Rozdział 3.

2.2K 125 21
                                    

Niezwykłe przypadki.

Słysząc pukanie do drzwi podniosłam głowę znad papierów, które musiałam wypełnić i przeniosłam wzrok na Davida, który stał w progu.

- Śmiało - powiedziałam z uśmiechem. - Siadaj.

Chłopak usiadł na krześle i położył obok swój plecak. W tym czasie wyjęłam jego analizę psychologiczną i mój notatnik, w którym zapisałam kilka pytań do niego, o których nie mogłam zapomnieć.

- Zgaduje, że mamy 45 minut. - David kiwnął głową. - W takim razie nie będę przeciągać. Zanim zaczniemy chcę ci powiedzieć, że nie musisz odpowiadać na moje pytania jeśli nie chcesz.

Czarnowłosy kiwnął głową i poprawił się na krześle. Zerknęłam w notatnik i ze spokojem w głosie zapytałam:

- Masz dziewczynę?

David spojrzał na mnie i szybko zaprzeczył. Za szybko. Przez chwilę obserwowałam jego zachowanie, a widząc, że delikatnie pociera swoją dłoń opuszkami palców wiedziałam, że coś jest na rzeczy.

- A jest może taka, która mogłaby nią zostać? - Widząc kolejne oznaki niechęci do rozmowy w jego zachowaniu powiedziałam - To ważne. Zależy od tego jaki rodzaj "terapii" Ci wyznaczę.

- Jest - odparł niepewnie.

Uśmiechnęłam się pod nosem.

- Chciałbyś, żeby zobaczyła Cię podczas Twojego ataku agresji?

David szybko pokręcił głową. Liczyłam na taką reakcję, dlatego żeby nie trzymać go w niepewności powiedziałam:

- Za każdym razem, kiedy będziesz czuł, że jesteś bliski wybuchu pomyśl o tej dziewczynie. Zadaj sobie pytanie, co sobie o mnie pomyśli?Niech będzie twoją... kotwicą.

***

Po wyjściu Davida miałam prawie dwie godziny wolnego, nie licząc rozmów z Lydią, która wpadła do mnie w trakcie swojego okienka.
Wychodząc z mojego gabinetu pod koniec piątej lekcji miałam nadzieję, że szybko dotrę do mojego mieszkania i trochę odpocznę, ale nic bardziej mylnego. Przechodząc obok sali biologicznej, która powinna być pusta usłyszałam odgłos kredy za mocno przyciskanej do tablicy.
Uchyliłam drzwi od klasy i weszłam do środka.

- Jest tu ktoś? - Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Pod tablicą zobaczyłam dziewczynę, która mściła się na kredzie. - Co tu robisz?

Brak reakcji z jej strony był nieco upiorny zważywszy na fakt, że cała tablica była zapisana w, prawdopodobnie, przypadkowych cyfrach. Szybko zrobiłam zdjęcie komórką i podeszłam do dziewczyny.
Kiedy dotknęłam jej ramienia ta podniosła na mnie zamglone spojrzenie. Wstała z przysiadu, w którym się znajdowała, a po chwili jej oczy jakby odyzskały kolory.

- Co ja tu robię? - zapytała rozglądając się po klasie. - Muszę wracać na lekcję...

Nastolatka szybko wyszła z klasy, a z jej dłoni wypadła kreda.
Podeszłam bliżej tablicy, wzięłam gąbkę i zaczęłam nią wycierać. Okazało się, że dziewczyna tak mocno dociskała kredę, że widoczne są małe wgięcia na powierzchni.
Sprawdziłam, czy nikt mnie nie widzi i pstryknęłam palcami, a tablica znów wyglądała jak nowa. Zadzwonił dzwonek, a ja szybko wyszłam z klasy i skierowałam się w stronę parkingu. Siedząc w samochodzie zadzwoniłam do Dean'a.

- Tu Dean. Wiesz, co robić. - Słysząc charakterystyczny sygnał zaczęłam mówić.

- Hej, Dean. Mam pytanie odnośnie opętań. Czy ludzie pamiętają, co robią, kiedy siedzi w nich demon albo duch? - Zerknęłam przez ramię na oddalający się budynek szkoły. - Oddźwoń.

Zakończyłam połączenie i w pełni skupiłam się na drodze. Jadąc w stronę centrum miasta prawie wpakowałam się na drzewo.
Czemu?
Ktoś przebiegł centralnie przed maską mojego samochodu, a ja chcąc uniknąć zderzenia gwałtownie zachamowałam. Zatrzymałam auto na poboczu i szybko z niego wysiadłam, ale zanim zdążyłam cokolwiek zrobić poczułam lekki uścisk na ramieniu, uczucie jakbym skakała z niewielkiej wysokości i w końcu krajobraz całkowicie się zmienił.

- Witaj, Jessy.

Zerknęłam z ukosa na Castiela, a po chwili przeniosłam wzrok na Dean'a i Sama. Starszy z mężczyzn machnął do mnie ręką, a młodszy kiwnął głową.
Przewróciłam oczami i zapytałam:

- Dostałeś moją wiadomość?

Dean kiwnął głową i wstał z krzesła, na którym do tej pory siedział.

- Postanowiliśmy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

Mężczyźni ruszyli przez korytarz siedziby Ludzi Pisma, a Sam dał mi znak, żebym za nimi poszła, co bez wahania zrobiłam.
Idąc za Winchesterami uważnie rozglądałam się po wnętrzu. W tym miejscu byłam dopiero drugi raz, dlatego jego wygląd nadal mnie zachwycał. Kiedy stanęliśmy zobaczyłam, że na środku pomieszczenia, w którym się znajdujemy do podłogi przykuty jest mężczyzna, ale widząc pułapki na łańcuchach od razu domyśliłam się, że jest opętany.

- Co do Twojego pytania - zaczął Castiel, który nagle pojawił się koło mnie - ludzie zawsze pamiętają, co robią w czasie, kiedy są opętani.

Nagle demon podniósł dotychczas opuszczoną głowę i skierował wzrok na mnie.

- Córka Pożądania. - Na jego twarzy zawitał potworny uśmiech. - Nie zdajecie sobie sprawy, jak ważny się stanę, kiedy was zabiję.

Dean i Sam wymienili porozumiewawcze spojrzenia, a po chwili wyższy wyjął z wewnętrznej kieszeni kurtki piersiówkę i wylał jej zawartość na głowę demona. Ten natychmiast zaczął krzyczeć, ale wszyscy to zignorowaliśmy.

- Mam coś z niego wyciągnąć? - zapytałam.

- Taaa - mruknął Sam. - Jest wyjątkowo twardy.

Dopiero teraz zwróciłam uwagę na stan w jakim znajduje się demon, a jest on daleki od osoby mającej problem ze znoszeniem bólu.

- Czego szukać?

- Informacji o Crowley'u - odparł Sam.

Kiwnęłam głową i podeszłam do demona. Kucnęłam naprzeciwko niego tak, żeby patrzeć mu w jego czarne oczy.
W tej samej chwili moje tęczówki zaczęły lśnić i położyłam dłoń na głowie demona, a ten jak na zawołanie zaczął krzyczeć, ale odgłos ten docierał do mnie jakby zza drzwi. Nie był dominujący.
Wyobrażałam sobie, że idę szkolnym korytarzem, a każda myśl demona jest zawarta w jednej z szafek. Po chwili udało mi się znaleźć tą zawierającą wspomnienia o Crowley'u, więc szybko ją otworzyłam.
Odskoczyłam od demona i wzięłam głęboki wdech.

- Masz coś? - zapytał Dean.

- Nic szczególnego - mruknęłam. - Wie tylko, że Crowley szuka jakiegoś potężnego źródła mocy. Zakładam, że to już wiecie.

Sam przetarł twarz dłonią, co potwierdziło moje przypuszczenia.

- No nic - bąknął Dean. - Dzięki za pomoc. W razie potrzeby dzwoń!

Zasalutowałam i sekundę późnej znów stałam na drodze koło mojego samochodu, a Cass zniknął tak szybko, że nawet się nie zorientowałam.
Wiedząc, że teraz nie opłaca mi się szukać tego, kto prawie wbiegł mi pod koła, dlatego wsiadłam do samochodu i ruszyłam do domu. W końcu muszę jeszcze sprawdzić te dziwne liczby i dowiedzieć się, co wstąpiło w tamtą dziewczynę.

Olałam chemię, żeby skończyć ten rozdział.
Wielbcie mnie xD

Opublikowano: 21:21 15 stycznia 2018

Little Promise |Teen Wolf| ☑️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz