Rozdział 3

8 1 0
                                    


  ,,Rozdział 3 - Co?!"

Dałam łydkę Herze i zaczęłam galopować tak jak cała grupa.

-Zwolnić do kłusa czwiczebnego proszę- poleciła instruktorka. Minęła już połowa treningu. Byłam cały czas tak skupiona nad prowadzeniem Hery, że czasami nawet zapominałam co mam zrobić. Po prostu czysta ja – tak jak zawsze. Ale jednak skupienie kiedyś musiało zaprzestać.

Koło ujeżdżalni mieścił się padok na którym spokojnie paszą się różnej maści i rasy konie. Jednak za chwilę gniady koń z karą grzywą przeskoczył ogrodzenie pastwiska przegalopował przez nie i znów skoczył tylko, że na drugą stronę. Koń był widać przestraszony, ponieważ nerwowo rozglądał się i sapał.

-Poczekajcie chwilę dziewczynki, siądźcie z koni kończymy trening- pani Sara zaczęła szybko biec do miejsca gdzie zatrzymał się koń. Miała przy sobie lasso. Ja zsiadłam jak najszybciej z Hery i podałam wodze stajennemu aby już rozsiodłał i zaprowadził do jej boksu i szybko pobiegłam do instruktorki. Zauważyłam, że to nie zwykły koń tylko arabska klacz znana jako Bella z filmu właśnie o niej i młodej dziewczynce. Tak na prawdę nie miała wcale tak na imię.

-Odejdź- surowo zakazała pani Sara. Przecież wie, że kiedyś sama miałam dzikiego konia którego mi odebrano! Umiem sobie poradzić!

- Wie pani, ja sobie poradzę- powiedziałam głośniejszym tonem gdy zbliżałyśmy się do klaczy.

- Ja za ciebie odpowiadam, proszę Melania!- tłumaczyła . Ale było już za późno, sprytnie podebrałam lasso instruktorki i zarzuciłam je klaczy na szyję. Ta od razu za rżała i próbowała się wyrwać. Prawie kopnęła panią Sarę. Klaczka do mnie, o dziwo zachowała spokój.

- Dam radę, niech pani przygotuje mały lonżownik wpuścimy ją tam- nawet nie odwróciłam się do instruktorki aby jej to powiedzieć. Słyszałam jak biegnie po suchej trawie.

-No, już spokojnie maleńka- zwruciłam się do konia pomału podchodząc – nic ci nie zrobię, tak?-

Wysunęłam rękę aby ją delikatnie pogłaskać. Dotknęłam jej pyska. Klacz podeszła bliżej. Dalej głaskałam ją po jej gwiazdce na pysku i zaczęłam odgarniać jej grzywkę z końskich oczu. Wreszcie zaczęłam powoli zaciągać ją aby szła za mną. Klacz ostrożnie stąpała za mną. Uśmiechnięta prowadziłam ją. Co jakiś czas klacz trącała mnie w ramię łebkiem. Już nie była przestraszona. Widocznie coś musiało się stać, że uciekła z planu filmowego, który mieścił się dziesięć kilometrów od stajni. Doszłam do lonżownika

– Poradziłam sobie- skinęłam głową do Pani Sary aby otworzyła lonżownik. Weszłam tam wraz z klaczą. Już nie próbowała zaatakować instruktorki. Spokojnie jak dotychczas szła u mojego boku. Prowadząc ją tak myślałam o tym, co za chwilę się z nią stanie. Szczerze mówiąc, gdy oglądałam jak radzą sobie z nią na planie filmowym, strasznie jej współczułam. Bardzo dużo używali batów. Co ona musiała przeżyć! Co za bidulka.

Delikatnie znów pogładziłam ją po pysku. Zatrzymałam siebie i klacz przed Sarą.

-Co z nią dalej będzie?- spytałam. Bardzo chciałam aby była moja.

-Będziemy szukać jej właściciela. Jeśli nie znajdziemy to po prostu ją sprzedamy, i tyle- powiedziała niepewnie instruktorka. Skrzyżowała ramiona głęboko oddychając. –Nie martw się, twój tata jest bogaty. Zadzwonię do niego i powiem mu o ofercie jutro wieczorem. I tak pewnie nie znajdziemy jej właściciela...

Najwyraźniej instruktorka chciała mnie pocieszyć widząc moją minę. Ponownie się uśmiechnęłam. Mam już pomysł jak zasnąć dzisiejszej nocy. Jeśli poszłabym do domu na pewno bym nie zasnęła. Cały czas myślałabym o cudownej arabskiej klaczy.

-Mogę zostawić ją tutaj i przygotować jej boks?- spytałam.

- Oczywiście, proszę idź- pani Sara skinęła ręką abym poszła. Puściłam lasso i schyliłam się pod ogrodzeniem. Klacz próbowała mnie zatrzymać ciągnąc mnie za bluzkę, ale ja na to nie zwracałam uwagi.

Byłam już w stajni. Szybko zauważyłam pusty boks bez tabliczki z ewentualnym imieniem konia. Nic nie było w nim więc stwierdziłam, że właśnie tu będę nocować z klaczką. To był mój pomysł. Będę jej pilnować. Zadzwonię do mamy i wszystko jej wytłumaczę tylko, że w trochę inny sposób. Nic się nie stanie gdy trochę skłamie. Nie będą się przynajmniej o mnie rodzice denerwować. 

Galopem Przez ŚwiatOù les histoires vivent. Découvrez maintenant