ROZDZIAŁ PIERWSZY

1K 59 14
                                    

Pierwszy weekend czerwca 1991
  Snape siedział w swoim gabinecie i zastanawiał się, czy skorzystać z zaproszenia Minerwy i wyjść do Hogsmeade, czy może zostać w pokoju i upić się w samotności. Wybór był trudny. Severus bardzo niechętnie przyznawał, nawet sam przed sobą, że od czasu do czasu potrzebował czyjegoś towarzystwa. Jeszcze skrzętniej ukrywał przed światem fakt, że lubił Minerwę. Zdecydował w końcu, że przyjmie jej zaproszenie. Zamknął swoje prywatne kwatery, zgasił ogień w kominku i już miał wychodzić z gabinetu, gdy usłyszał najpierw pukanie do drzwi, a potem niespokojny głos Marcusa Flinta:
– Panie profesorze, coś się stało... w dormitorium dziewczyn...
  Snape nie czekał na dalszy ciąg informacji tylko od razu wybiegł z gabinetu. Jak burza wpadł do pokoju wspólnego. Jeden rzut oka na uczniów sprawił, że zrobiło mu się słabo. Jednak nie wyszedł z roli:
– Co tu się dzieje? – spytał cichym, zimnym głosem.
– Panie profesorze... Miriam Lestrange... – zaczęła jedna z siódmoklasistek. – W sypialni...
  Głos uwięzł jej w gardle i rozpłakała się. Płakały zresztą wszystkie dziewczyny i kilku młodszych chłopców. Dlatego Snape od razu uwierzył, że stało się coś poważnego. Aktywował tryb awaryjny, który umożliwił mu wejście do dormitorium dziewcząt, i otworzył drzwi do sypialni.
  Miriam Lestrange leżała na łóżku na wznak. Nieruchomym wzrokiem wpatrywała się w sufit. Jej ręce spoczywały w dwóch kałużach zakrzepłej krwi, która wypłynęła z rozciętych nadgarstków.
  Snape zamarł w progu pokoju. Poczuł zimną strużkę potu spływającą wzdłuż kręgosłupa. Wiedział, co powinien dalej zrobić, ale wciąż czuł się niezdolny do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Uruchomił go dopiero głośny szloch dobiegający z salonu. Wycofał się za próg, zamknął drzwi i zablokował je zaklęciem.
  Kiedy wrócił do pokoju wspólnego, poczuł na sobie spojrzenia wszystkich uczniów.
– Zostańcie tutaj – powiedział spokojnie. – Muszę wezwać dyrektora.
  Wyszedł na korytarz, wysłał patronusa z wiadomością i oparł się plecami o ścianę. Wziął kilka głębokich wdechów. Miriam nie żyła. Jego wychowanka popełniła samobójstwo. Nie mógł w to uwierzyć. Taka spokojna, łagodna dziewczyna, tak podobna do matki, kiedy była w jej wieku. Trochę nadwrażliwa, zamknięta w sobie, ale mimo wszystko pełna życzliwości dla świata. Ostatnia osoba, którą by o to podejrzewał, odebrała sobie życie.
  Te rozważania przerwało mu przybycie Dumbledore’a.
– Jesteś pewien, że to samobójstwo?
– Wszystko na to wskazuje.
– Sprawdź, czy wszyscy twoi uczniowie są w dormitorium i powiedz im, żeby nie opuszczali go, dopóki nie przybędzie ktoś z Ministerstwa.
– Zostanę z nimi do tego czasu.
– Bardzo dobrze. Muszę tam wejść, zanim powiadomię Ministra.
  W takich chwilach Dumbledore wyglądał na swoje lata. Przygarbił się, pobladł, a jego żywe, wesołe oczy straciły blask. Snape wszedł za nim do pokoju wspólnego Ślizgonów i zwołał do niego wszystkich uczniów. Przekazał im polecenia dyrektora i usiadł w jednym z foteli.
– Kto chce, może zostać tutaj do rana – powiedział na koniec. – Nie musicie dzisiaj wracać do swoich sypialni.
  Część uczniów nie skorzystała z tej propozycji i zaczęła opuszczać salon. Większość jednak została. Severus podał eliksir uspokajający tym, którzy tego potrzebowali i dla wszystkich wyczarował puchowe śpiwory. Uczniowie porozkładali się na podłodze, krzesłach i fotelach. Dwie sofy zostały zajęte przez koleżanki Miriam, które były najbardziej zdruzgotane tym, co się stało.
   Dumbledore obejrzał sypialnię dziewcząt i zawahał się. Powinien gdzieś przenieść ciało dziewczyny, ale jeśli słusznie podejrzewał, że to fragment grubszej sprawy, to chciał, żeby detektyw z Ministerstwa sam o wszystkim zadecydował. Zabezpieczył pokój i zszedł na dół. Po krótce porozmawiał z uczniami, zapewnił ich, że przyczyny śmierci Miriam zostaną wyjaśnione i wrócił do swojego gabinetu. Musiał powiadomić odpowiednie osoby i poinformować nauczycieli. Zapowiadała się długa noc.

~*~

„Na wieczne wirowanie, na bezszelestną mękę
Na gniazda niezaznanie, na przeklinanie piękna” *

Snape, after all this time? Część IIWhere stories live. Discover now