Tetsurou:
- Synku, możesz mi wyjaśnić co miało oznaczać twoje zachowanie na wtorkowym obiedzie?!- krzyknęła po czym zdzieliła mnie dłonią w tył głowy. Automatycznie przetarłem miejsce w które mnie uderzyła, nie czując nic oprócz mrowienia. Usłyszałem śmiech ojca na którego także morderczo spojrzała.- Nawet się nie śmiej Eijirou! Czy myślałeś nad skutkami twojego zachowania!?
- Oi Temi-chan. Młodzi czasami potrzebują takich atrakcji. Poza tym niedługo wszystko wróci do normy, prawda?
- Mówiłeś coś staruszku? Przykro mi mamo, ale ja niczego nie zmienię puki Sakura nie weźmie się za siebie. Zgodziłem się na to pod kilkoma warunkami, a ślubu dalej nie ma więc mam zamiar robić to na co mam ochotę. A teraz jeśli mi pozwolisz, mam kilka spraw do załatwienia.- mruknąłem i chciałem wstać kiedy położyła dłoń na moim przedramieniu i wbiła mocno w skórę paznokcie.
- A ty niby gdzie się tak śpieszysz synku?
- Inte...
- Tym to może zająć się Yaku.- przerwała mi na co cicho westchnąłem. Widać, że jest okropnie wściekła. Ciekawe czym staruszek się jej naprzykrzył.. Znów patrzył za jakąś ładną laską? A może zaczął marudzić na temat powrotu do ich pierwszej relacji? W każdym bądź razie już sobie współczuje, bo tak szybko jej ten nastrój nie przejdzie a narzekanie będzie cholernie długie. Poprawiłem się na kanapie, czekając na rozpoczęcie tego lekkiego ochrzanu.. który nie nadszedł. Zamiast tego panowała cisza. Spojrzałem w tym samym momencie na ojca co on na mnie a następnie na matkę.
- Mam już tego wszystkiego dość.
- Czego skarbie?
- Was. A precyzując waszego traktowania kobiet. My nie jesteśmy waszymi zabawkami!
- Ale...
- Cisza!!- warknęła a jej spojrzenie spowodowało, że od razu się wyprostowaliśmy. Uuaa. Dawno nie widziałem aż tak wściekłej matki. Ostatni raz był w pierwszej klasie liceum gdy po raz pierwszy i ostatni nieumyślnie zabiłem jedną z moich zabawek.- To moje ostatnie ostrzeżenie moi drodzy. Jeszcze jedno potknięcie, ty mężu jeszcze raz coś powiesz o tamtych czasach lub o chęci posiadania znów " zwierzaczka" a to będzie koniec, co do ciebie synu ta twoja obecna kruszynka jest twoją ostatnią. Później weźmiesz ślub z Sakurą i będziesz wiódł normalne życie oraz związek.
- Ale..
- Nie przerywajcie mi! Do tego już teraz radzę ci zacząć traktować kobiety z szacunkiem, bo przysięgam synku jeszcze wściekłej to mnie nie widziałeś.- chciała coś dopowiedzieć jednak nie pozwoliło jej pukanie do drzwi.- Proszę.- powiedziała spokojnym tonem. Drzwi się otworzyły a w nich stanął umazany na twarzy krwią Lev.- Jezu dziecko co ci się stało?!
- He? A to? To nie moja krew.
- Tylko?- ten spojrzał na mnie dalej ze strachem w oczach. I dobrze, niech wie że się ze mną się nie zadziera.
- Em.. Nno..
- No mów.- powiedziałem na co napiął się jak struna.
- Tto krew.. tej no.. Akari..
- A to ją do nas przyprowadź, trzeba się nią zająć.- powiedział mój staruszek nim ja zdążyłem się odezwać na co Lev szybko wybiegł z pomieszczenia. Posłałem mu chłodne spojrzenie na co spojrzał na matkę. Ta jedynie spojrzała na mnie a następnie skupiła się na drzwiach.
- Wiesz nie widzę powodu by tu przychodziła.- powiedziałem na co matka spojrzała się na mnie.
- A masz coś przeciwko naszemu poznaniu jej?
![](https://img.wattpad.com/cover/100572062-288-k64666.jpg)
YOU ARE READING
Beast// Haikyuu! | ZAWIESZONE |
Romance"Od przeznaczenia nigdy nie uciekniesz, wiesz o tym prawda?" Echo tych słów wciąż pojawia się w mojej głowie. Zawsze pragnęłam tylko jednego. Wolności... Lecz nigdy tak naprawdę nie mogłam jej zasmakować. Byłam i jestem niczym zwierze w klatce, prag...