Rozdział III

384 16 2
                                    

JAKE POV.

Tak jak mówiła Nat, po obiedzie w naszej ulubionej tutejszej knajpce, ruszyliśmy do domu brzegiem morza. Przed nami jeszcze około kilometr drogi w dość mocnym słońcu. Dzisiaj mamy naprawdę piękną pogodę, za to jutro i być może pojutrze ma padać deszcz, który tutaj jest nie dość, że obfity, to na dodatek zazwyczaj towarzyszą mu silne wiatry. Dlatego jeszcze pod wieczór, po kolacji pójdę pobiegać... I postaram się wyciągnąć Natalia aby pobiegała ze mną. Wiem, że za tym nie przepada, ale skoro ona dba o moje zdrowe odżywianie, to ja postanowiłem zadbać trochę o kondycję jej pięknego ciała. Naprawdę po tym wszystkim co przeżyło i wycierpiało, zasługuje na to aby o nie dbać jak o żadne inne.

Zerkam na nią kątem oka, gdy ona twarz ma zwróconą w stronę fal. Moja mała syrenka, nieustannie jak nie pływa, to patrzy i wzdycha w stronę wody. Nie przeszkadza mi to oczywiście w rządem sposób, zwłaszcza że przez to czasem całymi dniami chodzi tylko w stroju kąpielowym, a ja mogę sobie podziwiać jaką mam piękną kobietę. Chociaż... Nie ważne tak naprawdę w co jest ubrana i tak jest piękna. I cóż... Być może tym razem zgodzi się zostać moją żoną, gdy poproszę ją o rękę...

- O czym tak myślisz?
Z zadumy wyrywa mnie głos Natalii.
Uśmiecham się pod nosem. Już niedługo się dowiesz kochanie...
- O tym, że dużo się zmieni po naszym powrocie do Stanów. - Odpowiadam lekko tajemniczo.
- Tak..? - Marszczy brwi. - A w jakim sensie dokładniej ci chodzi?
- Pod każdym skarbie.
Zgaduje że zaraz strzeli focha, ale szczerze mówiąc to lubię ją taką zadziorną.
Natalii przewraca oczami w irytacją, przenosząc swój wzrok z powrotem na morze.
- Ależ ty jesteś konkretny... - Burczy pod nosem, krzyżując ręce na piersi.
- Cierpliwości kotku. Wszystko w swoim czasie. - Wytrzymasz jeszcze te dwa tygodnie.
- Przynajmniej warto będzie czekać? - Pyta, po dłuższej chwili ciszy.
- Z całą pewnością. - O ile się zgodzisz Nat... - Po za tym, czy ja cię kiedyś zawiodłem?
Nat zerka na mnie przez chwilę, po czym spuszcza głowę, uśmiecha się pod nosem i mówi cicho.
- Nie... Nigdy mnie nie zawiodłeś. - Przyznaje cicho, po czym bierze mnie pod ramię i kładzie mi na nim głowę.- Będę cierpliwa. - Mówi cichutko.
Już po paru krokach z oddali widać nasz dom na wzgórzu.
.
.
.

- Nigdzie się nie wybieram Jake! - Protestuje Natalia, trzymając się z całej siły futryny, gdy ciągnę ją za tułów.
Wystarczy że zobaczyła mnie ubranego w dresy, stojącego z założonymi rękami w przejściu i patrzącego na nią mając lekko przechyloną na bok głowę, a już wiedziała jakie mam zamiary.
- Och daj spokój. Po porządnej kolacji trzeba spalić kalorie. - Zachęcam, cały czas ją ciągnąc za nogi, oczywiście nie używając za dużo siły.
- No właśnie, zjadłam za dużo i czuję się w tej chwili jak betoniarka. Jeśli zacznę biegać to zobaczysz że zwymiotuję! - Marudzi.
- Nie przesadzaj! - W końcu puściła, a ja jak najszybciej przerzucam ją przez ramię i zmierzam w stronę sypialni.- Nie będzie tak źle. Przebierzesz się teraz grzecznie w coś do biegania, a po godzince wrócimy do domu. Weźmiemy wspólny prysznic... - Pokochamy się pod nim.
- Hahaha... - Śmieję się sztucznie. - Bardzo zabawne. Jeśli myślisz, że po bieganiu będę miała na jakąkolwiek aktywność fizyczną, w tym seks, to się nieźle przeliczyłeś. Po za tym... No właśnie! Podczas seksu też spala się KALORIĘ! - Wykrzykuję ostatnie słowo, ponieważ dosłownie rzucam ją na łóżko.

Chwilę później zwisam nad nią, po czym gdy nasze twarze dzielą milimetry, patrząc jej prosto w oczy mówię:
- Nie kuś kocie. - Szepcze, po czym całuję ją przez moment dość zachłannie. Wstaję jednak po chwili, zostawiając ją ciut zdezorientowaną.- Po za tym jakoś mi się w tej chwili odechciało. A teraz wskakuj w dresy i wychodzimy bez dyskusji! - Mówię stojąc nad nią.
Ja też potrafię się tak bawić skarbie.
Nat piorunuje mnie wzrokiem, wzdycha cicho, po czym wstaję dość szybko na różne nogi, a ja nie mogę się powstrzymać...
- Inaczej urządzę ci w łóżku takie spalanie kalorii, że jutro rano nie będziesz mogła się ruszyć. - Dodaję szybko, jednocześnie delikatnie polecając ją po jej zgrabnym tyłeczku.
Podskakuje lekko, jeszcze bardziej piorunuję mnie wzrokiem, jednak gdy wchodzi do garderoby, widzę kątem oka że się uśmiecha.
.
.
.

Pomogę Ci kochanie... [Cz.III] Chris Evans / Leven Rambin  [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now