Rozdział VI

321 16 6
                                    

NATALII POV.

Cieszę się bardzo, że Jake zawsze stara się znaleźć dla mnie chociaż trochę czasu i miło go spędzić. Poszedł więc ze mną, na moją prośbę do jednego z najbardziej urokliwych moim zdaniem, tutejszych miejsc. Nie mogę się doczekać, aż zeskoczę na bombę z wodospadu! Najpierw jednak muszę tam dotrzeć, przez małą ścieżynkę w gąszczu drzew. Aby nie musieć tego robić w stroju kąpielowym, a później skoczyć do jakiejś knajpki na obiad, zarzuciłam na siebie t-shirt wiązany u dołu na kokardkę, szorty ze sznurkiem w pasie i sandałki.

Uwielbiam tutejszą faunę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Uwielbiam tutejszą faunę. Wszędzie można tutaj znaleźć kwitnące, albo nawet owocujące drzewa, jak cytrusy, czy figowce. Wzdłuż plaż rozciągają się plamy, za to w głębi lądu wiecznie zielone lasy, gdzie pachnie szałwią, tymianem, rozmarynem, albo nawet cudowną lawendą. Znaleźć tu można również oleandry, agawy. Zapomnieć nie można również o drzewach oliwkowych, morwach i winorośli. Jak na mój gust żyć nie umierać. A w głębi tej wspaniałej roślinności, znajduje się wodospad, który właśnie dostrzegam z daleka.

- Jejku! - Prawie piszczę. Sama do końca nie wiem, czemu jestem taka podekscytowana, ale przyśpieszam kroku.
- Tylko spokojnie kocie! - Woła za mną najwyraźniej rozbawiony Jake. Niesie ze sobą kilka rzeczy, takich jak kosz piknikowy, koc, oraz oczywiście ręczniki.
Chwilę później już jestem nad wodą i mogę popatrzeć na swój upragniony widok.

Od razu zrzucam z siebie ubrania, przez co zostaję w stroju kąpielowym, a następnie ruszam w stronę wodospadu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Od razu zrzucam z siebie ubrania, przez co zostaję w stroju kąpielowym, a następnie ruszam w stronę wodospadu.
- A ty gdzie?!- Znów słyszę za sobą wołanie Jake'a.
- No przecież na górę! - Wskazuje palcem na szczyt wodospadu. Dostanę się tam po przez lekką wspinaczkę po zboczu.
- Tylko uważaj!
Przewracam oczami. Jeszcze nigdy nic mi się tutaj nie stało, a nawet jakbym się ześlizgnęła, to wpadła bym do wody. Nie sądzę, aby coś mi się stało.
- Och przestań marudzić, tylko zdejmuj koszulkę i chodź tu do mnie! - Macham ręką, aby przyszedł do mnie. Razem sobie zeskoczymy. Będzie świetnie! - Chyba, że tchórzysz?! - Kładę ręce na biodra, rzucając mu w ten sposób wyzwanie w taki sam sposób jak on kiedyś mi, jak przyszliśmy tu pierwszy raz. W tedy to ja byłam tchórzem, bojącym się skoczyć z wysoka do wody.

Pomogę Ci kochanie... [Cz.III] Chris Evans / Leven Rambin  [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now