file0-1--not_found

86 11 1
                                    

– Wiesz, to nie może tak wyglądać naprawdę.

– Nie rozumiem.

– Nigdy cię to nie zastanawiało? – krótkie westchnienie i wzruszenie ramion; sceptyczne spojrzenie jasnowłosej przeszywa mężczyznę na wylot, ale nie, żeby to zauważył – Ludzie lubią teoretyzować. Gdybać. Galopować myślami do przodu, a potem żałować nad minionym „teraz", z którego zostaje już tylko „wtedy". Snują plany na daleką przyszłość, ja też to robię. Albo raczej robiłem. Bo w pewnym momencie zacząłem rozumieć, że tak właściwie...

Kobieta uniosi ręce do twarzy i patrzy w bok. Dla niej temat wydaje się skończony. Przerwany, zanim zmuszona będzie zacząć wyciągać wnioski. Nie chce przecież nic zmieniać. Oddech białowłosego staje się szybszy, cięższy. Zmarszczone brwi zdradzają irytację.

– ... tak właściwie nie mam pojęcia, co stanie się jutro, za tydzień. Gdybam, tak jak ty. Jak każdy. Ale tak naprawdę, wszystko zaczynamy rozumieć, kiedy jest już za późno. Było dla ciebie kiedyś za późno? Prawdopodobnie n...

– Jonghyun, skończ już. Mówisz za dużo...

Urywany śmiech. Włosy przesiane między palcami opadają na czoło. Już dawno powinien był przestać je farbować, wyglądały coraz gorzej.
Chyba jak on sam.

– Nie mówię nic. Nie zauważyłaś? Wciąż nic o mnie nie wiesz. Do tego zmierzałem. Może trochę na okrętkę, ale wciąż. Rozumiesz artystów? – przerwa na oddech i dobranie słów – Na pewno nie. Ich nikt nie rozumie. Szaleńców nikt nie rozumie, a nie można być przecież normalnym i tworzyć. Nie można ot tak, uszczęśliwiać ludzi swoim załamaniem. To chore.

– Ty jesteś chory.

Ciche, żałosne parsknięcie. Szczere skinienie głowy i uśmiech.

– Ja jestem chory. Nie wyobrażasz sobie nawet, jak bardzo. I jestem artystą. Nie rozumiesz mnie.

Ciężka cisza trwa o nieskończoność za długo. Wieczność odmierza się powoli w płytkich oddechach i uderzeniach serca. Zapominają liczyć na siebie, więc liczą mijające stulecia. Jedno po drugim. Albo może tylko ułamki sekund.

– Myślałem kiedyś, że będziesz inna. Że zrozumiesz. Ale ty myślałaś to samo o mnie i dlatego nie zrozumieliśmy siebie nawzajem – wraca do niej spojrzeniem, uśmiecha się. – Wina jest niczyja, możesz już iść. Tak, idź już. Nie spotkamy się więcej. Wspominaj m...

– Jonghyun...

– ...nie miło, pracowałem ciężko. Pamiętaj o tym. Może jednak to ja już pójdę. Tak, dobry pomysł. Dla mnie jest już chyba za późno, zrozumiałem.

Zrozumiałem wszystko.

Każdą ze swoich decyzji. Łącznie z tą.

let me out || k.jh.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz