Wybacz mu, wróć do niego ale postaw po prostu pewne warunki. Jeśli cię kocha to się na wszystko zgodzi.
- Po tym co zrobiłam to mi może prędzej dzieci odebrać.
- Nikt ci dzieci nie zabierze. Zresztą on już o tym wie. Chciał z tobą pogadać.
- Po co mu mówiłeś?
- Ej, ale tym razem to starzy mu dali cynk. A zresztą on na prawdę cię kocha i zależy mu na was. Daj mu szansę.
- Nie wiem... A co jeśli on zabierze mi dzieci?
- Obiecuję że ich nikt ci nie odbierze. Masz moje słowo.
- Dobra niech ci będzie. Poprosisz go do mnie na chwilę?
-Jasne.
Kiedy mój brat wyszeże zaczęłam się coraz bardziej denerwować. Wiedziałam że mimo wszystko Robert może w każdej chwili wystąpić o pozbawienie mnie praw rodzicielskich. Po chwili wszedł Robert.
- Natalka jak się czujesz? Po co ty to zrobiłaś?
- Bo mam tego już dosyć... Chciałabym żeby było jak dawniej...
- Kocham cię. Zależy mi na tobie. Na was... Proszę obiecaj że nie zrobisz już czegoś takiego.
- A obiecasz że nie odbierzesz mi dzieci?
- Pewnie że nie. Co ci do głowy strzeliło? Kocham was.
- Przepraszam... - powiedziałam i wtuliłam się w męża.
Robert już nic nie powiedział tylko przytulił mnie do siebie...
Kolejny dzień
Dzisiaj rano wyszłam ze szpitala. Po powrocie do domu Robert pomógł mi i dzieciom się spakować. Już jutro wigilia. Cieszę się że pogodziliśmy się z Robertem. Mój mąż jest moim największym skarbem. Gdy dotarliśmy do domu ubraliśmy choinkę a potem zajeliśmy się przygotowaniami do świąt. Kiedy włożyłam do piekarnika ulubiony makowiec dzieciaków poczułam że mój mąż łapie mnie w tali.
- Ej co ty robisz? Robert dzieci są.
- Wiem. Proszę, dla najwspanialszej żony pod słońcem. - powiedział Robert wręczając mi białą róże i całując namiętnie.
-Dziękuje, ale wiesz że nie musiałeś.
- Wiem, ale dla ciebie nawet nieba bym przychylił, żeby cię uszczęśliwić...
____________________________________Heja XD. Taka "ciekawostka" jak rozdział pojawia się po północy tzn że pisałam go w ciągu dnia i nie ma raczej błędów, a jak pojawi się ok 6, 7, 8 lub później rano tzn że pisałam go nad ranem (mam problemy ze snem i często nie mogę spać po prostu nad ranem się budze o 3 a zasypiam ok 2 więc...) XD. Jeśli będą jakieś błędy to przepraszam. Mam nadzieję że się spodobał.
Rozdział dedykuje Belly653 za motywację poprzez komentarze oraz innym którzy to komentują...

CZYTASZ
To życie... Gonić je trzeba... <ZAKOŃCZONA>
FanfictionNatalia Nowak to świetna policjantka. Przenosi się z rodzinnej miejscowości Pionki (pod Warszawą). Do stolicy Polski... Robert Barcz to policjant wydziału kryminalnego. Ma trzynastoletnią córkę, z którą ma coraz więcej problemów.. Pochodzi z Warszaw...