Savin' Me

41 2 0
                                    

Pov. Nyla

Wreszcie mogłam wyjść ze szpitala. Niestety moja babcia zmarła dwa dni temu. Byłam załamana, nie miałam gdzie się podziać. Byłam już pełnoletnia, ale bez grosza przy duszy. Stałam w recepcji i czekałam na wypis. Nagle przede mną stanął Jimin, podszedł do mnie i pogłaskał po głowie. 

- Nie jestem kotem czy jakim kolwiek zwierzęciem aby mnie głaskać po głowie. - nadymałam policzki niczym naburmuszona wiewiórka. 

- Uroczo wyglądasz. - zabrał dłoń z mojej głowy i parsknął cicho śmiechem. Nareszcie zabrałam wypis i już chciałam iść ale Jimin zabrał mi nie wielką torbę i ruszył do wyjścia. Wkurzona szłam za nim. Na parkingu stał czarne BMW, nie wiem jaki rodzaj dokładniej bo się nie znam. O maskę samochodu opierał się Suga, podeszłam do niego i kopnęłam go w piszczel ten zasyczał z bólu i spojrzał na mnie ze zdezorientowaniem w oczach.

- Powiedziałeś mu, prawda? - cicho warknęłam na niego. Widziałam jak ciężko przełyka ślinę. 

- Chciałem dobrze. - wzięłam głęboki wdech i zrobiłam wydech mając zamknięte oczy. Spojrzałam na niego z wyrzutem i poszłam na tylne siedzenia. 

- To co? Jedziemy do domu twojej babci zabieramy twoje rzeczy i do naszego domu? - zapytał retorycznie. Spojrzałam na niego z jedną brwią uniesioną.

- A może ja chce mieszkać w mieszkaniu po babci? Hm? - zaczynało się we mnie gotować. 

- Słuchaj, młoda. - chciał coś dodać, ale mu przerwałam.

- Po pierwsze nie jestem młoda, a po drugie to ty mnie posłuchaj. Ja rozumiem, że się o mnie troszczysz i martwisz. Wiem też, że wszystko wiesz od Sugi, ale ja Ci coś powiem od siebie. - spojrzałam na nich. - Nie. Nie będziecie ryzykować życia dla kogoś takiego jak ja. - pokazałam palcem wskazującym na siebie. - Jakoś dam sobie radę. Cześć. - wysiadłam z samochodu ze swoją torbą i poszłam szybkim krokiem w stronę metra. Słyszałam jak mnie woła Jimin, ale nie chciałam go słuchać. Idealnie natrafiłam na swój pociąg i weszłam do niego, a drzwi zamknęły się idealnie przed Jiminem, po czym odjechał zostawiając go w tyle. Usiadłam na wolnym miejscu głęboko oddychając. Na przeciw mnie siedział ktoś, kto wyglądał według niej dość znajomą postać. Zignorowałam to i skupiłam się na wibrującym telefonie, na którym wyświetlała się twarz Jimina. Kiedy on to? Przewróciłam oczami i wyłączyłam wibracje i całkowicie go wyciszyłam. Była moja stacja więc wysiadłam na niej. 

Przez całą drogę miałam wrażenie jakby ktoś za mną szedł. Gdy byłam już przy wiadukcie, poczułam jak ktoś mocno chwyta mnie za ramię i zasłania usta dłonią po czym zaciągnął mnie kilka kroków dalej za krzaki. Zaczęłam się wyrywać, ale on był silniejszy.

- Ciii... to ja. - usłyszałam znajomy głos przy uchu i perfumy. Odwróciłam się i ujrzałam jego twarz.

- TaeWoon? Ty chcesz żebym zawału dostała?! - krzyknęłam szeptem a i tak mnie uciszał.

- Śledzą Cię. Mają cię na oku od kiedy twoja babcia trafiła do szpitala. Musze cię stąd zabrać. - skinęłam głową i dałam się prowadzić. 

- Czekaj, Yoongi i Jimin. Zostawiłam ich samych pod szpitalem. - podałam mu numer do Jimina.

Pov. Narrator

rozmowa telefoniczna:

Jimin: Halo? 

TaeW: Jestem z Nylą

Jimin: Kim jesteś? 
TaeW: Uspokój swoją wrogość. Jestem TaeWoon, po waszej stronie jestem. Czy jesteście samochodem?

Jimin: Tak, Suga prowadzi. Coś się stało?

TaeW: Czy za wami jedzie takie duże białe BMW o rejestracji 12**0459?

Jimin: Tak, a coś z nim nie tak?

TaeW: Ludzie w samochodzie was śledzą. Chcą was zlikwidować i waszą baze aby potem dobrać się do Nyli. Zgub ich, ja zajmę się ludźmi, którzy śledzili Nylę. Jak ich zgubicie wyślijcie mi adres waszej bazy. Muszę kończyć. 

Rozmowa zakończona.

Pov. Jimin

Po telefonie jaki otrzymałem zerknąłem w lusterko i faktycznie jedzie za nami ten samochód.

- Dzwonił ten TaeWoon, który jest przyjacielem Nyli? - skinąłem głową. - Co chciał? - skinąłem głową na lusterko. Spojrzał w nie, a potem na mnie.

- Musimy ich zgubić. TaeWoon mówił, że oni i inni ludzie śledzą nas i Nylę. Gnoje chcą nasz zniszczyć. - skinął głową. - Ale jedź normalnie tak jakbyśmy się niczego nie domyślali. Jedziemy do lasu. - skinął głową i zaczęliśmy się tam kierować. Głęboko w lesie był motor, na którym lubi jeździć Suga. 

Byliśmy już daleko, ale oni na pewno nas szukają. Suga stanął za krzakami wyłączył światła i poszliśmy do motoru. Założyliśmy kaski i odjechaliśmy. Wyjechaliśmy z lasu, było już ciemno. Omijaliśmy inne samochody i zaczęliśmy się kierować do bazy oddalonej o dwadzieścia kilometrów od lasu.

Pov. TaeWoon

Uciekaliśmy samochodem. Niestety gdy szliśmy krętymi uliczkami musieli nas jakoś zauważyć więc zaczęliśmy uciekać. Z pomocą moich ludzi - tak moich ludzi założyłem nowy gang, w którym byli ludzie Christophera - udało nam się ich opóźnić, a my wsiedliśmy do samochodu. Dostałem adres ich bazy i starałem się ich zgubić. Wjechałem w główną autostradę, po obu stronach jechali samochodami moi ludzie a za mną dwóch motocyklistów ode mnie. Skinąłem z nimi równo głowę i depnąłem gaz, a oni zablokowali dalszą jazdę tamtym. Zjechałem na nieoznakowaną ścieżkę. 

- Trzymaj się mocno. - usłyszałem jej pisk zaskoczenia gdy musiałem ostro skręcić. Dobrze, że umiem driftować inaczej mielibyśmy przesrane. Spojrzałem na lusterko i przekląłem, jeden z nich musiał się im urwać. 

- Tae! Przed nami! - krzyknęła, spojrzałem przed siebie.

- Fuck! - skręciłem i zacząłem jeździć między drzewami. - Ufasz mi?! - krzyknąłem.

- Ufam! - skinąłem głową i wcisnąłem gaz do dechy. 

- Weź głęboki oddech gdy powiem "teraz". Rozumiesz? - powiedziała, że rozumie. Wybacz mi Jimin, ale przyprowadzę ją z opóźnieniem. Spojrzałem w lusterko byli coraz bliżej, ja również. Otworzyłem okna i zablokowałem aby się nie zamknęły. Jeszcze kawałeczek. - Teraz! - oboje wzięliśmy głębokie wdechy i wpadliśmy do wody. Samochód szybko zapełniał się wodą. Musiał pójść na samo dno żeby myśleli, że utonęliśmy. Gdy dotarliśmy na samo dno, odpiąłem jej pasy oraz swoje. Wypłynęliśmy przez otwarte okno i płynęliśmy dalej od nich. 

Pov. Nyla

Gdy krzyknął "teraz" zrobiłam co mi kazał. Ale kto przypuszczał, że chodzi mu o wpadnięcie do głębokiej i porywistej rzeki! Poczułam jak lekko się unoszę potem mocne szarpnięcie pasów i włączające się poduszki powietrzne. Woda była zimna jak na tę porę roku - blisko lato. Długo czekaliśmy, po czym odpiął mój pas i razem wypłynęliśmy z pojazdu. Po jakimś czasie wypłynęliśmy na powierzchnię. Byliśmy już na lądzie, mokrzy i przemarznięci. 

- Chciałeś nas zabić?! - krzyknęłam. Uciszył mnie. - Wybacz. I co teraz? - zapytałam dalej siedząc na piasku. On za to wyjął telefon w torebce foliowej. - Zaplanowałeś to? - spojrzałam na niego z dołu. 

- Był to jako plan B(e). - westchnęłam tylko ciężko i odkasływałam wodę z płuc. 

- Fuck, rozładował się. Jesteśmy w czarnej dupie. - usłyszałam jego warknięcie. - Chodź, robi się trochę chłodno. Podał mi dłoń, którą ujęłam i ruszyliśmy przed siebie. - Mam wielką nadzieję, że pomyślą, że nie żyjemy. - westchnął obejmując mnie i pocierając w dół i górę rękoma o moje ramiona aby było trochę cieplej. 

Ja też mam taką nadzieję. 

Dreams | Jimin [wznowione]Where stories live. Discover now