10. Ból i cierpienie

48 3 2
                                    

Od autorki: Od tego rozdziału wracamy do perspektywy Akari. Zapraszam do czytania :D

Westchnęłam. Do tego dziwnego przyjęcia zostało mi dalej niecałe dwa miesiące a ja wciąż mam problemy z chodzeniem. Jakie problemy? Ja cierpiałam z cholernego bólu! I on niby oczekuję, że będę w stanie iść na jakieś pieprzone przyjęcie?! Jego to chyba ktoś mocno jebnął w głowę i dlatego ma tak pojebane w głowie. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, spojrzałam w ich stronę a do środka wszedł Lev. Oboje posłaliśmy sobie wrogie spojrzenia i byłam pierwsza, która przerwała tę ciszę.

- Czego?

- Kuroo chce cię widzieć.- powiedział przez zaciśnięte zęby. Sama także je zacisnęłam. Akurat jego najmniej chciałabym oglądać, zwłaszcza co mi zrobił.. Jednak nie mówię, że nie było w tym mojej winy. Za bardzo dałam się ponieść swojej dumie i przekonaniu, że go wykiwam. I oto tego skutek. Z trudem dociągnęłam się do kul i powstrzymując krzyk wstałam z łóżka. Zacisnęłam dłonie na uchwytach kul, a ogromny ból przeszył moją lewą dłoń, jednak z całych sił powstrzymywałam krzyk bólu oraz by ukazał się na mojej twarzy. No jasne, przecież on sam tu nie przyjdzie pieprzony sadysta. Woli popatrzeć na moje cierpienie. Dobra! Jeszcze ci pokarze, że nie jestem tak słaba jak myślisz! Poza tym to nie mój pierwszy raz o kulach, a jedyną różnicą jest to że mam rozwaloną dłoń. Jakoś doczłapałam się do niego.

- Idziemy?- spytałam oddychając głęboko. Ból był nie do zniesienia , lecz nie złamie swojego postanowienia. Takie wychowanie. I teraz tego kurwa żałuję. Znów wzięłam głęboki oddech po czym wyszliśmy z pomieszczenia a następnie ruszyłam za nim. W pewnym momencie ręka zaczęła mi krwawić przez co upuściłam kulę i upadłam na podłogę krzycząc z bólu. Ten szybko się zatrzymał i podszedł do mnie. Zacisnęłam zęby wraz z oczami, nie pozwalając by łzy z nich popłynęły. Spojrzałam na swoją dłoń, następnie na bolącą nogę i leżące obok mnie kule.

- Kurwa.- warknęłam, zaciskając zęby, sięgając po nie i w jakimś stopniu wstając z podłogi. Czułam jak każdy nerw informuje mnie o  tym okropnym bólu.

- Może chce...

- Nie trzeba.  Nie musisz okazywać mi litości.- wysyczałam powstrzymując krzyk bólu. Nic nie powiedział, idąc w dalszą drogę, a ja czułam jak krew przesiąka bandaż i cieknie po kuli. Jednak nie miałam zamiaru nikogo prosić o pieprzoną pomoc wywołaną współczuciem na mój widok.  Jakoś dotarłam w moim najszybszym tempie do drzwi przed którymi Lev się zatrzymał. Zapukał a gdy otrzymał odpowiedź otworzył je i przepuścił mnie. Poczułam na sobie kilka par spojrzeń. Spojrzałam na nie, rozpoznając Bokuto, Oikawę i ich " asystentów ". A następnie spojrzałam na niezadowolone spojrzenie, które było utkwione w kulach. Ze wściekłością w oczach puściłam kulę, odwinęłam krwawiący bandaż na nowo go zakładając i zaciskając zęby podeszłam do niego, podskakując na nie połamanej nodze. Kiedy znalazłam się przy nim specjalnie skoczyłam mu na kolana, uważając na nogę.

- Przepraszam jeśli skoczyłam za mocno. Jeszcze nie potrafię chodzić ze złamaną nogą.- powiedziałam słodkim i niewinnym głosem.  Spojrzał na mnie morderczym wzrokiem nic nie mówiąc i spojrzał w stronę czwórki mężczyzn.

- A więc, który z was wie gdzie jest teraz impreza?

- Na Florydzie. Nieźle co?- powiedział Oikawa na co Bokuto zagwizdał.

- Wylatujemy razem czy osobno?- spytał Kuroo.

- Lepiej razem, co się później pieprzyć z wypożyczaniu kilku samochodów oraz pokoi? Jeden wielki apartament z trzema sypialniami i problem z głowy.

- Tylko lepiej, by każdy miał własną łazienkę.- powiedział Oikawa na co ta trójka się zaśmiała a Oikawa dostał zdzielony po głowie- To bolało Iwa-chan!

Beast// Haikyuu! | ZAWIESZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz