'Cause I feel good!

133 10 0
                                    

Ochaco x Tsuyu

Każdy ma czasem taki dzień, kiedy wszystko mu wychodzi. W sklepie załapie się na świetną promocję, w domu czeka ulubiony obiad, denerwujący sąsiedzi z hałaśliwym psem wyjechali na wakacje, więc wreszcie panuje spokój. Po prostu dzień idealny.

Tsuyu miała właśnie taki dzień. Z rana jej współlokatorka zostawiła jej na śniadanie naleśniki z karteczką "Nie dałam rady zjeść sama. Smacznego :D", więc dziewczyna zaczęła od sytego śniadania. Niesforne, zielone włosy podejrzanie szybko udało jej się okiełznać i ułożyć w jakąś słusznie wyglądającą fryzurę. Myślała wtedy, że starczy tego dobrego, ale to był dopiero początek. 

Autobus, którym dojeżdżała na uczelnię, pierwszy raz się nie spóźnił, a ona dotarła na zajęcia przed czasem. Mało tego, największy nudziarz na uniwersytecie, profesor od filologii angielskiej, rozchorował się i nie przyszedł, w związku z czym ostatni wykład się nie odbył i studenci zostali wcześniej zwolnieni do domów. 

Zielonooka postanowiła wykorzystać przyjemnie czas wolny i udała się do pobliskiej kawiarni, nie zważając na fatalną pogodę w postaci deszczu ze śniegiem. 

Po wejściu uderzył ją przyjemny zapach kawy i ciasta, połączony z falą gorącego powietrza. Asui ściągnęła seledynowy płaszcz i rozejrzała się za wolnym stolikiem. Ku jej zdziwieniu, kafejka aż pękała w szwach, co stanowiło ewenement o tak wczesnej godzinie. 

Po chwili zdecydowała się do kogoś dosiąść. Padło na siedzącą samemu dziewczynę w jej wieku. Tsuyu miała wrażenie, że skądś ją kojarzy, ale jakoś nic konkretnego nie przyszło jej do głowy. 

- To miejsce jest wolne? - spytała, zwracając na siebie uwagę. Kasztanowe, krótkie kosmyki podskoczyły, gdy nieznajoma gwałtownie oderwała się od telefonu.

- Tak, proszę - odparła cicho, zaczesując włosy i spuszczając orzechowe spojrzenie. Wyłączyła komórkę, po czym zaczęła mieszać kawę, najpewniej z braku lepszego zajęcia. 

Tsuyu odłożyła torbę i zawołała kelnerkę, aby złożyć zamówienie. Wybrała herbatę z marakui i ciasto czekoladowe, na które miała ochotę od dłuższego czasu. Potem wyjęła książkę i zatopiła się w lekturze. 

Przynajmniej taki miała zamiar, bo mimo chodem zerkała na siedzącą naprzeciwko dziewczynę o krągłej, rumianej twarzyczce i zasmuconym spojrzeniu. Nieustannie odnosiła wrażenie, że już się kiedyś spotkały. W końcu postanowiła dać upust ciekawości. 

- Mogę cię o coś spytać? - zagadnęła. Brązowowłosa skinęła głową. - Nie znamy się skądś przypadkiem? Wyglądasz znajomo. 

- Chodzimy do tej samej uczelni. Parę razy mijałyśmy się na korytarzu - odpowiedziała nieznajoma. Asui zmieszała się lekko.

- W takim razie miło mi poznać. Jestem Tsuyu Asui - przedstawiła się z uśmiechem i wyciągnęła dłoń. Studentka chwyciła ją delikatnie i uścisnęła. Zielonowłosa przyznała w myślach, że dłonie dziewczyny są bardzo przyjemne w dotyku. 

- Ochaco Uraraka - właścicielkę imienia ledwo było słychać. 

Tsuyu ponownie zwróciła uwagę na fatalny humor nowej znajomej. Szybko doszła do wniosku, że warto by o to zapytać. Od zawsze należała raczej do osób bezpośrednich... Czasem za bardzo.

- Jesteś smutna. Dlaczego? - zaciekawiła się, patrząc wyczekująco na Urarakę. Ta milczała przez moment... Żeby po chwili wybuchnąć głośnym płaczem. Asui przez pierwszą chwilę nie wiedziała, jak się zachować. Cała kawiarnia popatrzyła na nich ze zdziwieniem, a ona siedziała jak słup soli i parzyła na rozemocjonowaną Ochaco. Zaraz jednak odzyskała trzeźwość umysłu. - Już w porządku, coś zaradzimy. Każdy ma czasem gorszy dzień, ale to nie koniec świata. Jutro będzie lepiej. 

Mówiąc to Tsuyu złapała Urarakę za dłoń i uśmiechnęła delikatnie. Dziewczyna płakała jeszcze przez moment, ale powoli się uspokajała. 

- Chłopak zerwał ze mną dziś rano. Rozumiesz, w walentynki! Ja głupia myślałam, że to ten jedyny... - w ten sposób Asui odkryła, dlaczego kawiarnia jest taka pełna. Kompletnie zapomniała o tym, że taki dzień czy też święto w ogóle się obchodzi. - Sama w walentynki! Myślałam, że przyjdziemy tu dziś razem... On ze mną... Ale nie, zostawił mnie. Święto zakochanym najwyraźniej spędzę sama. 

W jej tonie nie było pretensji, tylko zwykły smutek. Najwyraźniej bardzo jej zależało na tym chłopaku, przemknęło przez myśl Tsuyu. Jednocześnie naszedł ją błyskotliwy pomysł. 

- Faceci są do kitu, taka prawda. Niepotrzebnie się nim tak emocjonujesz - stwierdziła. - Jak chcesz, to możemy spędzić ten dzień razem, żebyś o tym nie myślała. Mam parę wejściówek an siłownię, a sama i tak wszystkich nie wykorzystam. Co ty na to?

***

- Jeszcze raz bardzo ci dziękuję - Uraraka powiedziała to po cichu, jak gdyby nieśmiało. - To miłe, że mnie tu zaprosiłaś.

- To nic takiego. W końcu mamy walentynki, prawda? - Tsuyu uśmiechnęła się szeroko. Ochaco pomyślała, że dziewczyna jest naprawdę urocza. Znała ją zaledwie kilka godzin, a odnosiła wrażenie, że od zawsze są przyjaciółkami.

Świetnie spędziły razem czas. Uraraka nie przepadała za ćwiczeniami i sport nie był jej pasją, ale liczyło się tylko towarzystwo nowej koleżanki. Ostatecznie ich pobyt się przedłużył i gdy wyszły z siłowni dochodziła dwudziesta druga.

- Jesteś wyjątkowa, Tsuyu - Uraraka zarumieniła się delikatnie.

- Miło mi to słyszeć - zielonowłosa pokazała przyjaciółce kciuk do góry.

Urarace szybciej zabiło serce. Wyciągnęła drżącą dłoń, by spleść ją z Tsuyu. Nie patrzyła jej w oczy, bała się reakcji. Zbladła.

- Wszystko dobrze? - zmartwiła się Asuyu. W tym momencie Ochaco nachyliła się i cmoknęła ją w policzek, po czym uciekła ile sił w nogach.

Oszołomiona Tsuyu stała w miejscu, nie mogąc wykonać żadnego ruchu.

Nigdy nie miała chłopaka i jakoś nie za bardzo do tego parła, ale nigdy nie zastanawiała się, dlaczego tak jest. W końcu jednak zrozumiała, że zawsze chodziło o Urarakę. Spotkała idealną osobę w idealnym dniu.

Nie martwiła się o to, że nie wymieniły się numerami. Była pewna, że spotkają się jutro w kawiarni. Odeszła do domu z szerokim uśmiechem.


Ja:

Czytelnicy:

Ja:

Ja: MIAŁAM EGZAMINY TO NIE MOJA WINA NIE WYBRAŁAM SOBIE SYSTEMU EDUKACJI!!

Czytelnicy:

Ja:

Czytelnicy: NOBODY CARES.

Czytelnicy: *mruczą pod nosem* przynajmniej napisała, o co ją prosiliśmy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 18, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Hero & Hero - Hero & YouWhere stories live. Discover now