Prolog

818 16 1
                                    

  Gdyby nie okoliczności, przez które tu jesteśmy, to powiedziała bym, że nic lepszego od tego wyjazdu nie mogło nas spotkać, ponieważ dosłownie jest nam tu jak w niebie. Nigdy nie byłam za granicami Stanów, a co dopiero w Europie, więc to było dla mnie naprawdę niezwykle doświadczenie, nie wspominając, że Jake zabrał mnie do istnego raju. Chorwacja jest absolutnie pięknym miejscem, a jej plaże na których spędzamy większość czasu... Brak mi słów. Widoki są tutaj wspaniałe, skaliste wybrzeża, woda idealnie czysta wręcz turkusowa, piękna roślinność... To naprawdę spełnienie wszystkich moich marzeń, zwłaszcza że jestem tu z miłością mojego życia. Spędzamy z sobą każdą chwilę i co w tym najlepsze wcale nie jest nam siebie nawzajem dość. 

Na początku oczywiście nie było tak kolorowo. Nie potrafiłam zapomnieć czemu tak naprawdę tu przylecieliśmy, zdala od domu, rodziny i przyjaciół. Wciąż się zastanawiałam, co się teraz dzieje w Ameryce, no i oczywiście co robi teraz Morse, oraz Frank. Czy wiedzą gdzie jesteśmy? Co planują? Czy na pewno jesteśmy bezpieczni? Czy to wszystko się kiedyś skończy? Te pytania cały czas zawracały mi głowę. Nie potrafiłam się cieszyć naszym prywatnym, małym rajem, spokojem, odpoczynkiem, ani nawet Jake'm. Jednak to miejsce... Nie potrafiłam się długo opierać jego urokowi. Powoli, stopniowo odnalazłam tutaj spokój i ukojenie, których tak mi bardzo brakowało i po prostu postanowiłam zapomnieć chodź na te kilka tygodni i cieszyć się piękną pogodą, słońcem i ciepłym morzem.

To wszystko oczywiście nie udało by się gdyby nie mój ukochany Jake, który troszczy się o mnie jak o księżniczkę. Każda chwila speszona z nim tutaj była magiczna i pełna cudownej bliskości. Moja miłość do niego rośnie dosłownie z każdym dniem. Nie da się tego opisać. Szczerze to nie wyobrażam sobie naszego powrotu do USA. Z jednej strony pragnę tego ponad wszystko, abyśmy mogli wrócić do normalności, do naszych prac i bliskich, ale ciężko mi będzie się przyzwyczaić, że nie spędzam każdej możliwe chwili z nim... No prawie każdej. Jake w końcu mimo tak zwanego "urlopu" pracuję, po jakieś cztery, do sześciu godzin dziennie w swoim gabinecie. Ale i tak... Nie możemy się od siebie oderwać.

- Możesz uwierzyć, że jesteśmy już tutaj trzy miesiące? - Pyta mnie cicho Jake, obejmując od tyłu, gdy patrzę na wspaniały widok z naszego balkonu, opierając się o barierkę. Właśnie wschodzi słońce.

- Nie... Minęło jak z bicza strzelił. - Czasami mam wrażenie, że dopiero jakiś tydzień temu opuściliśmy teren Stawów Zjednoczonych. - Co nie zmienia faktu, że mogła bym już wracać. - Kocham to miejsce, ale tęsknię za domem. Za Cloe i Helen. Za rodziną Jake'a. Naprawdę bardzo tęsknię. - Wiem kochanie. - Całuję mnie w szyję, przez co czuję jak jego lekki zarost miło drapie mnie po skórze. - Niedługo już wrócimy. Jeszcze tylko maksymalnie miesiąc. Wujek twierdzi, że już prawie po wszystkim. Kiwam głową, jednocześnie rozkoszując się dotykiem jego ust na mojej szyi.
- Nadchodzi nowy dzień. - Stwierdza prawie szeptem, kątem oka patrząc na słońce.
- Nowy dzień pełen wrażeń. - Mówi wesoło.
- Naprawdę? A jakich? - Przenosząc dłonie z barierek na jego oplatające mnie ręce.
- A czy każdy nasz dzień tutaj nie jest ich pełen? - Szepczę mi do ucha.
Chichoczę cicho. Ma rację. Każdy dzień tutaj jest niesamowity.

-------------------------------------------------------------

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-------------------------------------------------------------

No i powróciłam w nowej, ostatniej części. Mam nadzieję, że przepadnie do gustu starym czytelnikom, oraz przede wszystkim zachęci nowych do nadrobienia dwóch poprzednich.
W tej chwili się z wami żegnam i zapraszam do kolejnego rozdziału. 😘

Pomogę Ci kochanie... [Cz.III] Chris Evans / Leven Rambin  [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now