Rozdział trzynasty

4.7K 222 0
                                    

Katrina:
Wprowadziłam Vanessę do piwnicy, po czym szybko zaprowadziłam ją do celi gdzie przetrzymywana jest Ariana. Dziewczyna nadal tam była, w takim samym stanie.
-Gdzie chcesz ją ukryć?-zapytała Vanessa.- I przede wszystkim, jak chcesz ją stąd wydostać? Przecież nie wyprowadzisz jej przez całe miasto w biały dzień na oczach innych.
-Wiem...-szepnęłam. To był właśnie cały problem. Jak wydostać stąd Arianę, nie zwracając na siebie uwagi innych?
-Lasem.-powiedziałam bardziej do siebie.
-Lasem?-zapytała zaskoczona blondynka.
-Mogłabym się przemienić, i nieść ją na grzbiecie, a ty byś jej pilnowała...-wyjaśniłam.
-To jest bardzo ryzykowne.-stwierdziła.- I dlatego ci pomogę.
Uśmiechnęłam się. Vanessa zawsze popierała moje pomysły.
Ariana na szczęście nie była skuta, dzięki czemu mogłyśmy ją stąd wydostać. Dzięki naszej wilkołaczej sile udało się nam podnieść ranną, po czym wyniosłyśmy ją z lochu. Rozejrzałam się po korytarzu. Nikogo nie było, dzięki czemu szybko ruszyłyśmy do wyjścia z piwnicy. Kiedy znalazłyśmy się przez budynkiem, od razu skierowałyśmy się do lasu.
Kiedy tylko przekroczyłyśmy pierwsze drzewa, delikatnie położyłyśmy Arianę na ziemi, po czym zdjęłam swoją koszulkę i spodnie,  a następnie przemieniłam się w wilka. Vanessa umieściła na moim grzbiecie Arianę, po czym wzięła moje rzeczy i ruszyłyśmy przez las.
Przemieszczałyśmy się dość powoli, okrążając całe miasto, by dotrzeć do domu Vanessy. Przez cały ten czas zastanawiam się czy już ktoś zauważył zniknięcie Ariany, oraz czy Peter zauważył również moją nieobecność. Moje myśli zaprzątał również problem, w jaki sposób wyleczymy Arianę, oraz czy rodzina Vanessy coś zauważy.
Po pewnym czasie dotarłyśmy do domu Vanessy. Dziewczyna rozejrzała się wokół, upewniając się że nikt nas nie widzi, po czym zaprowadziła mnie na podwórko, na tyły jej domu, gdzie znajdowało się wejście do jej piwnicy. Dziewczyna delikatnie zsunęła z mojego grzbietu młodszą nastolatkę, która usnęła. Ja przemieniłam się w człowieka, po czym ubrałam się. Vanessa otworzyła wejście do piwnicy, po czym pomogła mi wnieść Arianę do piwnicy. Położyłyśmy ją na starym materacu, po czym obydwie usiadłyśmy na starych krzesłach ogrodowych.
-Nikt jej nie zobaczy?-zapytałam.
-Nie, prawie nikt tutaj nie przychodzi, ponieważ jest tu strasznie ciasno, a nikt nie chce się wziąć za sprzątanie.-wyjaśniła Vanessa.
-Dobra-odpowiedziała.
-Jak chcesz ją uleczyć?-zapytała.- Potrzeba by czarów.
Czarów. Czarownice. Wiem, że gdzieś istnieją, słyszałam również o ich wiosce w pobliżu naszego miasta, ale nigdy się tam nie zapuściłam.
-A gdyby tak jakoś zaprowadzić tam Arianę...-zaproponowałam, pomimo że wiedziałam że to niewykonalne.
-To za daleko-stwierdziła Vanessa.- w dodatku nie masz pewności że zechciałyby ci pomóc.
Wiedziałam o tym.
-Albo odprowadzić ją do jej domu...-rzuciłam kolejną opcje.
-Katrina, to nie możliwe.-stwierdziła.- To kawał drogi, w dodatku nie wiadomo jak ona by to przeżyła. I nie wiesz jak potraktowały by cię wampiry. 
-Wiem...-znowu przyznałam jej rację.
-Dobrze by było, jakbyś ponownie spotkała te wampiry.- zamyśliła się Vanessa.- Mogłabyś ich o tym powiadomić.
To był dobry pomysł. Jeżeli szczęście znów mi dopisze, powinnam znaleźć ich przy ich obozowisku. O ile nie wrócili do zamku...
-Vanesso, dziękuję ci bardzo za pomoc.-powiedziałam, wstając.- Pilnuj jej tutaj, dobrze? Ja pójdę poszukać jej braci.
-Uważaj na siebie.-powiedziała.
Wyszłam z jej piwnicy, po czym wyszłam również z jej ogródka, kierując się do lasu. Tam przemieniłam się w wilka, i ruszyłam na poszukiwania.

Przeznaczona Alfie ✓Where stories live. Discover now