Hanzo oparł głowę o dłoń, w myślach przeliczając kwotę, jakiej Overwatch potrzebowało, aby przetrwać kolejny tydzień. Skrupulatnie dodawał do siebie ceny paliwa, jedzenia, elektryczności, przedmiotów higienicznych i pozostałych rzeczy. Ilość pieniędzy, jaką wyliczył, była ogromna i przerażająca, ale wpisał ją do odpowiedniej rubryki, starannie przepisując z kalkulatora w komunikatorze wszystkie zera. W porównaniu do poprzedniego miesiąca koszty nieco zmalały, jednak nadal pozostały cholernie wysokie.
Przeszedł do następnej tabelki, gdzie trzeba było obliczyć, ile pieniędzy będzie potrzebnych na następny miesiąc. Z puli, o której powiedział mu Morrison, jasno wynikało, iż nie uzbierają wystarczającej kwoty. Jeżeli następna misja nie zakończy się sukcesem, a Jack nie uzyska finansowego wsparcia, organizacja przetrwa może dwa tygodnie, jeżeli nie będą wyjątkowo rozrzutni. Hanzo rozluźnił nieco ramiona, przegryzając wargę. Nie zależało mu szczególnie, jednak wiedział, ile wiele osób musiało poświęcić, aby się tu znaleźć.
Nagły szmer go zaniepokoił. Shimada uniósł wzrok, spoglądając na Morrisona, siedzącego przy swoim biurku. Dowódca odwzajemnił spojrzenie, jednocześnie szperając w pudełku z długopisami. Znajdowali się w jego sypialni, która na potrzeby ich spotkań przeszła drobną metamorfozę.
Hanzo bardzo potrzebował czegoś, co pozwoli mu zapomnieć o wydarzeniach z nocy Halloween. To, co się wówczas wydarzyło, bardzo nim wstrząsnęło. McCree próbował z nim rozmawiać, jednak łucznik albo błyskawicznie zmieniał temat albo po prostu go unikał. Po kilku próbach kowboj dał sobie spokój. Skończyły się uśmiechy, żart i dyskretne spojrzenia, kiedy myślał, że Hanzo go nie widzi. Najwyraźniej obwiniał się o to, co się stało, a łucznik nawet nie próbował wyprowadzać go z błędu. Nareszcie miał spokój i samotność, spełniło się jego życzenie.
I jakoś wcale go to nie cieszyło.
Smoki nawiedzały go w snach. Czuł, jak wibrują pod jego skórą. Poranne treningi przestały mu wystarczać. W gorsze dni przesiadywał w swojej sypialni z butelką sake w dłoniach. Nikogo nie wpuszczał, z resztą zasłonił wtedy drzwi regałem. Niczego nie jadł. Potrzebował dużo czasu, aby się opanować. Wreszcie, kiedy powoli zaczął trzeźwieć, pomyślał, że Jack mógłby potrzebować pomocy przy sprawach Overwatch. Hanzo zajmował się kiedyś sprawami klanu, więc miał doświadczenie w papierkowej robocie. Morrison nie miał nic przeciwko i nie skomentował stanu, w jakim wówczas był.
W pokoju żołnierza pojawiło się dodatkowe biurko, specjalnie dostarczone tam z biblioteki. Krzesło, jakie zaoferowano Shimadzie było cholernie niewygodne i twarde, lecz nie odezwał się ani słowem na ten temat. Mógł nareszcie odwdzięczyć się za dach nad głową. Poza tymi zmianami, w sypialni pojawiła się styropianowa makieta miasta, do którego niebawem mieli dotrzeć. Zajęła większą część biurka dowódcy i była przyczyną stosu zwiniętych w kulkę kartek oraz połamanych długopisów.
Zachowanie Jacka przypominało mu o ojcu. Oboje rzadko opuszczali miejsce pracy, szczególnie, kiedy musieli rozwiązać problem. Hanzo musiał dbać, aby oboje się nie zagłodzili. Czasami przychodził też ten skrzat (opowieści McCree o agentach okazały się bardzo pomocne przy zapamiętaniu imion agentów, lecz kilka nadal uciekało Hanzo z głowy) oraz wiecznie przygnębiony staruszek. Wtedy musiał opuszczać pokój i wracać do siebie.
Jack zauważył, że Shimada nie przestawał mu się przyglądać. Mężczyzna zrezygnował dziś ze swojej maski, przez co blizny szpecące jego twarz uwydatniły się. Morrison podarł kartkę, na której do tej pory pisał, rzucając strzępki na podłogę. Hanzo zanotował w myślach, aby je posprzątać, kiedy będzie wychodził.
— Nie widziałem cię na żadnym z treningów — powiedział Jack, wracając do pracy. Pisał coś z wyjątkową energią, co według dotychczasowych obserwacji łucznika oznaczało, iż wpadł na nowy, innowacyjny pomysł, który za chwilę miał dołączyć do swoich poprzedników. Mężczyzna często wpadał w stany skrajnej euforii bądź przygnębienia.
CZYTASZ
Overwatch: Smok w Południe
FanfictionFanfiction o McHanzo (McCree i Hanzo) mojego autorstwa. Link do okładki : https://fr.fanpop.com/clubs/our-club/images/39753233/title/mchanzo-photo Overwatch rozpadło się drugi raz, mimo że zło nadal czaiło się na świecie. W obliczu nadciągające...